Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

czar

Jesteś czarodziejką mej pokusy, uśmiechem

Zwabiasz myśl powabnych ust obrazem swym, ruchem

Uwodzisz, szkląc się barwą zwierciadła i grzechem

Żądzy, obejmując jej ognistym podmuchem.

 

Niebiański smak piekielnej ekstazy lśni w oczu

Ciemnych iskrą płomienną, gdy zbliżasz swój dotyk...

Dłoń pieszczotliwa gładzi po bujnym warkoczu

Zmysłów spiętych oddechem ciał w czuły erotyk.

 

Szukam Twego powabu w sekrecie iluzji

Elektryzującego napięcia neonu

Magnetyzującego cielesność w inkluzji

Dwojga części wspólnego w nas oksymoronu

 

obraz

Lubię spoglądać, na Twój uśmiech pod koroną

Włosów spiętych w zmysłowej obłok czarnej burzy

Gdy bielą błyska pod ust czerwoną zasłoną

I w lustrach jasnych oczu rzęsami się smuży

 

Lubię patrzeć na dłonie Twe, gdy po aksamicie

Skóry palcami kreślą dreszcz w czułości ciała

Nucąc uwodzicielsko, aż rozkosz w zenicie

Spływa w Tobie, jak w niebie rozpuszczona skała.

 

Lubię zerkać ukradkiem, jak ze swych sekretów

Rozbierasz się, kokardy fiszbin rozpinając

W odbiciu mych oczu, bym mową epitetów

Mógł ująć Twoją postać nic nie pomijając…

 

wspomnienie

Widzę Cię jak ambrozją swojego wspomnienia

Wabisz me tęskne myśli, poisz pożądaniem,

Magią podsycasz na wargach czerwień płomienia,

Kusisz kształtem nagości skrytym pod ubraniem.

 

A potem opadasz we mnie jak deszcz brokatu

W podkowie mego brzucha pląsem swej smukłości

Zanurzasz się z naręczem Orchidei kwiatu

Przylepionym do skóry zmazą namiętności

 

Twe włosy, przesycone ust lubieżnych jękiem,

Rozwiewają się, wichrem dzikich zmysłów gnane,

Sklejając ciała żaru nektarem i dźwiękiem

Skrzydeł nocy, gdzie dusze nasze są schowane

Edytowane przez huzarc (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Lidia Maria Concertina wg. Miodka czy innego gracza cofając się w stecz jest nieuprawnioną frazą moim zdaniem nie jedziemy po torach czasu czasem chodzimy czas porusza się wektorowo my możliwością swoją możemy się obrócić przeciwnie do wektora wtedy cofamy ( idziemy) zgodnie z wektorem . cofając w stecz dla mnie to nie masło maślane tylko tak jak w ruchu szachów cofnięcia myślą w stecz czyli przeciwnie do wektora - zatem cofanie w przód nie jest sprzeczne, to wyjście przed wektor z całym jego bagażem doświadczeń. Wiersz mówi o postępowaniu o rozkładaniu się w około i wtedy może zrozumiemy sens korony cierniowej bo ona to wciąż popełniane błędy i jak ktoś powiedział wszyscy jesteśmy Chrystusami.Twoja z wiersza droga to obu być przed wektorem musimy podobnie cierpieć, mając innych za swój bagaż. To jedyny sposób by już bez korony wyprostować drogę i przestać krążyć - no przynajmniejisietak  Pozdrawiam 
    • Kiedy umrę, mnie nie chowajcie, tylko prochy me wiatrom oddajcie.  Miast ginąć w nieznanym rzędzie, niech burze poniosą je wszędzie, aż ślad mój waszym się stanie.   Bo kiedy umrę, ja być nie przestanę, tylko wspomnieniem waszym się stanę. Jednym miłym, kochanym, innym znów mniej zrozumianym, a jeszcze gdzie i mocno zgorzkniałym.   Więc zamiast chować, odpust mi dajcie: od nieczułości i bezzrozumienia, od win minionych, czasów straconych, co ich nie dałem, a tak pożądałem. Od bezsilnosci i niezaistnienia niech mnie umyją wiosenne deszcze. I światłograniem w strudze słońca niech się stanę, we wszystkich kolorach, losem rozdanych wzorach, gdzie bywać chciałem, odwagi nie miałem, osiądę teraz skroplonym kurzem. Smugą cienia wam zagram na murze. Ku zadziweniu i dla przebudzenia, dla nowej myśli wskrzeszenia śladem palca na szybie was wzruszę i odpocznę na chwilę waszym przebaczeniem zanim dalej w drogę wyruszę. I żył będę, bo muszę. Tylko odpust mi dajcie.
    • Najwolniej jak się da: pędem.  Przez życie idziemy razem: całkowicie sami.  Cofając się wstecz widzimy przyszłość:  pałęta się gdzieś ze wspomnieniami.  Tuż przy nas kroczy Bóg: widoczny w swej niewidzialnej odsłonie.  A człowiek? Dziś jakoś bardziej w siebie wierzy: w przyciasnej cierniowej koronie ...     
    • Każdy dzień dla mnie to jak łza nad pudełkiem wybrakowanych puzli. Zastanawiam się nad ludzkością, nad tym, z czego wynikła i czego jest rezultatem. Możliwe, że jednak pomyłki. No bo skąd się bierze ten samopowielający wzorzec, gdzie co -nty człowiek na ziemi jest "niedopasowany," " niekompatybilny," nie trafia "na swojego," odstaje od przyjętych norm i "nie ma dla niego miejsca"? Człowiek szuka i nie ma, nie może odnaleźć siebie w kilku miliardach innych poszukujących.  ... Czego? Chciałabym po prostu usiąść kiedyś w barze i zamówić lustro. I niech przysiądzie się do mnie ten, kto zamówił to samo ... (Z tego właśnie powodu z reguły omijam bary.) Wolę śnić o granatowych łabędziach - tylko dlatego, że nie wiem, w jakim kolorze jest antracyt Wolę cofać się do przodu - wiem, dokąd wracają błędy.  Wolę być otwarcie zamknięta - w końcu każdy może podejść i sam sobie otworzyć. Kiedy mijam ludzkość, nigdy się nie rozpoznajemy, nie witamy, nie pytamy o samopoczucie.  Kupiłam dziś belę jedwabiu i właśnie upycham ją do butonierki Boga, który jasno mówi, że "nie szata zdobi człowieka."  Odwracam się, by jeszcze raz na Niego spojrzeć.  Bardzo przystojny.  Podejrzanie ludzki! Kaszmir. Z metra.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Wochen Jesiennie i ten szelest litości niesłyszany odbija się echem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...