Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dobry w łóżku


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Chwaliła się pani w mieście Golub-Dobrzyń,

Że jest jej małżonek w łóżku bardzo dobry.

Zazdrość wzbudzała tym koleżanek:

- Aż taki jurny z niego kochanek?

- Nie, ale nie chrapie i nie ściąga kołdry. 

 

 

 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Niezwykle udany limeryk:

  • Magnetyczny tytuł
  • Chwytliwy temat
  • Zabawne zakończenie z morałem: każde małżeństwo kończy się chrapaniem i walką o kołdrę

Wychwyciłem dwa drobiazgi:

  1. kolezanek (z zamiast ż)
  2. Niepotrzebne z przed jurny

Pozdrawiam.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mogłem napisać "Chwaliła się pani spod  miasta Pruszków", ale gdzieś czytałem, że takie niegramatyczności w odmianie nazw geograficznych są dopuszczalne i chciałem sprawdzić czy to prawda:)

Jak będzie rozkaz to zmienię:)

Edytowane przez Klip (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Franek K To faktycznie ludzie mają problem i z kołdrą i z chrapaniem, ale na to są sposoby. Szkoda też, że ich nie stać na drugi osobny pokój czy choćby osobną kołdrę i zatyczki do uszu, tylko tak się uparcie męczą ze sobą. W każdym razie medal im się należy nie tylko za pożycie, ale i za ofiarność i poświęcenie. Natomiast kobiety równie dobrze chrapią jak faceci.

Opublikowano

@Klip

 

W sumie to fajna ta niegramatyczność

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepatrz za to sylaby w dwóch pierwszych wersach. Po mojemu powinno być 12. 

 

Pewna Krystyna spod miasta Turek

Ambiwalentną miała naturę.

Dniem był z niej anioł cnotliwy wielce,

Nocą zaś brała sprawy w swe ręce,

Przyoblekając diabelską skórę.

 

 

@walvit

 

Gdyby zastowali się do Twoich rad, to nie byłoby limerycznego tematu. A może by był...

 

Dzięki za komentarz i pozdrawiam.

Opublikowano

@Klip

 

Przepraszam. Przeczytałem w ostatnim "cycuszków"

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, stąd nieporozumienie  

Opublikowano

@Klip

 

Głodnemu cycuszki na myśli, a głodnej ponoć chłop.

@Leszczym

 

Dzięki. Z czasem spada zapotrzebowanie na ogień, a wzrasta na święty spokój.

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...