Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Na linii styku ściany lasu i pól,

od północy plaży i morza

w bezkresne, podniebne przestworza

przywędrował Bora- leczniczy wiatr z gór.

 

Znajomą  przystań otoczył wachlarzem,

spoglądał zatroskanym wzrokiem,

aż ujrzał odwróconą bokiem

dziewczynę i śpiewał melodię marzeń.

 

Subtelnie uśmiechem odwzajemniła

stęsknione leciutkie powiewy,

zdziwiły się beztroskie mewy,

gdy serce zranione  wiatrem leczyła.

 

05.08.2018r.

 

 

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za ocenę wiersza.

ps. Nie uważam się za doświadczoną poetkę, tylko za amatorkę, piszę od 10 miesiecy i cały czas się uczę, więc błąd jak wyżej wspomniany / niestety, stety/ mam prawo popełniać, a powiem więcj: nawet doświadczonym się zdarzają. Nikt nie jest nieomylny. Nie musisz przepraszać, ja się wcale nie gniewam :)

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skoro nie oceniłaś wiersza,  to co/ kogo? Mnie? Jeżeli tak, to wybacz pomyliłaś portale. Poza tym, piszę w normalnym tonie,  nie w takim, jakbym się obraziła. To Ty tak odbierasz i tak twierdzisz. A każdy / jak wiesz/ uważa wg siebie. Ja do Ciebie nic nie mam, tylko staram się konstruktywnie odpowiedzieć na komentarz. 

Pozdrawiam serdecznie

Jak byś była tak miła, to wskaż mi zastosowany pleonazm, może coś wymyślę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Fachowy opis Bory "od północy" "wachlarzem" itd. Bardzo dobre. 
Rymy ABBA ABB? ABBA "wachlarzem" - "dla niej" nie ma rymu.
Co do pleonazmów. np. 
"Miejsce przystani" - przystań.
"popatrzył zatroskanym wzrokiem" - popatrzył zatroskany.
Pozdrawiam.

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I to jest profesjonalne, /a nie kąśliwe/ podejście do wiersza. Szacun @8fun

wachlarzem - dla niej  / ja tu słyszę rym, a może mi się wydaje, że to rym niedokładny?

Odnośnie masła maślanego, postaram się coś pozmieniać.

Jestem Ci bardzo wdzięczna, dziękuję za miłe słowa :)

pozdrawiam

Opublikowano

Wzrusza mnie w twoim wierszu ten troskliwy, opiekuńczy, uzdrawiający charakter natury w stosunku do tej dziewczyny, a więc i do każdego z nas... W pięknych obrazach dajesz to poczuć, dlatego i twój wiersz tak na mnie działa :) Miłego dnia :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam serdecznie - przepraszam że się wcinam ale z tym pomyleniem portali to Mario grubo przesadziłaś

zwłaszcza w stosunku do Marlet -  spójrz ile ty jesteś na forum a ile  ona - przecież my mamy się bawić a nie denerwować

na jeden wpis w którym ktoś źle ocenia wiersz -.przecież nie ma na świecicie  poetów którzy nie mają gorszych chwil.

gorszych w oczach czytających wierszy wiem to po sobie i ty też musisz to zrozumieć.

Przecież  parę pochwał pod wierszem nie musi oznaczać że jest o/k.inni też mają prawo do swojej racji a my

musimy obronić jej lub nie - ale ni w sposób którego ty użyłaś.

A bronie Marlett bo ją znam od lat  - była i jest tu lubiana - i jeszcze jedno dopowiem ty dopiero zaczęłaś

tę zabawę więc jeszcze daleka droga  przed tobą  gdzie raz będzie lepiej a raz gorzej  bo tak to działa                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       Pozd.

                                                                                                                                                                                              

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, mamy się bawić, a nie denerwować i oceniać / wypowiadać się na temat wierszy, a nie użytkowników tego forum, bo nikt nikogo nie zna i nie ma prawa. A to, że ktoś jest bardzo długo tutaj, tym bardziej powinien to wiedzieć. Jasno się wyraziłam i powtarzam, że nic do @Marlett nie mam,

Waldemarze, proszę przeczytaj dokładnie nasze komentarze.

życzę spokojnego dnia :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie przeczytałem - i widzę  że napisałaś że pomyliła portale co moim zdaniem jest nie smaczne - i tylko

o ten fragment mi chodzi.

Co do reszty nie moja bajka -  myślę że nie masz mi za złe tego co napisałem - jestem szczery i już.

                                                                                                                                                                                       Tez życzę dużo miłego

                                                         

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

przecież wiadomo, że ona. tu bym dał przymiotnik np. subtelnie uśmiechem odwzajemniła 

 banalne, nie prawdziwe.    białogłowe mewy 

gdy zranione serce wiatrem leczyła

 

wydaje mi się że to zwykłe nieporozumienie, które wynikło z przyczyn zamiany komunikacji niewerbalnej na "emoty" bądź jej brak. (mam na myśli nieporozumienie które wynikło pomiędzy Tobą a Marlett )

Pozdrawiam

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...