Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        graphics CC0

 

 

dwadzieścia dwie litery

Muckana-gheder-dauhaulia

najdłuższe miasto z liter

kłaniam się muzom Irlandii

astralnym DUSZOM Albionu

Williama Wallace'a sercu

 

oj długo szukali lirycy

różnych fasonów poezji

za wiele liter - też boli

romantyk Percy Bysshe Shelley

angielski gotyku mentor

próbował z ciszy letargu

leniwą wybudzić DUSZĘ

chciał uruchomić funkcje

oddziaływania poezji

słowa niewdzięczne ulotne

romantic-anomalia

lecz DUSZA stawiała opór

cóż → Shelley był ateistą

porzucił DUSZĘ a w ciele

zwierzęcych cech i popędów

poszukiwał wnikliwie

przypadkiem w słowa malignie

rozkochał w sobie dziewczynę

mistyczną Harriet Westbrook

uczynna i oniryczna

córeczka oberżysty

uciekli przed gniewem ojca

w tkliwe krainy jezior

do dolin Borrowdale

do niw wrzosowisk paproci

w pogańskiej kości bez tkanki

ciała-natchnienia szukali

nurzyków alk maskonurów

krzykliwe trzewia poezji

słowami ochrypły w przelocie

w trawach zielonych plantach

pod Scafell Pike szczyt - dobiegli

karłowych jezior ciał lazur

z metafor miękkich utkali

z dialektu kumbryjskiego

śpiewali angielskim rymem

w Lake District i w Allerdale

jak z Keswick zjawy ciał bladych

zaborcze i malaryczne

po polach i po nizinach

gdy słońce przygrzało mocniej

spódniczka spadła Erato

wysoko latały rymy

DUSZE zaklęte w obraz

dotknęły łona poezji

sir Shelley szukał natchnienia

jeszcze bardziej czynnego

chciał z posad światło oddzielić

z konturów żywych ogrodów

wyretuszować promień

i podkradł z mgieł czuły obraz

parującego poranka

chwyciwszy promyk słońca

z ogrodu kwiatków mobilnych

zaktywizował zachwyt

zakorzenionej DUSZY

na podświetlonej róży

ciężarnej jak kanka mleka

lecz Harriet --> już zapyloną

porzucił dla innej pszczółki

dla Mary od „Frankensteina”

co z tkanki heterogennej

uszyła potwora epoki

sam Shelley pod jej urokiem

założył „Maskę anarchii”

i poszli ciemną aleją

Mary i Percy przez życie

za dykcją ciała podłości

do kosza kontestacji

róże i wiarę i promień

wrzucali i się wyrzekli

mistycznej czystej miłości

choć ogród w świt otulony

blaski darzył miłosne

solarne marzenia związku

i dar życia pod sercem

tej pierwszej którą porzucił

jej ból cierniem i muzą

pamięcią miłości zaborczej

zaś ciało DUSZY się zrzeka

Harriet zostawia mu list

w rozpaczy małżonki serce

topi się w zimnym stawie

i tyle z miąższu natchnienia

tyle z serca plus DUSZY

zostało zauroczenia

jakiż ten świat ateistów

bezsilny i bezkrytyczny

kochanka podmienia żonę

żona zabiera marzenia

już czas odpłynął z żył DUSZY

odkaził od ciała blasku

na krótką chwilkę w żałobie

przygasły kwiatki w ogrodzie

które czuliły ich rzewność

a wszystko co zrymowane

umilkło pod mocą zmroku

Harriet zastyga w jeziorze

ogród zamyka swe bramy

a gdyby tu w opowieści

drastycznie no i na serio

nie było żadnego ogrodu

i róż nie było pąsowych

promieni solarnych na płatkach

tłustosz zżarłby owady

rosiczka zamknęła lwią paszczę

ten wiersz nie miałby sensu

słowo fikcyjną drogerią

zapachów i parametrów

mozolne perpetuum mobile

słów bladych i bez uczucia

nie warte nawet grosza

bez blasku w ruchu frykcyjnym

ludzkość trwa lukratywna

zupełnie przypadkowa

naburmuszona odruchem

dla potrzeb mało ambitnych

lecz DUSZA uwierz --> jest faktem

to larum wiary pożywnej

obarcza wielu poetów

krzykiem irracjonalnym

przemierza kultowe epoki

przez wieki przez tysiąclecia

przenika w sens egzaltacji

a może ty --> kiedyś w życiu

przypadkowy człowieku

który doceniasz słowo

chciałbyś w sobie pobudzić

membranę lirycznej DUSZY

nadać ton kwiatkom --> i pieścić

pszczółki nektarem ogrodów

otulić promykiem słońca

bezgłos mglistego poranka

zapylić róże w rozarium

w raju upojnej miłości

odnaleźć słów Atlantydę

lecz nic nie jest na skale

kontynent odszedł od wiary

a DUSZY architektura

zimniejsza od kamienia

niestety nie masz ogrodu

twój czas mknie światłowodem

a słońce mechaniczne

wystrzela laserem z loftów

za oknem industrialnym

z Picassa geometria

urywa ręce i głowy

pleksiglasowych modelek

zaś chmura szklista pazerna

nad falującym kominem

co dymem smagłym i żrącym

zagląda w oczy przechodniów

kłębi w głowach androny

fabrycznych ateistów

czołem! słońcu! ogrodom!

zima! zimnym narodom!

--

treść fikcyjna z fragmentarycznymi odniesieniami do rzeczywistych faktów z życia Percy Bysshe Shelley'a

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To znaczy Valerio, przeważnie nie angażuję się emocjonalnie we własne teksty. Kiedyś bardziej, ale uznałem, że to negatywnie wpływa nawet na treść, ale na pewno istnieje jakiś eon lirycznej duszy, wpływa na przekaz autora, to zresztą widać i w tym tekście, jest lekko transowy, irracjonalny, malaryczny wręcz. Utwór jest nowy. Dzisiejszy. Absolutna premiera, hahaha.  Dusze mam na pewno ;) Wierzę w duszę. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie naśmiewam się z Duszy, wręcz przeciwnie, w wierszu stanowi ona kręgosłup moralny poezji. Shelley zresztą też uważał, że aby być dobrym poetą trzeba zająć czymś Duszę, zadać jej zajęcie, wtedy budzi się wena. Dziwne to jednak, bo był chyba ateistą. Więc ta Dusza u niego miała bardzo praktyczny wymiar. Rozstał się z żoną, ona popełniła samobójstwo, utopiła się, a życie spędził z Mary Godwin - poetką. Ogólnie tekst ma mega irracjonalny charakter, ale przemawia w pochwale dla Duszy. Zwłaszcza końcówka o tym świadczy. 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To prawda, Shelley był trochę wirażka, spod pióra i spod paska. Wiadomo romantyzm - to i romantyk. Tam różne krążyły famy o jego preferencjach nawet. Chociaż jak kobity miał, to chyba ok. Ta pierwsza Harriet to była laska, no ale podmienił sobie na mniej atrakcyjną. Różnie to serducho podpowiada

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Siostra tej drugiej to za G. G.Byron'a się wzięła. Zakres fabuły ma charakter głęboko fantastyczny, ale ogólny zarys co do życia Shelley'a. z tymi dwoma paniami jest faktem i samobójstwo Harriet też. Ich ucieczka do Kumbrii i do Irlandii , a później związek z Mary Godwin. Treść mocno naszpikowałem efektami surrealnymi i w swoim stylu, toteż i ta faktologia poety jest ciut zawoalowana. 

 

Nic nie może ciebie rozpraszać? To co? egzaminy na uczelni znowu? Czy firanki zakładasz, może facet pod kołdrą, hahaha  
 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Lepiej saaaaamiusieńka niż z takim jak Percy Shelley. Wagabunda, i rajcownik, z Harriet uciekł jak miała 16 lat, brzuch zmajstrował i zostawił, i ślubowała

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To lepiej samej pod jedwabiami poleżeć Żartuję oczywiście Walerio

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

hehehe

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 O tym wątróbsku to z Grześkiem --> @[email protected]  i u niego pod tekstem o Romku pisaliśmy. Ale to co, optymistyczny to bardziej komentarz czy znowu mam pod wiatr? Zaszkodziło coś na żołądek czy jak? Za długie? 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak lubisz czytać na papierze? Lem przewidywał koniec ery papieru? Czytałem go namiętnie i Pilota Pirxa, i Solaris a najbardziej lubię opowiadanie :"Eden" --> jest tutaj na portalu wersja liryczna do treści opowiadania Lema, nieco subiektywa ale oddaje dobrze - sens, a jak lubisz dłużej i z rymem 

--> to tutaj masz link:

 

 MUSZĘ CZCIONKĘ ZMIENIĆ, NA MMNIEJSZĄ. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Tomasz Kucina @Tomasz Kucina chętnie, bo swego czasu Lem to mój przewodnik najpierw po technice i filozofii:  bajki, cyberiada, powrót z gwiazd, dzienniki, niezwyciężony, eden, solaris, kongres f... i poezji: elektrybałt :) -  a potem o filozofii i technice i samej filozofii ;) itd...

A lubię sobie wydrukować na niebiesko, albo zielono, usiąść i przeczytać; zakreślić co mnie zaciekawi i przemyśleć.....

(lubię pisać piórem na zielono lub niebiesko, albo po zmieszaniu ich brązowo :) i pewnie jak kupiłem drukarkę to mi zostało - i polecam, fajnie tak sobie czytać)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja chodziłem zawsze jak wierszy na pamięć się trzeba było uczyć na akademię, albo na lekcje. Z perspektywy czasu rozumiem, że to miało za zadanie kształcenie ośrodków zapamiętywania, ale uczenie się wierszy lirycznych, trudnych, wyczulonych, często irracjonalnych, albo w archaicznym języku --> to jest zły pomysł. A ty lubiłaś wkuwać lirykę?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiele z tego przerobiłem też. Lem jest znakomity, ze względu na ten bardziej naukowy wymiar sci-fi, bo różne są te modele fantastyki, współczesne są bardziej baśniowe i powiedzmy gotyckie, Lem był inny i ten futuryzm miał trochę u niego charakter wizjonerski tak jak mniemam trochę sugerujesz. Ale fantastykę tą współczesną też lubię, ale w wersji klasycznej, głównie poprzez Andrzeja Sapkowskiego, Rafał Ziemkiewicz pisał dobrą fantastykę, trochę jakby zbliżoną do Lema, ale to kwestia gustu. 

Pióra są świetne. Też lubię. 

 

Pozdrawiam. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
    • mam cię wszędzie, blisko, pewno, światłem, w mięśniach, dziś bez jutra. gdy bujamy się do techno, gdy szukamy czegoś w chmurach.   mam nadgarstki dogmatami rozświetlone słono, lepko. kogoś mamię? ktoś się mami, ktoś zlizuje z nich twą rześkość.   mam modlitwę rozpieszczoną pod językiem, a w niej ciebie. bliskość, pewność moją chłoną. zanim świt - pobędą w niebie.
    • @violetta czasami. Niektórzy. Dzięki za zajrzenie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...