Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zainspirowany przez Tomasza Hęsia, autora :Święta (nie) Zakochanych. Pozdrawiam.

 

 

 

Dobrze, że zakochani dziś mogą świętować,

warto jednak uczucia innych respektować,

którzy, choćby się bardzo i często starali,

nigdy miłości w swoim życiu  nie doznali.

Nie wypada więc mądrym, szczęściem się obnosić

ale dziękować za nie i o zdrowie prosić.

 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Nie tylko zakochani mogą dziś świętować. 

Każdy kogoś lubi, lub zna, i może włączyć się do zabawy. 

Nikt mądry nie traktuje tego dnia zbyt poważnie, ale świetnie można się bawić. 

Kartki przychodzą nie wiadomo skąd, są tylko przekazywane. 

Cieszą oko, miło że chętnie ślą.

Na początek był łańcuszek, ale na szczęście dziś tylko jeden. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak też można. 

Proszę popatrzeć, jaka wdzięczna kartka. 

Ja też słałam, słałam - na zasadzie podaj dalej - żeby było z niej wiele radości :) 

 

 

Edytowane przez ~Mari*anna~ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki, ale czy ci, którzy miłości nie zaznali, nie zaznają, są samotni, czują się nieatrakcyjni odtrąceni nie mogą czuć się upokorzeni? Ładne dziewczyny , atrakcyjne chłopaki dostają wiele walentynek, te mniej ładne, mało atrakcyjni może żadnej. To jest zabawa dla tych atrakcyjnych, zadowolonych.  

Gość umbra palona
Opublikowano

@Marek.zak1 nie, to fraszka....a fraszka to nie jest wiersz, tak samo jak wiersz nie jest fraszką, tyle w temacie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mądre szczęście? Mogę się mylić, bo być może właśnie o to Ci chodziło, chociaż nie sądzę,

ale tak właśnie wynika z tego zdania. Nawiązując do kontekstu, myślę, że powinno to brzmieć mniej więcej tak:

 

Mądrym nie wypada, więc szczęściem się obnosić,

ale dziękować za nie i o zdrowie prosić.

 

Powiem więcej takie przechwalanie się czasem bardzo źle się kończy,

jak niemal każda prowokacja lub prowokowanie losu. :)

Pozdrawiam.

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To , jak napisaleś jest klarowniejsze, bo chodzi oczywiście, że mądrzy nie powinni się obnosić sukcesami, nie mniej jednak nie może chodzić o "mądre szczęście", bo taki zwrot nie istnieje, więc "mądrym szczęściem" odnosić się musi do tych mądrych. Postawiłem przecinek dla jasności. Dzięki za uwagę i pozdrawiam. M

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Byłem samotny i uważałem się za mało atrakcyjnego i wiem, jak to jest. Takich rzeczy się nie zapomina. Samotność,  odrzucenie, niespełnienie są powszechne. Wystarczy obserwować i poczytać  różne fora. Liczba samobójstw już jest wyższa niż zgonów w wypadkach. W takich dniach, jak wczorajszy,  warto zdać sobie sprawę, że bardzo wielu samotnymi pozostanie i to nie z własnego wyboru. Ruch "inceli" jest jednym z objawów. Pozdrawiam. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...