Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wołasz mnie (dajmy na to) na Pragę Północ - nie wiem
nie znam też ciebie ani twoich upodobań
ani dróg na skróty które być może opisano
w jakimś mało dostępnym przewodniku
 
(przewodnik - tak myślę - o miejscach kultury
przy dobrym winie w kielichu z szyjką
smukłą jak pręcik babiego lata
z mojej zablokowej łąki)
 
zielony jestem i brak przeciwwskazań
by dojść pod piedestał inaczej
niż poeci w poważnym stadium artystycznym
 
bo mogę z prawego
lewego
albo innego
(mniej więcej) zarośniętego brzegu


 

Opublikowano

@kb. 'zablokowanej łąki'

            ' zarośniętego brzegu'

giną gdzieś, pomimo wszystko w intrygującym opisie, ukrytego pragnienia, chęci przeżycia czegoś nowego.

Ten fragment wywołuje dreszcz.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

i wbrew pozorom nie skupiłam się na francuskim z kostką lodu. Pozdrawiam

Opublikowano

Zacznę od końca, wydaje mi się ciekawa puenta... ta 'obojętność', z którego, ale... zarośniętego.. brzegu.

Tak jakby peel, był w fazie oczyszczania go.  Podoba mi się także tutaj...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Treść I-szej i II- giej, zagania mnie trochę w ciemny kąt... nie wiem,  szukam tytułowego konkursu...

Pozdrawiam.

Opublikowano

@Nata_Kruk "ciemny kąt"... spieszę wyjaśnić, że ten tekst poniekąd tematycznie związany jest z artykułem, który ukazał się w 2015 roku na pewnej stronie literackiej (posiadającej nr ISSN, a więc można powiedzieć że profesjonalnej) pt. O „cwaniactwie” i „przekrętach” konkursowych. Mowa o konkursach poetyckich w Polsce, których ilość nie jest mała. no nie powiem, ciekawo zjawisko choćby o naturze socjologicznej ;)) a czy dalej trwa nie mam pojęcia 

 

 

@Dag może też dlatego po prostu (choć to nie jest proste) nie pijam ;))

@iwonaroma bingo :)) choroba

 

dzięki za czytanie, pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Wiersz balansuje na granicy erotyzmu i przemocy, gdzie pożądanie miesza się z lękiem. Relacja między "ja" a "ty" jest toksyczna, pełna sprzeczności – jednocześnie przyciąga i odpycha. Ale mimo całej destrukcji, gdy "oczy błękitnieją", następuje moment czułości i kapitulacji. To "światło" brzmi jak uzależnienie.  
    • @Simon TracyNawet bardzo dobry utwór! 
    • @Berenika97 Napisałem ten wiersz gdy miałem 17 lat i byłem absolutnie zafascynowany Goethem i Werterem. Przez wiele lat to była moja ukochana książka. Dziś jestem po drugiej stronie barykady poetyckiej i życiowej, ale to był całkiem dobry utwór w moim dorobku
    • @Simon Tracy Kontynuacja równie mocna. Loch Neufchatel oddany z całą jego grozą - szczury, słoma sklejona odchodami, a w tym wszystkim pojawia się zakonnik-kastrаt z falsetem. Ten kontrast między brudem a "pogodą ducha" - znakomity. Narrator wciąż gra "marny teatrzyk", zakonnik dziwnie spokojny... Czuć, że to dopiero początek czegoś większego. Klimat gęsty jak zawsze. Czekam, co narrator powie na spowiedzi.
    • Tę niesamowitą pieśń Cohena odkryłam niedawno i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych złudzeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Złowrogo skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja po śladach jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, czasoprzestrzenią, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...