Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wiersz przeczytałem, komentarzy nie, bo szkoda na to czasu i nerwów.

Kiedyś powiedział jeden Żyd: Żyd zawsze pozostanie Żydem. Nieważne czy zmieni wyznanie, czy stanie się ateistą, przyjmie amerykańskie czy rosyjskie obywatelstwo, nieważne, ciągle jest Żydem, a powód jest bardzo prosty, po prostu Żydem nie można przestać być jeśli się Żydem urodziło, więc ja Ci mówię: Jesteś Polakiem! Choćbyś się tego wyparł i zaparł, to ciągle jesteś Polakiem. Mówię Ci to jako Polak i praktykujący Katolik o prawicowych poglądach.

Nie wiem w ogóle skąd się takie pomysły biorą, jakie licho je podpowiada... i to, że katolicy nienawidzą niekatolików (?). Myślę, że wszyscy chrześcijanie, w tym katolicy, modlą się za swoich nieprzyjaciół, a wszelki fanatyzm, w tym religijny, jest sprzeczny z postawami chrześcijaństwa. Myślę też, że chrześcijaństwo ma ciągle do zaoferowania Człowiekowi coś, co drażni tych którzy pragną Człowieka do reszty z człowieczeństwa oberwać. Stąd moim zdaniem biorą się te wszystkie zaciekłe ataki na chrześcijaństwo, a w szczególności na katolicyzm, ponieważ okazuje się on ciągle jego najsilniejszym filarem.

To jest moje zdanie. W dalsze dyskusję wdawał się nie będę.

Acha, jeszcze jedno, za Polaków również uważam Tarów mieszkających od stuleci w Polsce, a będących wyznawcami islamu, Juliana Tuwima, który był Żydem, Jana Brzechwę, a właściwie Jana Wiktora Lesmana, który również był Żydem, Adama Mickiewicza, którego babka była Żydówką, wspomnianego Chopina i wielu, wielu innych wartościowych ludzi, których kiedyś w przeszłości Polska przygarnęła, albo oni wybrali sobie Ją na miejsce do życia, więc powtórzę jeszcze raz, naprawdę nie wiem skąd się biorą takie głupie pomysły. Myślę, że szczujących jednych na drugich doprawdy już wystarczy.

I chociaż teraz jestem daleko, to szczerze kocham miejsce, z którego pochodzę, i tę miłość nazywam patriotyzmem, bo patriotyzm, to właśnie miłość, a nie nienawiść.

 

Pozdrawiam serdecznie.

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz rację Sylwek. Wymienieni przez Ciebie Brzechwa, czy Tuwim to jak najbardziej Polacy, wierzę dalece więcej niż niejeden, który w swoim drzewie genealogicznym nie ma gałęzi starozakonnej. Swoją drogą w Polsce przed II wojną żyło ok. 10mln Żydów, a więc 1/4 społeczeństwa i wierzyć, że nie ma się w żyłach domieszki ich krwi wydaje się dość śmieszne. Wszyscy oni to Polacy, tylko jak to pięknie określił Marek Hłasko wyznania mojżeszowego. Ja nie jestem tu odosobniony - moi prapra dziadkowie od strony mamy byli kaliskimi Żydami. Jednakowoż jestem Polakiem, czuję się Polakiem i nim pozostanę.

Co do katokicyzmu to nie jestem fanem tak jak każdej innej religii. Interesują mnie one jedynie od strony kulturowej, a wszelkie święte księgi dla mnie to zbiór mitów. Nic więcej. 

Dziękuję za wizytę i kilka chwil poświęconych na pozostawienie komentarza. 

 

Pozdrawiam 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...