Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję pięknie 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To znaczy, muszę doprecyzować: to tekst skierowany do wszystkich poetów, czy raczej o poetach, o ich kontakcie ze słowem i subiektywnym lirycznym zauroczeniu. Tekst mocno przerysowany. Uzbroiłem treść w mega fantastyczne porównania i środki lirycznego oddziaływania. Więc utwór nie ma charakteru osobistego, dotyczy wszystkich wierszolubnych, między innymi Ciebie , skoro piszesz i lubisz wiersze.

 

Serdecznie pozdrawiam 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie jest prawdziwe to zdanie. Co prawda nigdy ciebie nie widziałem na oczy, ale tutaj piszemy przecież o cechach charakteru i pewnym rysie osobowym bezpośrednio wdrożonym w klimat portalu poetyckiego. Uważam ciebie za DOBREGO CZŁOWIEKA, KOBIETĘ AMBITNĄ, traktującą życie - bardzo naturalnie w sposobie codzienności, diet, biskości z naturą, oddaną wartościom uduchowionym. Szkoda, że odwykłaś od katolicyzmu na rzecz własnej wykreowanej filozofii teologicznej. No ale nie oznacza to, że tego nie toleruję. Sama świadomość uduchowienia w tobie jest dla mnie wartością - nie żyjesz w nomenklaturze materializmu - to walory. Co ty na to? 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

jak mówią, pokaż mi twoje konto bankowe, a powiem ci kim jesteś. to prawda, że po wydatkach można powiedzieć o człowieku dużo i to nie jest pochlebna opinia :) zaczęłam żyć pełnią piersią, a mam coraz mniej czasu. w katolizyźmie nie rozwijałam się. nauka aż tak nie jest potrzebna. ciężkie są studia. wolę się uczyć podatków i języków i chcę wyjechać na rajską wyspę i chcę tam wydać wszystkie pieniądze.

Opublikowano (edytowane)

Do @Michał_78:

 

Acha, czyli wytypowałeś jakieś tam cechy z wiersza z którymi w się solidaryzujesz mentalnie. To się cieszę niezmiernie. W takim razie konkluzja może być tylko jedna: JESTEŚ POETĄ – to wiersz o tobie.

 

Nie jestem tylko przekonany co do tej wzorcowej „anonsowości matrymonialnej” - o której sugerujesz? Mnie ta się kojarzy → raczej w zasadami uporządkowanego życia, moralnego ładu w rodzinie, i dyscyplinie w podziale obowiązków, szacunku do partner(a) (ki), itd.,

 

… tutaj mamy poetę może i rzeczywiście interaktywnego – lecz na pewno nieuporządkowanego, introwertycznego – który np. nie słucha co do niego mówią, żyje we wstecznym wymiarze czasu, jest w nieformalnym związku, fluktuuje w życiu jak przysłowiowa sinusoida – NIE JESTEM PRZEKONANY CO DO TEGO, ŻE: MOŻE TO BYĆ DOBRY KANDYDAT NA MATRYMONIALNĄ ESKAPADĘ?, bynajmniej, gdyby to była poetka → to ja bym z taka się na pewno nie związał.

 

Natomiast tekst ma na celu pokazanie → innej bliskości:

w percepcji, w normach uduchowienia dla sztuki, w szacunku dla weny, imperatywów, metamorfoz → a wszystko tylko w zaplanowanej interakcji ze sztuką → i koniecznie poza realnym trybem życia.

 

Wiersz nie dotyczy mnie, ale wrażeń estetycznych, z którymi ma związek każdy artysta. Ja artysą nie jestem, bawię się w słowa, bardzo świadomie i metodycznie. Nie należy więc wczuwać się za bardzo w moje teksty. Traktować je z dystansem. To futurystyka lingwistyczna.

 

Fajnie, że znalazłeś coś dla siebie w tekście, cieszę się bardzo i pozdrawiam.

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No to się wykłosiło wokoło 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Uwielbiam!  A propos. Ty to pewnie: tarasing i leżing, albo plażing i parawaniżing. 3MSie  Potraktuj z przymrużeniem oka 

Opublikowano

@Tomasz Kucina Doprawdy... tym razem poeta :) Trochę zagubiony, roztargniony, romantyczny, ale też skupiony, przekraczajacy czas i przestrzeń, świetny matematyk od sylab i szyfrów.

Dla mnie jest ostatnia strofa ;) Tą porywam, bo gada do mnie moim językiem... jakaś palba, chmura i poligon, hasła, odzewy, manewry, molekuły przestrzeni, chronologia i mistyczne słowa... 

Jestem pod wrażeniem :)

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wielkie ambicje.

Czyli jednak ciągnie ciebie do kultury uciech. Nie mam nic przeciwko konsumpcyjnemu trybowi życia. Jeżeli ktoś zarobił uczciwie pieniądze ma prawo do zabawy. Czemu nie. Rozumiem. Wypowiadałem się tylko co do norm twojego uduchowienia, no chyba nie ewoluujesz permanentnie i skoro odeszłaś już od katolicyzmu (co uważam za błąd) to w dalszej perspektywie chyba nie planujesz wyzbyć się Boga w ogóle i osiąść na mieliznie tegoż konsumpcjonizmu?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wydarzam się tu na --> poezja.org, w wymiarze stricte lirycznym. Ale rzeczywiście i autentycznie wolę herbatę od kawy, kawę pijam sporadycznie, częściej cappuccino. Więc będę brał pod uwagę w wolnym czasie. Natomiast myślę, że zawsze miło będziemy tu sobie dyskutowali o poezji i wszelkich subiektywnych jej obliczach i rozlicznych modelach interaktywnych. Bo lubimy słowa. Pozdrawiam jeszcze raz ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak zwykle, twój komentarz nigdy nie zawodzi!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Rzeczowy do bólu i przywiera mięsem do kości wiersza. Super. Tak właśnie jest. To zagubienie, niezborność wpleciona jest w konglomerat nadwymiaru, i jakoby wymyka się spod czasoprzestrzennych reguł – bardzo dobrze to zauważyłaś.

 

W zasadzie trochę jakby trans-spirytualny jest ten utwór. hmmm. Nie wiem czy taki miał być, ale trochę taki się wydarzył → wena widać nie podlega żadnym regułom przyziemnego realizmu 

 

Dziękuję szczególnie za ten komentarz, bo jest on niesamowicie rzeczowy i dotyczy treści. Żółwik z mojej strony 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też nie byłem. Ale tam na pewno spotkasz takiego poetę jak z tego mojego wiersza, może i na całe życie?, skoro takie plany sobie założyłaś (bo o tym pisałaś często).

 

Tylko musisz go potem sobie wychować,  wyzwolić tych wszystkich fantasmagorii - o których w treści mojego wiersza mowa. Wierzę w ciebie --> kobieta potrafi 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...