Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

wytrzeszczone oczy kamienic
obłapiają mnie od rana

oślizgłe języki chodników
liżą stopy


wbijają kły przejeżdżające tramwaje
na dzień dobry częstując mdłą papką
monotonnych smutnych twarzy
bez uśmiechu 

bez pośpiechu przemierzam miejski krwiobieg
nasycam tlenem niewyspaną głowę
nabrzmiałą od pustych dialogów
o niczym

ciężki ołów nad nami wciska nas
w kwadratowe klomby biurek
telefonów teczek i niezałatwionych spraw
na cito czyli na wczoraj


średnią trzeba wyrobić
normę podkręcić aż sok wypłynie
cyfry w kolumnach muszą się zgadzać
i nawet lawa kawy nie pomoże


a po co to wszystko
jeśli i tak 
wszyscy skończymy
w pojemniku na zbędne ulotki

Edytowane przez Joachim Burbank (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Dobry, mocny, refleksyjny wiersz. Gdy przeczytasz, zatrzymaj się, zastanów nad swoim życiem. I po co, to wszystko? Zwolnij, albo pędź. Decyzja należy do ciebie.

Takie credo w nim odnajduję.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Pracujesz w dziale sprzedaży, czy marketingu,, Joachimie? Żartuję. :)

 

Wiersz wpisuje się w postrzeganie miasta jako wielkiej machiny przeżuwającej ciała i umysły. Osobiście tak tego nie odbieram. To rzeczywistość o wiele bardziej skomplikowana.

 

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

Zabrałabym: "bez uśmiechu " bo smutek już mi to mówi, a poza tym niżej mamy "bez pośpiechu" i jakoś mi się zlewa.
Zastanawiam się też czy nie zostawić jednego: albo pustych, albo o niczym - przy dialogach... samo puste sugeruje mi, że one są o niczym. W strofie z "cito" zostawiłabym tylko na wczoraj, wycięłabym cito. Zamiast "otaczają" czytam "liżą".


Tak sobie poczytałam :-)
 

wytrzeszczone oczy kamienic
obłapiają mnie od rana

oślizgłe języki chodników
liżą stopy


wbijają kły przejeżdżające tramwaje
na dzień dobry częstując mdłą papką
monotonnych smutnych twarzy


albo:

wbijają kły przejeżdżające tramwaje
na dzień dobry częstując mdłą papką
twarzy bez uśmiechu
 

nieśpiesznie (albo: bez pośpiechu w wersji  1 drugiej strofy) przemierzam miejski krwiobieg
nasycam tlenem niewyspaną głowę
nabrzmiałą od pustych dialogów

ciężki ołów nad nami wciska nas
w kwadratowe klomby biurek
telefonów teczek i niezałatwionych spraw
na wczoraj


średnią trzeba wyrobić
normę podkręcić aż sok wypłynie
cyfry w kolumnach muszą się zgadzać
i nawet lawa kawy nie pomoże


a po co to wszystko
jeśli i tak 
wszyscy skończymy
w pojemniku na zbędne ulotki

Edytowane przez poczwarka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

konsekwentnie napisanyz pointą która dopina wszystko po to, by się zadumać i otrząsnąć , ale i zadać pytanie , czy mamy wybór?

i tu zaczynają się schody , no bo może rzucić to wszystko i wyjechać w przysłowiowe  Bieszczady?

zrób to chłopie , no w  czym problem?

pozdrawiam morka

Edytowane przez morka amorka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Podoba mi się.

Też czasem mam poczucie bezsensowności pracy, nauki, wszystkiego. Też czasami zadaję sobie pytanie, po kiego to wszystko.

I po co w ogóle te wielkie miasta.

Ale to się chyba "samo zrobiło" i nie ma już od tego odwrotu.

Tak mi się wydaje.

Dobry wiersz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...