Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czy ja jestem aż takim potworem?

Być może tak, skoro zgniatam co krok skorupki

ludzkich ślimaków

być może znajdzie się ktoś

kto uwierzy

że robię to niechcący

 

Wiem, że patrzę na wszystkich z góry

ale ja po prostu jestem wysoki

czy mam uklęknąć?

 

Czy mam zamilknąć?

skoro już na przywitaniu

krzywdzę, ranię i obrażam

 

Wiem, że gdy umrę

na grobie wyrosną narcyzy

przed śmiercią jednak proszę

o jedno spojrzenie

jakbym nie był trędowaty

bo w środku bestii

żyje Piękny

Opublikowano (edytowane)

@huzarc Jung pisał o cieniu jako o nieodłącznym elemencie ludzkiej osobowości. A Freud, że jesteśmy bardziej niemoralni niż sądzimy, ale też bardziej moralni niż nam się wydaje.

 

Zastanowiłbym się tylko, czy ten potwór jest tylko potencjalny (a my musimy nie dopuścić do tego, by się narodził) czy też faktyczny (a my musimy go oswoić, aby móc kontrolować swoje tendencje do zła). Po tym, co napisałeś, chyba jesteś bliższy opcji drugiej.

Edytowane przez Nikodem Adamski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Nikodem Adamski tak, to zawsze mroczne dopelnienie nas samych. My się zmieniami i świat się zmienia, który determinuje naszą kondycję i punkty styczności z jego strukturą. A być może potwór w nas to ten stopień znieczulenia, gdy ból nas złamię, ale jednocześnie wypali się pozostawiając tylko jego, jako sumę instyktu i inercji. 

Opublikowano

@huzarc Yhm, potwór może być w jakimś sensie naszym mechanizmem obronnym, który jednak w konsekwencji, na dłuższą metę nas niszczy. Ale uważam, że nigdy nie jest w stanie przejąć nad nami ostatecznej kontroli bez naszego przyzwolenia. Pokazują to choćby heroiczne postawy ludzi w warunkach absolutnie nieludzkich.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Opublikowano

@Nikodem Adamski Heroizm bliski jest tragizmowi, to rewers i awers tej samej monety. I z heroicznych pobudek można robić okrutne rzeczy, widząc w sobie anioła, w służbie idei lub innych szczególnych wartości, więc zasadnym jest też zapytać na ile potwór nas obecny jest obiektywnością, której sens sami wstanie jesteśmy zrozumieć indywidualnie, a na ile jego tożsamość określają spostrzeżenia tych, którzy patrzą z boku lub z nami wchodzą w interakcje. Jesteśmy potworami miarą bólu, którego nie znosimy, ale tego, który zadajemy. 

Opublikowano

Ślimaki to jedne ze szkodników, które są jak szarańcza, w sprzyjających im okolicznościach, potrafią spałaszować całe pole rzepaku, kukurydzy czy warzyw. Ten gatunek przyszedł do nas z zachodu, i dzięki odporności na suszę, rozmnożył się niesamowicie. wiec nie jest tutejszy. Nie miej wyrzutów sumienia. Pracowałem zawodowo w temacie, więc cos o nim wiem:). M

Opublikowano

@huzarc Odpisuję po krótkiej drzemce. ;)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zastąpiłbym tutaj słowo "heroiczny" na "fanatyczny". Heroizm kojarzy mi się pozytywnie (na przykład dzięki Kościołowi katolickiemu, który w kandydatach na ołtarze szuka właśnie heroiczności cnót). Heros to także bohater greckiej mitologii.

 

 

Myślę, że potwór to indywidualna sprawa każdego człowieka. Potwór jest mocno schowany w głębi naszego jestestwa. Spostrzeżenia tych, którzy patrzą z boku bywają często mocno niedokładne. O tym właśnie jest mój wiersz. 

 

 

Tak, tak. Ale powtórzę się: uważam, że potwór nigdy nie jest w stanie przejąć nad nami ostatecznej kontroli bez naszego przyzwolenia. Choć, jak sam pewnie zdajesz sobie sprawę, są momenty kiedy potwór ma ułatwione zadanie, a my musimy używać wielkiego wysiłku, aby nie wylewać naszego cierpienia na innych, niewinnych ludzi.

@Sylwester_Lasota Tekst mocno z głębi. Nie będzie "taki sobie", kiedy ktoś się w nim odnajdzie. 

Cieszę się, że dyskusja ci się podoba. W większości miejsc na świecie coś takiego zostałoby pewnie uznane za niepotrzebne pseudofilozofowanie -,- 

@Marek.zak1 Tenisista, marketingowiec, łowca ślimaków. Czy jeszcze o czymś nie wiem? ;))))

 

Dziękuję Marku za twoje oryginalne jak zwykle spostrzeżenia. Ale w tym przypadku ślimak nie symbolizuje szkodnika, ale kogoś słabego, biednego, bardzo kruchego. Coś jak żabka przechodząca po autostradzie. Mam wyrzuty sumienia. ;) :(

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Firma, w której pracowałem, produkuje substancje ślimakobójcze i widziałem te zjedzone pola i zrozpaczonych rolników. Wiem, nieprzyjemny chrupot, ale to gatunek inwazyjny - najeźdźca:). Żeby nie było, ja ich nie zabijam, tylko wyrzucam poza teren posesji. Pozdrawiam. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
    • @Mapston ale dla niego(poety) jest to ważne - ciekawie-pozdrawiam 
    • Witam -  świat jest jaki jest - ale mogłoby być lepiej  - marzenie -                                                                                                               Pzdr.
    • Witaj - trudny wiersz -                                         Pzdr.
    • Witam - ciekawie piszesz -                                                 Pzdr.serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...