Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I wejdę w tą twoją jedwabną ciszę, 

wyszywaną latami, 
I wejdę w nią lekko...
Narysuję ci na ustach znak moimi wargami. 

Wejdę w twoje granice - 
i zatrzepoczę rzęsami...
W hałas przez szum liści rozbrzmiały 
wpadnę i w twoje dłonie 
wciąż niepozornie zachłanne, 
niedotykające na przekór, czasami. 
Wpadnę do ciebie - 
tak jak lubisz najbardziej...
W te same miejsca choć wciąż niepoznane
i jeszcze, jak zawsze, wpadnę do ciebie na poranną kawę. 

 

Upiję się twoim gorącym oddechem, 
odurzę tobą moje drżące nozdrza...
I wtedy zakochasz się we mnie 
i wtedy zakochasz się bez granic...
Na pewno się zakochasz...

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No bo po własnych doświadczeniach widzę, że kobieta patrzy na związek bardzo materialnie i przedmiotowo. Tak z grubsza. "Przez twoją depresję nie moge pojechać na wakacje" usłyszałem pewnego dnia. Miło nie było, ale trudno. Więc jeśli widzę, że ktoś potrzebuje kogoś tylko po to, żeby był a nie zwiekszał budżet to mnie to dziwi.

 

Opublikowano

@Tectosmith to znaczy, że nie poznałeś wszystkich kobiet :) to znaczy, na pewno nie poznałeś, bo to dość nierealne. W każdym razie, zapewniam Cię, że nie każda jest materialistką. I oto żywy przykład masz prawie, że przed sobą :) 

I bardzo mi przykro, że masz tak smutne doświadczenia... Jednak, proszę Cię nie wierz w to, że wszyscy są tacy sami, bo nie są. Zapewniam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wybacz, że tak napiszę, ale jak dostaniesz po dupie to też będziesz generalizował :-D

Mimo wszystko staram się wierzyć, że jest inaczej. No, ale ja tego już nie doświadczę. Mój czas się skończył. Pozostaje jedynie nadzieja, że ta wrażliwa kobieta nie trafi na pacana.

Opublikowano

Fajny wiersz, opis zaangażowanej kobiety, jednak mocno niepewnej sytuacji, próbującej przejąć inicjatywę, pisząc że wtedy zakochasz się, a dodając, że na pewno, wskazuje, że ma taką nadzieję, a bywa przecież różnie. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...