Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Spojrzał z gniewem na tłum

co zabraniał uzdrawiać

w szabat XXI wieku

 

Pochwycił mnie mocno

pocałował w czoło

zabił samobójcze myśli

 

Wyjął mi z kieszeni krople do oczu

wyrzucił w piach

przeklął

nie dawały owoców

poślinił palce

dotknął

spojówki odzyskały kolor

 

Synu, twoja wiara cię uzdrowiła

wstań przyjacielu, biegnij zdrów

za sensem

który włożyłem ci do kieszeni

 

Czy to piąta Ewangelia?

nie

to tylko nowy apokryf

Opublikowano

@Nikodem Adamski Witaj serdecznie. Pozwolisz, jak będę w nastroju słusznie poetyckim, napiszę o Twoim wierszu. Dam komentarz taki swój - szczery i myślę podparty pewnym doświadczeniem. Nie teraz. Może jutro się pozbieram. Masz u mnie polubienie. Wiesz za co? Powiem. Za potężne staranie się i wiarę w człowieka. Pozdrawiam.

Opublikowano

Może byłbym nawet i za, ale "wbieganie za sensem do kieszeni" wydaje mi się trochę bez sensu. Bardzo lubię szczerość i prawdę, tutaj, nawet traktując cały opis bardzo metaforycznie, jest silnie wyczuwalna jakaś nierealność, zmyślenie, fikcja, nie chcę napisać, że fałsz, ale jakkolwiek by tego nie nazwać jest to silnie wyczuwalne, niestety. Bardzo lubię Cię czytać, przetwarzasz tematy, które były maglowane przez pokolenia, osobiście uważam, że to dobry kierunek, ale zważywszy na ich ciężar i właśnie to "przemaglowanie", oczekiwania zarówno w warstwie treściowej jak i technicznej znacznie rosną. Wiem, że to nie jest łatwe, dużo łatwiej pisze się o przysłowiowej "dupie Maryni", i większy za to zbiera się aplauz, ale jeśli już się zaczynamy wspinać na bardzo wysokie szczyty, to dobrze jest się upewnić czy jesteśmy wystarczająco dobrze wyekwipowani i wytrenowani. Upadki ze skały bywają bolesne. 

Trzymam za Ciepie kciuki i pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Chciałem zaznaczyć pewien paradoks. Sens jest w kieszeni, czyli jest we mnie, w środku. Mam go zaimplementowanego. Za dawcę sensu uważam Boga. On włożył mi go do kieszeni. Kieszeń symbolizuje coś, co jest zawsze pod ręką, blisko nas, do czego sięgamy wiele razy dziennie. Sens jest więc na wyciągnięcie ręki. Ale...

kiedy wyciągniemy ten sens z kieszeni, to okazuje się on być bardziej odległy niż myślimy. Wyrywa się spod naszego zrozumienia, jest tajemniczy, już nie jest taki podręczny. Można nawet powiedzieć, że spore kawałki sensu umykają nam z tej kieszeni albo je gubimy. Wtedy trzeba je odnaleźć. Podmiot liryczny biegnie, bo jest owego sensu bardzo spragniony. Nie może się doczekać, nie może bez niego żyć. 

 

Dopiero teraz uświadomiłeś mi, że obraz, który stworzyłem, jest tak dziwny. Ale nie kryje się za tymi słowami pusta rama. W ten sposób chciałem wyrazić to, co widzę w duszy. Nie zmienię tego, zbyt cenię sobie nieświadomość twórczą i dzikość poezji. Choć z pewnością może być tak, że nie będziesz jedyną osobą, która będzie się zastanawiać, dlaczego peel wskakuje do własnej kieszeni.

 

Co ty na to? Jak ty to widzisz?

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Najgorzej jest, jak ktoś ma dziurę w kieszeni ;).

 

Osobiście przyjmuję Twoje tłumaczenie i ma ono jakiś sens, ale obawiam się, że bez tego wyjaśnienia byłby on czytelny tylko i wyłącznie dla Ciebie.

Nie przejmuj się zbytnio moim marudzeniem. Rób swoje. Zobaczymy co z tego się wykluje. Będę Ci kibicował ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Kto wie... Zaryzykuję. Jeśli nie, to powiem, że ignoranci nie potrafią docenić wielkości prawdziwej poezji. :)))))))

 

Jestem ciekawy, jak inni zareagują na ten obraz. 

 

A za twoje smęcenie jestem bardzo wdzięczny. Z całego serduszka dziękuję. 

Opublikowano (edytowane)

Bardzo dużo rozterek jak na jedną głowę, a z drugiej strony im więcej tym bardziej się pogmatwasz i może szybciej zrozumiesz. Czytałem kilkukrotnie i za każdym razem zadziwia mnie osobiście ten apokryf z końca być może to dopełnienie akcentu na finał choć i tak nie mogę opszeć się pokusie, że to co zostało uchwycone w słowa to tylko chwilowa ekscytacja. 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...