Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przygody Seniorów


ais

Rekomendowane odpowiedzi

Senior z Opola zbrzuchacił Maryśkę,
Joasię jej siostrę, kuzynkę i Kryśkę.
Dawał im GHB,
choć wnuczek krzyczał Nie!
Przejdzie mu ochota, gdy posiedzi dyszkę.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

***

 

Z Władysławowa Baśka seniorka
chętna każdego była rozporka.
Chodziła bez stanika,
(choć fizys był chomika),
aż omamiła rentą -  sponsorka.

 

 

__

14 listopada obchodzimy Dzień Seniora ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ais Oba limeryki treściwe, z podobaniem -:)

W pierwszym jednak, autorka nagięła trochę zasady -:)

11

12

6

6

12

 

Jeżeli sama autorka zdecyduje się upiększyć treść, to będzie mi bardzo miło  -:) A jeśli nie, to nic się nie stanie -:)

Pierwszy, drugi i piąty wers - tu można by było trochę pokombinować ( 11 sylab albo 12 )

Trzeci i czwarty wers, zawsze o 3 sylaby pomniejszony .

Czyli: 11/11/8/8/11 bądź 12/12/9/9/12

Przepraszam za wykład -:))

Pozdrowienia przesyłam

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Notopech 

Dziękuję za zajrzenie i zostawienie komentarza. Najcenniejsza rzecz dla autora.

Więc poszperałam w góglowskich szufladach ku przypomnieniu i oświadczam, że anapestów, daktyli, amfibr i innych dziwactw NIE POJMUJĘ

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Piszę intuicyjnie, dla zabawy przede wszystkim (jak większość) i najbardziej zależy mi na płynności tekstu. 

 

Ale podejmę wyzwanie i spróbuję, jak Kolega sobie życzy.

 

A teraz dla przykładu:

W. Chotomska

Był skrzypek rodem z Prabutów, 
miał nogi za duże do butów. 
Wszystkie go uwierały, 
więc nosił futerały 
od skrzypiec zamiast butów

8

9

7

7

7

*

J. Tuwim

Jest pewien facet w Egipcie,
 Sucha mumia, trzymana w krypcie,
 A nad kryptą jest skrypt:
 "Kto by chciał parę szczypt,
 Może wziąć. Tylko mnie nie wysypcie."

8

9

6

6

10

 

Te przykłady dowodzą, wg mnie, że rytm jest numero uno

Możliwe, że są w nich ukryte anapesty, agresty i inne cudawianka...

 

Spróbuję edytować wg wskazówki, tymczasem lecę.

 

Serdecznie pozdrawiam!

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ais Brawo! My amatorzy powinniśmy trzymać się reguł limerykowych, choć na przykład limeryk Tuwima ma je w nosie a jest świetny, bo ma zabójczą puentę!

No to jeszcze nazwa geograficzna na końcu pierwszego wersu.

 

Zbrzuchacił Maryśkę raz senior z Opola,
Joasię i siostrę co ma imię Jola.
Łajdak podawał im GHB,
choć wnuczek krzyczał: "Oj Dziadku, Nie!"
Tłumaczył się potem, że to wpływ jabola.

 

Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Klip (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Za dużo jaskółek, ale schabowych akurat:) powodzi się:) Ładny talerzyk
    • Wącham jaśmin w sukience bez ramiączek  i to zabawne, bo chcę na dębowe drzewo, a ty ściągasz do ściółki naszego królestwa delikatnym mrowieniem ciebie na wietrze.        
    • Na kuchni się gotuje, a w kuchni przygotuje, to tak jak: na piecu się gotuje i w piecu pali się...   Łukasz Jasiński 
    • Lwów, pierwsza sobota kwietnia 1940 roku. Udręczone Miasto wciąż jakby w śpiączce po zimie infernalnej, kiedy w bezkresy zlodowaciałego imperium wywożono setkami tysięcy najsłabszych ze słabych, natomiast w bolszewickich więzieniach w sposób rutynowo okrutny dokonywano mrożących krew w żyłach, morderstw. Opowiada Krystyna Feldman[1]: „… byłam świadkiem […] otwarcia lwowskich więzień. Byłam tylko na Łąckiego […]. Bardzo wyraźnie przypominam sobie zwłaszcza jeden obraz. To musiała być młoda dziewczyna. Cała jakimś takim mazidłem oblepiona… oblepiona krwią. Musiała mieć długie blond włosy, bo cała jej zmasakrowana twarz była tymi włosami pokryta. Uciekłam […]. A Niemcy łapali Żydów i kazali im te trupy wynosić […]. Do innych więzień już nie poszłam”. Twarz zmasakrowana, włosy sklejone krwią… Niczym na cudownym Wizerunku umęczonego Chrystusa Pana z Brzozdowiec[2], o którym to miejscu informuje na, poświęconej Kresom, stronie internetowej[3] Marek A. Koprowski. Według informacji tegoż, parafia w Brzozdowcach została erygowana w 1410 roku, lecz rozgłos zyskała w chwili, gdy w domu Jadwigi Dolińskiej z Annopola k. Brzozdowiec, 16 maja 1746 roku zapłakał krwawymi łzami obraz [właściwie: obrazek o liczonej powierzchni w (centymetrach) : 0,32 x 0,22]. Dalej wypadki potoczyły się szybko. Proboszcz Michał Mikoszowicz [vel Mikoszewicz] obraz przeniósł do kościoła, gdzie modlący się przed Wizerunkiem obu obrządków doznawali wiele cudów i łask (zwłaszcza uzdrowień, których do 1752 roku naliczono 29) więc po wnikliwej ekspertyzie arcybiskup lwowski - Mikołaj Wyżycki uznał go za „cudowny”. W roku 1777 została ukończona budowa nowego kościoła-sanktuarium i ta Świątynia w prawie niezmienionym stanie funkcjonowała do 1944 roku, czyli do momentu, kiedy na Kresach południowo wschodnich rozpoczęły masowe rzezie na polskich mieszkańcach. Zdeterminowani ludzie powiatu bobreckiego szukali schronienia w Sanktuarium Chrystusa Brzozdowieckiego – i się nie zawiedli. Bo choć wokół płonęły wsie, banderowcy Sanktuarium nie zaatakowali.[4] Wpatrując się w ukrzyżowanego Zbawiciela z Brzozdowiec mimo woli powinno tegoż patrzącego zastanowić profetyczne wizjonerstwo twórcy czczonego Malowidła. I tak np. zmaltretowane Oblicze Boga-Człowieka to przecież (prawie) wszystkie twarze oraz postaci pomordowanych na tych Ziemiach. Rozdarte (czarne) łono [5] Pana Jezusa , chcąc nie chcąc, kojarzy się wyprutymi wnętrznościami zadręczonych. I jeszcze ta na tle Krzyża łuna podpalonych domostw symbolicznego miasteczka. Tułaczy Bóg wraz ze swymi Wyznawcami, 16 października 1945 roku, wyjechać musi w nieznane. Podający się za „wyzwolicieli” Sowieci zamieniają Sanktuarium na spichlerz oraz magazyn środków chemicznych. Cudowny Wizerunek Pana Brzozdowieckiego znalazł tymczasem przytulisko w Katedrze p. w. św. Jana Chrzciciela w Kamieniu Pomorskim. Sanktuarium w Brzozdowcach poczęło się odradzać w 1992 roku; 23 stycznia następnego roku sprawowano uroczystą Eucharystię rozpoczynającą nową epokę brzozdowieckiej parafii. Mszy świętej przewodniczył ksiądz Biskup Marcjan Trofimiak. Anno Domini 1995 do Brzozdowiec udała się pielgrzymka z Kamienia Pomorskiego z wierną kopią cudownego Obrazu, natomiast 10 lat później Metropolita Lwowski obrządku łacińskiego - ksiądz Kardynał Marian Jaworski ustanowił w Brzozdowcach sanktuarium Krzyża Świętego. * Lwów, pierwsza sobota kwietnia Roku Pańskiego 1940, moja podówczas trzydziestotrzyletnia Mama ma nad ranem osobliwy sen. Nie dłużej niż przed momentem spotkała się twarzą w twarz z samym Chrystusem – Wędrowcem. Na pewno On do Emaus nie podążał, ponieważ szedł przez bielejące dojrzewającym zbożem, pole. Przypuszczalnie był bezdomny, niósł bowiem zarzucony na ramię tobołek, zaś w ręce prawej ściskał, nazywany laską, kij żebraczy (względnie pasterski). Musiał być bardzo zmęczony, skoro – z niejakim wysiłkiem – przystanął. Spojrzał na Mamę z bezbrzeżnie miłosiernym smutkiem, i poszedł dalej. Mama przerażona i zaskoczona zaraz zaczęła budzić swoją rodzinę. Niebawem, kiedy wyszła na podwórze, to dowiedziała się od mieszkającej w oficynie sąsiadki Żydówki, że właśnie, około godziny czwartej nad ranem przyszli bolszewicy i zgarnęli wszystkich lokatorów. [1] Zob.: Tadeusz Żukowski: Krystyna Feldman albo Festiwal tysiąca i jednego epizodu. Poznań 2001. – s. 65. [2] Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego w Brzozdowcach w dekanacie stryjskim, leżące w dzisiejszym rejonie Mikołajewskim było w swoim czasie jednym z najważniejszych w Ziemi Halickiej. [3]www.kresy.pl/ [4] Tamże. [5] W tym miejscu powołam się na książkę Ojca św. Benedykta XVI pt. „Jezus z Nazaretu”, cz.1., gdzie Autor zwraca wyjątkowo baczną uwagę na przyrównywaną do miłości macierzyńskiej miłość naszego Stwórcy. „Tajemnica macierzyńskiej miłości Boga w szczególnie wymowny sposób wyraża się w hebrajskim słowie „rahamim”, które oznacza właściwie łono matczyne, potem jednak oznaczało również współcierpienie Boga z człowiekiem, miłosierdzie Boże”. (Kraków 2007. – s. 123 – 124).
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...