Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
Tamtego dnia nasze spojrzenia się spotkały.
Jej wzrok- smutny, doświadczony, bez nadziei
I mój- zaciekawiony.

 

Nawet nie merdała ogonkiem,
Jakby już nie wierzyła, że jeszcze może znaleźć dom.

 

Podeszłam do klatki i spytałam:
- Chcesz zamieszkać ze mną?
Ogonek drgnął, a w brązowych ślepkach błysnęła nadzieja.

 

Dziś, gdy wracam do domu, ona szaleje z radości. 
Nieważne, czy nie było mnie kwadrans, czy kilka dni.
 
A ja wiem, że mam prawdziwą przyjaciółkę.

 

 

 
Edytowane przez evicca (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak, tak wyglądają i zachowują się "schroniskowe" zwierzęta. 

 

Ale i dzieci z Domów Dziecka i wszyscy samotni - oczywiście nie mamy ogonów (mówię o ludziach). 

 

A czy piesek na zdjęciu, to owa 

 

Psina?  

 

Pozdrawiam Justyna. 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiersz piękny. Zwierzęta ze schroniska są wyjątkowo wierne.

 

Z dziećmi z domu dziecka bywa inaczej. To jest przykre, ale ludzką psychikę pobyt w złym "bidulu" potrafi dożywotnio zniszczyć. Nie zamierzam uogólniać, ale w wielu takich miejscach jest piekło. Kiedyś o mało nie dostałem po twarzy od pewnych "prawaków", którzy nie umieli zaakceptować mojej opinii. A ja uważam, że lepiej kiedy dziecko przygarnie miła homoseksualna para niż żeby przechodził przez to co usłyszałem od znajomych mających trochę gorszy start.

 

Kolega z żoną zaadoptował dwójkę dzieci, które nigdy ich nie szanowały i po ukończeniu 18 roku życia poszli na swoje olewając "rodziców". Ja uważam, że w tym przypadku nowi rodzice nie udźwignęli powagi sytuacji.

 

Pozdrawiam autorkę, super tekst :)

Opublikowano

Dziękuję wszystkim za piękne słowa.  To bardzo budujące,  że nas,  kochających zwierzaki, jest tak dużo. Mam nadzieję,  że o wiele więcej niż sadystów,  którzy je krzywdzą. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Myślę, Gaźniku, ze nie można generalizować. Ludzie są różni. Niektórzy, mając normalny, zdrowy dom, też potrafią robić krzywdę swoim rodzicom. To trudne zagadnienie i nie o tym wiersz traktuje, ja tylko, napisałam w powyższym komentarzu o podobnej sytuacji - sa bezdomne dzieci i bezdomne zwierzęta. Jedno jest pewne - słabsi giną, bo np. matki - zwierzęta potrafią porzucić swoje młode, jeśli jest słabe, bo wiedzą, że będzie tylko ciężarem a i tak nie przeżyje, a geny tylko silnych sa ważne. Świat ma swoje zasady, twarde zasady. 

 

Ludzie sa zazdrośni, bezwzględni, niesprawiedliwi, ale sa też i dobrzy ludzie, tylko trzeba b. uważać obracając sie w tym świecie. 

 

Co do homoseksualnych par adoptujących dzieci, nie wypowiem się, bo nie wiem, jak się spełnia owa para jako rodzice. 

 

Jeszcze napisałeś:

 

 

To, co pogrubiłam ważne jest. Naturalni rodzice też czasami nie radzą sobie z dziećmi. 

 

Co do zwierząt. To często wracają do schronisk z domów adopcyjnych, bo np. brudzą, niszczą sprzęty, no sam wiesz i choćby były jak najbardziej wierne, ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak wygląda opieka nad zwierzakiem - oddają go. 

 

Odbiegłam od wiersza, ale chciałam wyrazić swój punkt widzenia na to, co Ty napisałeś. Pozdrawiam. J. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pani odpowiednio odpowiedziała na mój komentarz. Moim zdaniem prowadzenie takich rozmów pod wierszem jest nobilitacją dla autorki. Jeżeli się mylę proszę o jasne wyjaśnienie mi tego. Zwykle popełniam faux pas, a zawsze mam dobre zamiary. 

 

Mnie od kilku lat męczy świadomość pokrzywdzenia swoich rodziców. A jednak moja ostatnia terapeutka twierdzi, że to oni mnie pokrzywdzili. Nie jestem w stanie uwierzyć, że moje wybrakowanie jest ich winą i znów nie mam lekarza :D

 

Są ludzie mniej i bardziej podatni na kuszenie szatana. Na tyle co usłyszałem o tzw "bidulach" to odnoszę wrażenie, że to są zwykle przychyłki belzebuba.

 

Co do par homoseksualnych. Są takie same jak heteroseksualne. Tak samo odczuwają miłość do drugiej osoby i tak samo chcieliby przekazać tę miłość przyszłemu pokoleniu. Natura jest taka, a nie inna (chociaż już np kraby są w stanie wyprzeć męską populacje i rozmnażać się w spokoju bez niej - szczerzę mówiąc nie chcę mi się szukać jaki to inwazyjny dla Europy gatunek). 

 

Inna sprawa z in vitro, które z powodów ekonomicznych staję się bezsensowne. Szczególnie gdy tyle potencjału marnuje życie już przed dorosłością.

 

Przepraszam, że się tak rozpisuję, jeśli przesadzam w stanach maniakalnych to proszę o twarde ukrócenie moich zapędów. Chciałbym zachowywać się "normalnie" :D 

 

Pozdrawiam :)

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @hollow man Nie, nie jestem w grupie medycznych i się tym nie zajmuję. 
    • @Klaudia Gasztold każdy kraj ma swoje problemy, aczkolwiek lubię kraje arabskie. Ładny wierszyk.
    • @huzarc   Bardzo dziękuję! :)
    • @Marek.zak1 To co kobiety w bólu urodzą, mężczyźni poświęcają na zakrętach historii w ogniu i w bratobójstwie.  @Berenika97 każdy ma swoją rzeczywistość. Męska też jest obarczona różnymi ciężarami.  Ale Twój wiersz jest bardzo mądry, dyskretny a zarazem mocny, opisujący te stan permanentnego zmęczenia, które to - wbrew sloganom o sukcesach nowoczesności jak wolny czas, czy technologia jest wszechobecne.
    • @Marek.zak1 Bardzo dziękuję!  Poruszyłeś bardzo ważny temat.    Rzeczywiście, tradycyjna historiografia koncentrowała się głównie na wydarzeniach polityczno-militarnych, podczas gdy codzienne życie, praca kobiet i dynamika demograficzna były często traktowane jako tło, nie główny temat. Masz rację, że wzrost liczby ludności polskiej w XIX wieku miał ogromne znaczenie dla zachowania tożsamości narodowej i późniejszego odzyskania niepodległości. Kobiety odgrywały w tym kluczową rolę - nie tylko jako matki, ale też jako nauczycielki (domowe i na tajnych kompletach), strażniczki języka i tradycji, organizatorki życia społecznego. Warto jednak pamiętać, że kobiety długo nie miały równego dostępu do edukacji, archiwów, publikacji naukowych. Pisały pamiętniki, listy, prowadziły salony literackie - ale te formy były traktowane jako "mniej poważne" niż akademicka historia. Dopiero w ostatnich dziesięcioleciach historycy zaczęli systematycznie badać te źródła i pokazywać pełniejszy obraz epoki. Dziś rzeczywiście potrzebujemy więcej opowieści o codziennym heroizmie - o tym, jak w trudnych warunkach zaboru utrzymywano gospodarstwa, wychowywano dzieci po polsku, organizowano życie wspólnoty. To historia równie ważna jak ta o powstaniach.  Pozdrawiam.      Ps. Bardzo podoba mi się książka - świetnie się przy niej relaksuję! Poznałam Janka - mentalnego bliźniaka Marka i tak samo go polubiłam. Wyobraziłam sobie Ciebie na kortach Florydy. :)) Ciekawa jestem, dlaczego znowu pojawiła się piękna Niemka - one nie mają dobrej opinii, jeżeli chodzi o urodę. Przeczytałam 60% i już sie martwię, że niedługo skończę - a lubię się czasami delektować fajnymi opowieściami.      @hollow man   Bardzo dziękuję! :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...