Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Inspiracja: Taras Szewczenko: Do Polaków 

 

 

-Mistrzu, Kozacy z Moskwą paktem się związali.

-Żeby to paktem nazwać, są na to za mali,   i

Moskwa nie toleruje kozackiej swobody,

i nie będzie przestrzegać przyjętej ugody.

Myśmy się wszak do tego mocno przyczynili,

bo na ruskie narody z wyższością patrzyli.

teraz zamiast Kozaków, co mieliśmy za nic,

wojska Moskwy wraz z nimi mamy u swych granic. 

 

 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Marek.zak1 Nie będę się wdawał w szczegółowy komentarz na temat rosyjsko-ukraińskiej polityki, bo już mi się tym tematem ulewa. Powiem tylko tyle - dopiero teraz, przy tej wojnie, dotarło do mnie ostatecznie, że wszelkie układy i "przyjaźnie" między państwami to jedno wielkie, bardzo śliskie błoto, na którym o wiele łatwiej wywalić się na gębę, niżby ktokolwiek przypuszczał.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zgadza się, ale głównym punktem nieporozumień było zrównanie szlachty polskiej i ruskiej, na której miał się oprzeć trzeci człon Rzeczpospolitej. Taras Szewczenko o tym w wierszu "Do Polaków". 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W swojej wymowie wiersz jest refleksja na tekst T. Szwczenki. To jest krótki wiersz, w którym trudno zmieścić całą historię, a to, o czym piszesz zawiera się w naszym podejściu do Ukrainy i Ukraińców.  Pacyfikacje były w czasie i po powstaniach kozackich, chociażby wspólnie z Tatarami już po Ugodzie Perejasławskiej z zemsty za przejście na stronę Moskwy. 

W II RP po śmierci Piłsudskiego, też się działo, palenie cerkwii, wysiedlanie itp. 

Opublikowano

@Marek.zak1

Napisałem o słuszności kozaków w wierszyku, oto on:

 

Za wieki upokorzeń, złamane układy

Z Wolnymi Kozakami, przyrzeczenia, zdrady,

Zatańczę z wami, Lachy: po naszemu, dziko,

Będzie wódka, śmiech będzie i harce z muzyką;

Aż sam Bóg się zadziwi jak potrafim tańczyć!

Co wy na to, wielmożni? Co wy na to, panki?

Schłopić wolnych kozaków niejeden próbował,

Niejedna potem w błoto poleciała głowa!

Odnowimy Sicz dawną, Ukrainy miano

Rozsławimy i dawne bohatyry wstaną!

 

Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Marku, dokładnie taki sam argument do znudzenia powtarza rosyjska propaganda, z tą różnicą, że jego podmiotem jest rosyjska (nie taka mała) mniejszość mieszkająca na Ukrainie.

 

Dzisiaj rozmawiałem z osobą mającą rodzinę na Ukrainie (nie uchodźcą). Osoba ta stwierdziła, że tam, gdzie oni mieszkają, ludzie omal nie wiedzą o toczącej się wojnie. Tzn. wiedzą, ale tak jak my - z mediów... i żyją sobie tak, jak żyli.

 

W żaden sposób nie umniejszając tragedii osób, które znalazły się w rejonie działań wojennych i zostały przez nie dotknięte, coraz bardziej odnoszę wrażenie, że ktoś znów po drugiej stronie lustra trzyma w ręku pilota od telewizora i wybiera nam kanały :(.

 

Pozdrawiam

 

Opublikowano

Są to dzieje skomplikowane i pełne czarnych plam z różnych stron. Ale ważne kto i jakie lekcje z historii obrobił. A jest tak, że my niepodległości i prawa do samostanowienia Ukraincom nie odmawiami, nasza racja stanu to prawo ich do tego, bo wiemy, że tylko na takich nowoczesnych fundamentach, zrywających z imperialnym myśleniem i mongolskim pojmowaniem władzy w kooperacji i w wzajemnym szacunku możemy budować przyszłość, bez wtrącania się w pryncypia na jakich zbudowana jest narodowa tożsamość, nawet jeśli są w niej elementy, które będą dla nas i dla nich kontrowersyjne. Nie one jednak są napędem, bo idzie o zupełnie ważniejsze rzeczy. Alternatywą jest rosyjski imperializm, który nie ma w sobie atrakcyjnych z punktu widzenia współczesności cywilizacyjnych wartości, ale bez hamulców posługuje się siłą, brutalnym kłamstwem i konfliktem wokół symboli zaznaczonych w historii, aby swe cele zrealizować. Imperium niszczy elitę, część dosłownie, resztę korumpuje i resztę obraca w niewolną masę, od czasów mongolskich to tkwi w rosyjskiej logice podboju. Cień "wiosek piotomkinowskich" jako idei pomnikującej wątpliwe osiągnięcia rosyjskiego imperializmu, cierpiącego na syndrom porażki, kroczy swym widmem przez Europę. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...