Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam  -  twój wiersz mnie sprowokował do tego co napisze :

Nie ty pierwszy ani ostatni który Boga o coś prosi - lecz nici z tego.

Raczej jest bezradny i nic nie poradzi.

Tylko my sami  znaczy możni tego świata politycy  i zwykli ludzie

możemy ten stan poprawić  - ale wielu zapyta a to niby czemu

niech to wszystko się dalej toczy  - i Bóg o tym doskonale wie.

więc wybacz ale  nie tędy droga.

                                                                                                                            Pozd.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuje za odpowiedź, ale trochę zbyt dosłownie Pan mnie zrozumiał. Dobrze zdaję sobie sprawę, że modląc się o pokój nie doprowadzę do empatii wśród ludzi. Zwłaszcza, że jako człowiek wierzący wierzę też w nieustanną walkę dobra ze złem. Od nas zależy, po której stronie staniemy. 

Tak czy inaczej wzrastająca siła grup neofaszystowskich w naszym kraju jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem i uważam, że państwo powinno mieć większy wpływ na kulturalne wychowanie dzieciaków, bo z tego co widzę to Polakom nigdy nie będzie zależeć by nauczyć ogłady swoje pociechy. A z pokolenie na pokolenie jest coraz gorzej niestety...

Opublikowano

Witam ponownie -  doskonale  rozumiem to co napisałeś w swym wierszu

i nie jest to dosłowne - chodzi mi tylko że ta modlitwa nic nie da

bo jakby miała coś dać to świat wyglądał by dziś inaczej 

nie było by tej obłudy kłamstwa wojen głodu chorób

a tu co  wielka kicha i nic więcej.

                                                                                                                   Pozd.

                                             

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pozwolę sobie na zdanie odmienne,  poziom nienawiści  jest  według mnie zdecydowanie mniejszy niż 20 lat temu.

Inna rzecz -  czy jest to skutkiem dobrobytu, braku konieczności walczenia o podstawowe warunki  życiowe - czy rzeczywiście coś się w nas zmieniło na dobre.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jest inny rodzaj braku kultury. 20 lat temu ludzie się regularnie lali po mordach by udowodnić swoją męskość, ale nie często się zdarzały sytuacje by 7 latek w szkole śpiewał sobie na lekcji ignorując nauczycieli z powodu tak prozaicznego jak... ochota pośpiewania sobie.

Przed powszechnością internetu nigdy bym nie pomyślał jakie demony siedzą w ludzkim sercu. Na serwisach społecznościowych dzieciaki z tzw dobrych domów znęcają się psychicznie nad kolegami/koleżankami z klasy. Dawniej takie zachowania (oczywiście poza internetem) przytrafiały się wyłącznie wśród rodzin patologicznych, których było więcej niż obecnie.

 

I może ja byłem zbyt młody by to zauważyć. Ale strasznie irytuje mnie nienawiść do poszczególnych grup zawodowych. Z powodu mnogości bluzgów pod swoim kierunkiem odwiedzając znajomych z innych regionów proszę by nie wspominali, że pracuję na kopalni. A nie tylko górnicy są krytykowani. Adwokaci, dziennikarze, lekarze, muzycy, sportowcy... Powszechne jest by jechać po każdym kto cokolwiek innego osiągnął. 

 

Chociaż dzisiaj nie mam problemów gdy starym Ślązakom mówię, że nie mam żadnego śląskiego przodka, a mój tata w dzieciństwie nie mógł się z wieloma kolegami "z placu" bawić z powodu obcego akcentu.

 

Tak czy inaczej, przez te 20 lat zmieniły się pewne kwestie, ale poziom chamstwa czy agresji nie upadł. Po prostu zostało to przekierowane. To już nawet Franzuzi nie obrażają się na pytanie "tu parle anglais" :D

 

 

Opublikowano

A mnie się podoba powyższa modlitwa

i wcale nie skazywałabym jej odgórnie na niepowodzenie.

 

Już sam fakt, że została napisana świadczy o tym, że ktoś ma dobre chęci.

A ja nie zgadzam się z tym, że dobrymi chęciami jest tylko piekło wybrukowane.

Dobre chęci, to dobra energia, a ta - nie marnuje się, tylko przepływa,

zmienia swoją postać. I może przynieść dodatnie efekty, niekoniecznie takie,

jakich oczekujemy, ale czy my jesteśmy wszechwiedzący, żeby z całą mocą stwierdzić,

w jaki sposób dana sytuacja ma się poprawić?

 

Dobra, kończę te przemyślenia :)

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Po prostu  wznieśliśmy się na wyżyny angielskich dżentelmenów,   uśmiechając się , poklepując kogoś po ramieniu  a jednocześnie planując donos w pracy czy szkole  /obsmarowanie przed koleżankami / wbicie szpili  w internecie /  -  niepotrzebne skreślić. 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo piękny i bardzo potrzebny wiersz i jednocześnie modlitwa, bo bez wiary w zdolność człowieka do zmiany na lepsze, nie będzie ona nigdy możliwa. To jest niezbędny tego warunek i początek. Kto  w to nie wierzy zamienia się w oskarżyciela i sędziego, a w najgorszym wypadku - w wypełnionego nienawiścią mściciela. Przyłączam się do tej modlitwy :) Pozdrowienia.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj duszko - i tu się nie zgodzę nie można tak oczerniać tych którzy nie wieżą

ja nie mam nic do modlitwy  ja zauważam tylko że ona nic nie zmienia

i jest jak jest - więc po co mieszać w to Boga  który nic nie może.

Mam nadzieje że nie weźmiesz za złe tego co napisałem.

                                                                                                                         Pozd.

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie było moim celem oczernianie, Waldemarze, ale zwrócenie uwagi na bardzo realne niebezpieczeństwo, jakie może przynieść taka postawa. Sama się  z tym bezpośrednio zetknęłam, dlatego nie potrafię milczeć. Również, gdy ktoś twierdzi, że modlitwa nic nie przynosi, bo i tu moje doświadczenia są inne: modlitwa co prawda nie wyręcza, ale wspomaga, dodaje siły, uspokaja, chroni przed nienawiścią i uświadamia też problem i sytuację, w którą ją włączamy. Też Twojemu stwierdzeniu, że Bóg nic nie może muszę zaprzeczyć, bo jeśli zapraszam Go do mojego życia (a od dopiero niedawna mi się to udaje), czuje Jego prowadzenie, to znaczy rozpoznaję, którą drogą i jak mam iść, ale iść muszę sama, bo i Bóg nas nie wyręcza z tego, co do nas należy. Wybacz, że tak się rozpisałam, ale temat jest delikatny i chciałabym, żebyś mnie właściwie zrozumiał. Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam  ponownie -  zgadza się trudny temat  -  ja to wszystko rozumie

ale nie o to chodziło mi w komentarzu pod wierszem - tylko o to

że ta modlitwa nie ma cech prawdziwych  i nic nie wnosi

zło było i jest i żaden Bóg tego nie zmieni co widać jak na dłoni

więc  wszystko staje się pustką - mam nadzieje że mnie rozumiesz

na tym polega uczciwość wobec faktów.

                                                                                                                                   Pozd. 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jednak ma pewne osobiste możliwości. Przez ostatni miesiąc nic nie napisałem, straciłem całkowicie wiary w swoje możliwości. Aż tu dzisiaj sobie postanowiłem poćwiczyć możliwości słowne w trakcie pracy (a miałem bardzo dużo roboty) i jestem zadowolony, że po wyjeździe coś takiego przelałem na papier :) Proste i oczywiście nie zmieni natury ludzkiej, ale jednak czasem taki tekst potrafi trafić do jednostki. Miliony ludzi cytuje aforyzmy, które dla innych nie mają żadnego znaczenia, a na nich samych wpływają. Nie sądzę, że sam mogę odmienić kogokolwiek, ale tak czy inaczej warto promować dobroć. Ale szanuję zdanie Pana Waldemara i dziękuje za udział w dyskusji :)

 

I całkowicie podpisuje się pod słowami Pani Duszki. Dopiero modlitwa pomogła mi radzić sobie z cyklotymią, a żaden lekarz nie mógł mi pomóc...

 

Pozdrawiam wszystkich :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo fajnie to ująłeś.

Parę lat temu, jak zacząłem pisać, moim dziesiątym tekstem była "Modlitwa".

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Twój tekst jednak  bardziej mi się podoba.

                                                                                                                   pozdrawiam

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A dlaczego? Dokończyłem ten wiersz, chyba że o czymś nie wiem i wypada najpierw zapoznać się z opinią użytkowników przed wklejeniem w dziale "Wiersze gotowe". Jestem tutaj stosunkowo nowym użytkownikiem i nie chcę popełniać faux pas. 95% mojej twórczości siedzi w "warsztacie", ale jakoś nie potrafię chwalić się tekstem, którego nie dokończyłem. 

Zdaję sobie sprawę, że większość moich tekstów wymaga drobnych korekt, ale ja często wspominałem - nie potrafię... pisać. Układam w głowie (często mało świadomie) podczas wykonywania różnych czynności męczących fizycznie i jak bardzo chciałbym to później poprawić na chłodno to nie umiem się za nic zabrać. Z tym, że w tym wypadku nie czuję by wynikała taka potrzeba. Może się podobać lub nie, nie jestem poetą tylko prostym maszynistą pracującym pod ziemią. Uwielbiam artystów i przyznam szczerzę, że zakochałem się w atmosferze tego forum. Od kilku lat brakuje mi towarzystwa ludzi inteligentnych i wrażliwych. Nie będę ukrywał, że czasem publikuje tylko dla tych rozmów. Głupio mi się podłączać pod dyskusje samemu nie zakładając tematów, a wiem że jak będę miał trochę więcej wolnego czasu to zacznę tu pewnie spamować. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No i pięknie,że piszesz. Co do metytorycznej treści nie mam uwag, ale wersyfikacja wersów to jak skakanie po grządce z warzywami w celu zasiania ziaren. A pomijając poezję,będąc "prostym maszynistą pod ziemią"to Cię nie wyklucza z pisania, ja staram się wypowiadać obiektywnie o samym utworze. Po to jest warsztat żeby poprawiać siebie samego i szlifować wiersz, także zachęcam do tego i nie spieszyć się z wystawieniem w "gotowych" Niech Ci nie będzie głupio, każdy ma prawo podłączać się pod dyskusję. J. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk Dziękuję  Poprawiłem...   Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Miłego dnia 
    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...