Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Kochani, nigdy nie zapominam o Was i tęsknię za tym forum niezmiennie. Bardzo dobrze się tu czuję między Wami.

Ale po prostu bardzo rzadko piszę wiersze, bo mnie tak czas goni, że nie mam chwili na zatrzymanie się, oddech i napisanie czegoś głębszego. A nie chcę tylko komentować cudzych wierszy, nie poddając ocenie własnych.

Serdeczności, moi Drodzy. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Waldku, Ciebie też miło widzieć. Niestety bardzo mało pisze ostatnio...

Może w przyszłości będzie lepiej.

Dzięki za odwiedziny i dobry smak (wiersza). :)))

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czarku, Ciebie też fajnie znów "widzieć". :)

Dziękuję za miłe słowo o wierszu.

Ja się przekonałam z cała pewnością, że wolę już kłótnię (byle w granicach rozsądku) niż ciche dni. Cisza, milczenie, brak odpowiedzi na cokolwiek, nie rozumiem, o co chodzi, atmosfera w domu jak w rodzinnym grobowcu - i tak przez kilka dni... Brrr! Naprawdę nie chce się wracać do domu.

A kłótnia - kiedy jedno drugiemu choćby wykrzyczy, co mu nie pasi i co go zabolało - doprowadza w końcu do przeprosin, zrozumienia, zgody. I na ogół wtedy jest lepiej niż było przed burzą: słoneczko, ciepełko, miłość, czułość, delikatność... :)

Z zastrzeżeniem, że w kłótni nie padają tak raniące słowa, że już nie da się za nie przeprosić ani ich wybaczyć. Trzeba uważać, co się gada w złości.

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jakbyście się Panie umówiły :)) Toczka w toczkę te same argumenty. Trudno jednak nie przyznać im racji....

U mnie rzecz tyczy dwóch dusz mocno i mocniej cholerycznych więc inaczej niż wybuchowo być nie może.. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Na twardo* no nie zabrzmiało mi, ale to tylko subiektywne uczucie. 

Przekaz na tak. Ciche dni są najgorsze.

Pozdrawiam:)

Opublikowano

Hej Oxy,

nie mogę Ci darować, muszę nawiedzić Twój wiersz :)

Brakuje mi Ciebie tutaj, Was obojga.

Cieszę się, że chociaż od czasu do czasu tu przemkniesz...

 

Co do wiersza - współodczuwam z Peelką,

melodia słów wprawia w smutny, przepełniony pustką nastrój.

Czuję te "ciche dni", jako mini-żałobę, coś co bardzo wyniszcza, stresuje i wyczerpuje Peelkę.

Ona tu naprawdę cierpi.

 

Z tym że, podobnie jak Czarek, nie wiem, czy kłótnia jest lepsza,

nie wiem, czy po wywrzeszczeniu z siebie wszystkich żali i smutków byłoby mi lepiej,

czy dalej byłabym roztrzęsiona.

Ale to tylko moja prywatna refleksja.

 

Co do techniki - celnie uderzasz słowami, oddajesz emocje,

ale mam drobne zastrzeżenia, jeśli pozwolisz:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dla mnie ten zaimek osobowy nie jest tu obligatoryjny,

burzy mi regularność brzmieniową, treść też (wg mnie) nie wymaga jego użycia,

jeszcze w tej samej strofie, w wyrażeniu, które na moje oko można nazwać zdaniem złożonym podrzędnie wskazujesz adresata.

Akurat te środki nie robią na mnie szczególnego wrażenia, wręcz wydają się trochę zbyt banalne.

Ale rozumiem, że ciężko Ci je zastąpić czymś innym, tak by nie zmącić autentyczności przeżyć Peelki,

więc nie naciskam na jakiekolwiek poprawki :)

 

Pozdrawiam serdecznie,

 

D.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zaraz... A kto jeszcze przytaczał te same argumenty i gdzie?

No, u nas też dwie dusze mocno choleryczne! Ciche dni to nie jest spokojna sytuacja, ale też często trzaskanie drzwiami, naczyniami o blaty, książkami itp. ;))) Taka to cisza, że ogłuchnąć można. :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @marekg przepięknie napisales.  Jak tak dziś siedziałam juz sama na cmentarzu gdy się ściemniło i wszysvy sobie poszli, to dokladnie poczulam sie tak bezdomna, jak ten Twoj poeta z wiersza. I te rany - ech, poeci czują po stokroć...   Wspaniale piszesz.
    • @Robert Witold Gorzkowski Robercie. bardzo, bardzo dziękuję za Twoje słowa. pisząc te swoje wiersze zaczynam się obawiać czy nie przekraczam granic.   granic własnego JA.   dziękuję.     @Annna2   Aniu. to że wracasz jest cudowne. dziękuję.       @huzarc co tu powiedzieć.....   serdecznie dziękuję.    
    • @Migrena wg. mnie to zupełnie nie jest utwór o namiętnosci, bo namiętność tym wypadku to o wiele za mało.   To wiersz o nienasyceniu duszy - duszą, a cielesność jest tu jakby słodkim dodatkiem.    Ja tam wierzę w takie nienasycenie w miłości i w takie wiersze też, bo one sprawiają, że tętno przyspiesza, nie tylko to cielesne ale i duchowe..   I dodatkowo podpisuję się pod slowami @Robert Witold Gorzkowski - odniosl sie super adekwatnie do wiersza.        
    • Ktoś pióropusz ubrał  Inny z parasolem o przystojnym Zatańcz parasolki dreszczy słota  Zatańcz z parasolką niech się stanie  Kolorowa Kolorowe jeszcze liście  Kolorowe parasolki  Krople mienią się przejrzyście  Teraz tęcza zgadnij, za kim goni?
    • Moje dłonie siegają częściej po wino niż po chleb. Do późnego wieczora jestem zbyt zajęty umartwianiem duszy by odpowiadać na choć najskromniejsze potrzeby ciała. Są dni gdzie łóżko mnie więzi. Są jednak i takie gdzie łaknę wolności ścian swego odludnego więzienia. Przed snem, błądzę w ciemnościach zakurzonych kątów by choć przez chwilę dać posmakować artretycznie powyginanym palcom, zimna użytych do aranżacji farb. Szkarłatu krwi i perłowości łez. Duchy ze ścian poznają mój zapach. Łaszą się do swego pana. Mimo agonii, czasami zmuszą się do krótkiego śmiechu. Wołają mnie po imieniu. Tym ziemskim nie piekielnym. Wypalonym na duszy. Przed którym drżą aniołowie i ziemskie błazny. Kiedyś miałem imię. I czas na to by żyć. Bez bólu i lęku. Broniłem się przed cieniem. Uciekałem, lecz on był zawsze przed mym krokiem jeszcze o krok. Gdybym wtedy spłonął razem z moimi wierszami. Czy cień wkroczyłby za mną w ogień? Ale to przecież ogień rodzi cień. Języki ognia namawiają bym spłonął. Języki cieni liżą me rany. Trucizną próbują wymusić we mnie kolejny raz uległość. Tak przecieka rzeczywistość, przez dziurawy dach. Wschodzi czarna tarcza słońca. Gdy cząstka jego światła mnie dosięgnie. Obrócę się w proch. Duchy ze ścian pytają czasami, czy stąd daleko do nieba. Nie wiem. Mi tylko piekło pisane. I znów wczesnonocne harce. Trupi blask gwiazd. Nad łąkami. W zbożu jeszcze zielonym, cichutkie stąpania. To stopy bose północnic. Ich śpiewy przerywają świsty sierpów. Tną szyję i żywoty kochanków. Dobrze im tak. Kto jeszcze ufa miłosnym potworom. A może i żałować ich należy. Ja przecież też kiedyś ufałem. A teraz przeklinam nawet siebie. Czas się uwolnić. Udało mi się wzniecić wreszcie żar na zalanym przed laty i zapomnianym palenisku. Wiązki brzozowego chrustu czekały na tę chwilę. Języki ognia dostrzegły mnie, choć w narkotycznym uniesieniu chwili, były tak spragnione swego istnienia, że wolały pięścić ceglane ściany kominka. Pieściłem ich zmysły. Dorzucając drewna i szczap. Duchy ze ścian milczały zatrwożone, patrząc jak piekło wychodzi poza ramy swego świata. Prawie mnie mieli. Cienie tańczyły dziko, okadzone dymem. Pogrzebaczem wybiłem wszystkie okna by świeżym oddechem powietrza, wzbudzić furię ognia. Spod kuchennego stołu wyciągnąłem bańkę na naftę. I cisnąłem ją w ogień. Pamiętam tylko to jak cienie, porwały mnie przez rozsadzony pożarem komin. Duchy wybiły rygle z drzwi i rozpierzchły się w mgielny mrok boru. Płonąłem żywcem. Niesiony przez diabły w trupi blask gwiazd. Dobrze byłoby żałować i uronić choć łzę. Mnie ogarnął jednak demoniczny śmiech, który objął połacie okolicy. Okoliczni bajali potem, że słyszeli piorun, który najpewniej zniszczył chatę. Płonęła kilka godzin. Wiele miesięcy później na pogorzelisku, stanął jesionowy krzyż i światło łojowych świec rozświetlało mrok i klątwę. Na darmo jednak. Bo nikt stąd jeszcze nie trafił do nieba.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...