Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

każdego dnia. przelotnie doznając.

cień chowany w kaloryferach
ożywa i umierają baterie słoneczne
zawodząc po piętrach
w okablowaniu

nie twierdzę że jestem odpowiedzialny
za siebie z centymetra na centymetr
w środowisku pustym obrzydzam
się oddechem

mężczyźni umierają
gwałtownie rozbierając drugą stronę
samotnie buszując przez rodzinny albumy
wychylam się z wiatrem zdobywczo

chciałbym napić się mleka
z cycków żony listonosza

Wiersz został przeniesiony do Działu dla początkujących poetów
MODERATOR

Opublikowano

Jak się nie ma pomysłu na pointę, to najlepiej dać cycki listonoszowej?
A ja cały czas sądziłem, że należy myśleć do końca. ;)
Nie rozumiem. Tego listonosza. Mleko - jako przeciwstawienie kawałków słonego obiadu. Zresztą "przesolony obiad" to przysłowie. Gryzienie - mlecznymi ząbkami - listonosza czy listonoszowej - krzywdy nie czyni.
Wierszyk o dojrzewaniu. Najciekawsze to:
"mężczyźni umierają
gwałtownie rozbierając drugą stronę" - i prawdziwe.
"buszując przez rodzinny albumy" - "rodzinne albumy"? - chyba tak, albo "w rodzinnych". (nb. takie poetyzowanie przez zmianę związanego z wyrazem przyimka, jeśli nie wnosi nowego znaczenia - a dla mnie tu nie wnosi, jest gorsze od tzw. "dopełnien").

wychylam się z wiatrem zdobywczo - Pan_Tera w swoim świecie :)
Plus "oddechy" i kiczowate "środowisku pustym" (ideologicznie też skrzywione: wystarczy może tylko przetrzeć szkiełka w okularach? ;).
Niedopracowany, niedomyślany - tak sądzę.

Wybacz mi Tera ;)
pzdr. b

Opublikowano

dziwnie zapisany wiersz, co moim zdaniem zepsuło trochę 'odczyt'np.:
rozumiem, że celowe są zabiegi Autora w stylu przenoszenia myśli w ostatniej chwili (np. często oczekiwanego czasownika) do następnego wersu. moim skromnym zdaniem źle to wyszło.

pierwszy wers wtłacza i zaprasza sukcesywnie do trawienia reszty..

"w środowisku pustym obrzydzam
się oddechem" - 'dziwny' fragment, wydaje się być wymuszonym i napisanym bez głębszego zadumania. może to tylko mój chory łeb czegoś się nie dopatrzył...

"mężczyźni umierają
gwałtownie rozbierając drugą stronę
samotnie buszując przez rodzinny albumy
wychylam się z wiatrem zdobywczo"

ten odcinek tekstu jest ciekawy i bardzo mi 'zapadł'
chociaż 'buszując'-'rozbirając' trochę za bardzo "ąc"

zakończenie świetne moim zdaniem. może trochę niesmaczne i na pierwszy rzut oka wydaje się być bez sensu, ale wątpliwości rozwiewa spojrzenie na całość tekstu: pointa nasuwa się samoistnie na drogę zrozumienia wierszydełka...

ogólnie: technicznie niczym nie zaskakuje, ale pod względem przekazu jest ciekawy i nutka tu i tam wplecionej ironii nie psuje efektu końcowego. wiersz dobry.

/pan ktotam

Opublikowano

to konceptowy wiersz wiec nie ma mowy o laniu wody, demagogi czy dodawaniu ideologi juz po napisaniu

lisotonosz i jego cudna zonka - moze byc dla kogos płytkie i tanie, ale jest wytłumaczeniem wiersza, jego dobrym zakończeniem - a na pewno na temat

tera

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Tak, uważam że są ważne. I wcale nigdzie nie jest powiedziane, że to muszą być takie od razu i zawsze chwile najzdrowsze. Oczywiście lepiej jak są zdrowe, ale fajne chwile i odrobinę niezdrowe też są w cenie, zawsze były i być może nawet bardziej :)
    • Między zaułkami duszy znalazłaś dla siebie miejsce i nic siłą Cię nie ruszy  Znając każdy mój zakątek,  wszystkie piętra, zmartwień, myśli  Krzyczysz z całych piersi i czekasz aż echo wybrzmi    Po omacku, zagubiony, trafiłem na twoją rękę  Z lękiem, że Cię stracę trzymam mocno  Jak tylko potrafię  Choćby zgasło słońce i zabrali nam powietrze  Ciemną nocą rozniecimy żar na lepsze  Dni, wieczory i poranki    Wiedząc, że nikomu winny nic nie jestem Zmieniam los swój prostym gestem  Wyławiam echo znajomego hałasu  Tak słodkiego dla mnie i gorzkiego  Jak owoc impasu    Ciepły głos, choć tak bliski jeszcze niedawno  Dziś tak jest daleko  I słyszę ledwo, jak jego dźwięk odbija się  po kamienicach duszy  Smutne , samotne echo  Kto ma je usłyszeć  Kto nastawi uszy  Odkrzyczy z nadzieją, że krzyk ten wykruszy  Mury , łańcuchy i nasze kajdany    Smutne, samotne credo Opuszczone wyznanie wiary  Czy jest ktoś, kto powie, jak bardzo niechciany  Może czuć się stary but bez pary    Czy jego stracie bez miary  Ktoś poradzi ?     Więc wszystkiego tu pełno, tylko Ciebie tu brak  Bez Ciebie nie mam już celu, jak statek bez morza  Opuszczony wrak    I dość mi już tego błądzenia  Od dawna jestem w twoim polu rażenia  Dalej mam oparzenia po Twoim dotyku Bez chwili wytchnienia w doznań Bałtyku  Promyku nadziei    Słodkie są dla mnie moje rany  Lecz nie dam się zranić  Nie zatracę miary  Sama odszyfruj mi swoje zamiary  Bo gubię się w Tobie, jak żeglarz bez mapy  Nudzą mnie puste atrapy A ty wśród nich, jak bunt bez utraty Harmonii Jak ogień, który nie parzy, lecz koi i grzeje  Więc w ciszy sie śmieje, skręcając w kolejną aleję  Swojej świadomości, czekając twojej wiadomości    A ty ,niemy aniele , nieś echo w swoim ciele  Mając nadzieję że dotrze w zaułki duszy   
    • @violetta A mój drugi Tomik Poezji polubisz-:)Właśnie widzę w Zapowiedziach…mój zielony kolor okładki…i cieszę się bardzo-:) @Alicja_Wysocka „ Na krańcach klawiatury” być może jesteśmy ( tego nie wie nikt)a jednak czujemy ..pisząc gupimy i znajdujemy aby znowu zgubić na chwilę ( wierzymy) pióra…i ten Twój wiersz ..moja zapowiedż drugiego Tomiku ach

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ..wzruszyłam się.Może to tylko deszcz…
    • myślenie mi dokucza bo zapomniałem o czym zapomniałem   mój cień się śmieje wiatr chyba też bawi ich to   żona głowę meczy wmawia mi że sie starzeje   a ja tak po ludzku po prostu o czymś zapomniałem   ale to odnajdę pokaże im że to wypadkowa   swój cień podepczę wiatr przegonie się uśmiechnę
    • @violettaOch, Violka, a mnie deszczyk ubiera we wzruszenia i rozbiera do gołosłowia - to jest na chwilę pisania Mistrz Magii. Pozdrawiam :)   @Bożena De-Tre Bożenko, jak pięknie to opisałaś - parasol, ławka, i deszcz, który rozrzuca pióra z dłoni... To już sama poezja. Dziękuję Ci za tak obrazowe, ciepłe słowa. Deszcz we Wrocławiu musiał się wzruszyć razem z Tobą :)  Ukłony! @lena2_, dziękuję
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...