Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Krew. Lubię patrzeć jak płynie, cieknie. Strumieniem, strumyczkiem po równinach moich rąk i dłoni, by następnie skroplić się w jednorodną kałużę pod stopami.

Lubię sobie wyobrażać, jak przemierza podskórne żylne korytarze, wartko i śpiesznie, żeby tylko zdążyć. Kolejny skurcz, kolejna porcja życiodajnej cieczy.

Jedni sobie ją upuszczają, inni wpuszczają. Ot, obieg krwi w przyrodzie.

 

Jestem czerwoną krwinką, przemierzam ciemny, niezgłębiony tunel. Szukam tlenu, chcę i muszę sczepić się z nim w nierozerwalną jedność, żeby dalej, wspólnie, dotrzeć do pulsującego w równych odstępach czasu celu. Nim go odnajdę, rozerwie mnie na strzępy bieg pozostałych. Mnie odmówiono przywileju uczestnictwa; jestem zaledwie obserwatorką. Mnie nakazano jedynie chłonąć krajobrazy.

Strumień was, pozostałych, porywa mnie, rozszarpuje i zostawia za sobą. Wtedy ja, krwawy ochłap, regeneruję się, malując w myślach przyszłe pejzaże,  by po tym wszystkim znów dać się rozerwać.

Nie wiem, jaka siła mnie stworzyła, jej wyobrażenie wykracza daleko poza moje pojmowanie. Ale czuję na sobie jej nieprzenikniony wzrok, czuję, że jestem jej potrzebna do rzeczy, o których niewiele wiem i jeszcze mniej rozumiem.

 

Daleka droga przede mną. Mam kilka pytań, które posyłam w przestrzeń.

Ile jeszcze pochwyceń, ile jeszcze rozerwań mnie spotka? Jak długo nakazane będzie mi iść? I wreszcie, najważniejsze: czy dotrę?

 

Opublikowano

Lubię czytać Pani wiersze są bardzo osobiste i szczere, takie mam wrażenie. Oczywiście interpretuje ten tekst na swój sposób.  Kiedy biegam, a właściwie po biegu jak już mam czas spaceru. Często rozmyślam  i zadaje Sobie różne dziwne pytania a potem staram się na nie odpowiadać udając kogoś innego.To takie terapeutyczne ćwiczenie bardzo mi pomaga. Odpowiedzi czasem mnie zdumiewają. Pozdrawiam mam nadzieje że nie przesadziłem z niczym.

Opublikowano (edytowane)

Krew. Lubię patrzeć jak płynie, cieknie. Strumieniem, strumyczkiem po równinach moich rąk i dłoni, by następnie skroplić się w jednorodną kałużę pod stopami.

Lubię sobie wyobrażać, jak przemierza podskórne żylne korytarze, wartko i śpiesznie, żeby tylko zdążyć. Kolejny skurcz, kolejna porcja życiodajnej cieczy.

Jedni sobie ją upuszczają, inni wpuszczają. Ot, obieg krwi w przyrodzie

 

 

Moja interpretacja nie jest zgadywanką tego o czym pisała autorka.

O tym myślę Sobie tak:) Lubię Siebie obserwować  i wiem że umieram, wszyscy umieramy powoli. Jedni Sobie upuszczają krwi. Pomagają Sobie  śmierci  np (narkotyki, papierosy, sznyty, alko), inni wpuszczają dbają o zdrowie. Jeszcze inni upuszczają jako dawcy by ratować innych.

Podoba mi się "żeby tylko zdążyć" tu już mowa o krwince. Dla mnie! Wiersz jest o reinkarnacji bo jestem przekonany że  spotyka nas trochę to co tę krwinkę życiowych sprawach i pośmiertnych.

 

Jestem czerwoną krwinką, przemierzam ciemny, niezgłębiony tunel. Mnie odmówiono przywileju uczestnictwa; jestem zaledwie obserwatorką. Mnie nakazano jedynie chłonąć krajobrazy.

 

Tu dla mnie jest dla mowa o medytacji i takim stoickim podejściu do życia,  ale trochę to trudne z moją niewiedzą i nie ćwiczonym umysłem 

 Mogę tylko napisać że  mam podobne pytania co  ta krwinka  i też nie wiele wiem.

Ogólnie podoba mi się porównanie z tą krwinką. Od razu  przyszło mi na myśl powiedzenie co na górze tak i na dole. I Siedem praw hermetycznych ale to już moje jazdy.

Mam nadzieje że nie napisałem nic nie stosownego.

 

 

Edytowane przez offline___________________ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@offline___________________  ciekawa interpretacja. Ja w sumie pisząc, nie miałam konkretnego zamysłu. Jednak to, co piszesz o medytacji… to mi się bardzo nie  zgadza, bo u mnie patrzenie z boku, obserwacja, jest wyrazem nie tyle stoicyzmu co odmawianiem sobie prawa do życia, w pewnym sensie. Do "bycia w". 

A cała historia z krwinką… dla mnie, jak to czytam, to jest opis życia - gdzie zawsze dążymy do jakiegoś wyraźnego celu, ale nie zawsze zdążamy do niego dojść.

Opublikowano (edytowane)

Tekst jest ciekawy i ma silny ładunek emocjonalny. Pierwszy akapit odczytuję jako próbę samobójczą, potem zmieniasz się w krwinkę i przemierzasz krwiobieg w poszukiwaniu większego sensu, pełna pytań egzystencjalnych. Oczywiście, nie wiem, czy to dokładnie masz na myśli, ale pozwalam sobie na własną interpretację. Jako czytelnik mam jednak problem - tekst jest trochę rwany, brakuje w nim rozwinięcia. Bo treść jest i intryguje, ale oprawa jest przykrótka. Pierwszy akapit jest w porządku. Ale np. w drugim:

 

"Szukam tlenu, chcę i muszę sczepić się z nim w nierozerwalną jedność, żeby dalej, wspólnie, dotrzeć do pulsującego w równych odstępach czasu celu. Nim go odnajdę, rozerwie mnie na strzępy bieg pozostałych. Mnie odmówiono przywileju uczestnictwa; jestem zaledwie obserwatorką. Mnie nakazano jedynie chłonąć krajobrazy."

 

Dotarcie do celu nie równa się uczestnictwu w czymś. Piszesz, że nie dotrzesz do celu, bo odmówiono Ci uczestnictwa. Ale w czym uczestnictwa? To zdanie jest urwane. Zdecydowanie fajniej byłoby je rozbudować. I rozbudować w ogóle, bo to niezłe pole do popisu. Chłoniesz krajobrazy - pokuś się o zdanie o nich, namaluj w wyobraźni czytelnika to, co widzisz płynąc :)

 

"Strumień was, pozostałych, porywa mnie, rozszarpuje i zostawia za sobą."

 

Najpierw opisujesz (w dalszej części również), a tutaj zwracasz się do "współkrwinek" ;) Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby napisać po prostu "strumień pozostałych", albo wpleść więcej "was".

 

Generalnie, Enchant, tekst fajny. Odczuwam niedosyt, bo chciałabym przeczytać coś więcej. Motyw krwinki przemierzającej żyły - bardzo ciekawy, chciałabym wiedzieć więcej: co widzi, co się z nią dzieje, co czuje, czy to przerażająca perspektywa "ropadnięcia" się na części, a może przeszła już tak wiele cykli, że jest całkowicie z tym pogodzona? :)

Pozdrawiam i czekam na kolejne teksty. Pisz, pisz

Edytowane przez rumianek (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

@rumianek nie wiem, czy jest co rozwijać, bo w głowie mam tylko szkic - wtedy i wciąż. 

W sumie racja, że trochę nieodowiedziane i wynika to z braku jakichś umiejętności i pomysłu bardziej niż że celowy zabieg. 

Możliwe, że kiedyś rozwine. W jakichś bardziej sprzyjających okolicznościach do pisania, bo teraz jest bardzo niestabilne, krucho. 

A pisać będę. Chyba juz tak długo w tym siedzę, że nie wyobrażam sobie zarzucić na zawsze :) 

 

Pozdrawiam

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy na jasnym wieczornym niebie, Księżyc z wolna się zarysuje, Swym ledwo dostrzegalnym okręgiem, Wypełnionym nikłym półprzeźroczystym blaskiem,   Ku wiejskim polom rozległym, Tam gdzie samotny stoi krzyż, Skieruję się by oddać hołd historii, Mocą szczerych mych modlitw,   Nad mogiłą nieznanego partyzanta przystanę, A gdy wieczorny wiatr owieje policzki moje, W ciszy za jego duszę się pomodlę, Dziękując mu za jego niezłomną walkę…   Zapewne był młodszy ode mnie, Gdy niemiecka kula zakończyła jego życie, Gdy bezładnie upadł na ziemię, A cieniutkimi stróżkami popłynęła jego krew…   By w miejscu jego śmierci, Tam gdzie wojna przecięła życia nić, Stanął po latach brzozowy krzyż, Imienia młodego partyzanta nie znający…   I ta bezimienna nieznanego partyzanta mogiła, Pomimo upływu dziesiątek lat, Dla pędzącego na oślep świata, Głośnym wciąż pozostaje wyrzutem sumienia.   W delikatnym wiatru powiewie, Słychać jakby tamten partyzantów śpiew, Czuć tamtą niezłomną ich wolę, Niesie się ich niesłyszalny śmiech,   Niegdyś za poległymi polskimi partyzantami, Wypłakiwały ich matki swe oczy, Gdy nadchodzące straszne wieści, Niewysłowionym bólem ich serce przeszywały…   Dziś w świecie ułudą nowoczesności zaślepionym, Każdy chce tylko się bawić, Nie obchodzą nikogo bezimiennych partyzantów mogiły I nikt za nimi łzy nie uroni…   Przy mogile nieznanego partyzanta uklęknę, Wyciągnę stary drewniany różaniec, Z pożółkłymi kartkami do nabożeństwa książeczkę, Z wolna znak Krzyża czyniąc na czole.   Na ciemnozielonej trawie klęcząc, Tym wymowniejszy oddam mu hołd, Kłaniając się jego nadludzkim wysiłkom, Za trud żołnierskiej służby dziękując…   Porzucając wielki świat nowoczesnością pijany, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Zostawię cały ten hałas za plecami, Ku staremu kościołowi skieruję swe kroki,   W stareńkim kościele drewnianym, Na skraju niewielkiej wsi, W skupieniu pomodlę się w ciszy, Za dusze partyzantów poległych.   Choć hucznego świata hałas, Z oddali nieproszony do uszu dobiega, Popłynie cicho moja modlitwa, W cieniu wielowiekowego ołtarza,   Gdy snop światła z starego witraża, Padnie na kartki mego modlitewnika, Tym cichsze modlitw mych słowa, W stareńkim kościele czule wyszeptam.   W drewnianej świątyni, gdzie czas się zatrzymał, W ciszy, która w sercu pokorę roznieca, Modlitwa ma popłynie czysta, nieprzerwana, Za duszę młodego nieznanego partyzanta…   A o zmierzchu z drewnianego kościoła wychodząc, Gdy księżyc już jaśnieje nad okolicą, Rymy kolejnego wiersza zaplatając, Pobiegnę myślami ku moim czytelnikom.   By tym skromnym wierszem, Także i Was poprosić o modlitwę, Za tych którzy naszą Ojczyznę, Umiłowali niegdyś nad własne życie.   A których prawdziwe imiona, Bezlitosny zatarł już czas, Nikt już przenigdy ich nie pozna I pozostaje nam tylko za nich modlitwa…   Za dusze partyzantów nieznanych, Których pamięci strzegą bezimienne mogiły, Zamykając na chwilę oczy, Wszyscy się teraz w skupieniu pomódlmy…
    • @Berenika97 Najserdeczniej Dziękuję!... Pisanie o historii świata (zarówno prozą jak i wierszem) jest moją wielką życiową pasją, a tekstami mojego autorstwa chętnie dzielę się z szerszym gronem odbiorców... Często publikuję także fragmenty moich niewydanych dotąd drukiem powieści historycznych i artykuły z gatunku publicystyki historycznej. Choć spora część moich tekstów dotyka swą tematyką historii krajów Grupy Wyszehradzkiej (Idea zacieśnienia współpracy pomiędzy krajami Grupy Wyszehradzkiej zajmuje szczególnie ważne miejsce w moim światopoglądzie) to jednak w ogólnym ujęciu moje artykuły z gatunku publicystyki historycznej dotykają swą tematyką różnych epok historycznych i historii krajów ze wszystkich stron świata… Gorąco zachęcam do czytania i do komentowania!   @Dagna Może po prostu pisał z telefonu i stąd te błędy... W związku z Twoimi przemyśleniami polecam także łaskawej uwadze mój wiersz zatytułowany ,,Stare polskie podłogi"  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Poezja to życie Jest tak i siak. W ostatnim wersie "śmierć" jest zbędna. Tak mi się wymsknęło...
    • @Dekaos Dondi Temat, okryty tajemniczością i zakryty przed ludzkością :-)))))
    • Chłód dnia  Gorące pocałunki    Słońce za oknem  Brzydota nocy    Jej ostatni papieros  Śmierć już puka do drzwi 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...