Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Gdy chłop jak moździerz zluzowuje pas
a niebem suną posępne gawrony

S. Grochowiak


I.
Próbował długo, ale nie mógł dojść do żadnych wniosków. Za każdym razem, kiedy gruba kucharka rozchylała uda, zamiast zastanawiać się nad nieznaną mu anatomią ucha wewnętrznego, którego małżowina oto rysowała się przed nim, przemyśliwał o skórze jej nóg. Uda jej, od zewnątrz szorstkie i ścierne, od środka umyte i obłożone tłuszczem wydawały się miękkie i szlachetne, nie tylko ze względu na białość skóry. Łydki jej, pokryte rzadkim włosem, były mocne i krągłe, nieproporcjonalne, przyozdobione tu i ówdzie fioletowym żylakiem.

Zbyt mało był libertynem, by w tym pejzażu dopatrywać się walorów moralnych i „na jej srom kłaść swych warg pieczęcie”.
Za często zazierał przez lufcik do rzeźni, by nie wiedzieć, co wymościło jej obfite ciało.
Zanim więc ona kończyła swe anemiczne pacierze (miał je w najwyższej pogardzie), siedział dość otępiały u kolan tęgiej kucharki.
Bywało i tak, że na tym się kończyło.
Jakkolwiek, wzgardziwszy światem (tym widzialnym i nie), egzystował doskonale bez jej pulchnych rąk, krótkich palców i zupełnej nieruchawości, z rzadka przecież i jego policzki zabarwiała zawadiacka i równie zagadkowa chęć przeniknięcia boskiego przymiotu twórczości.
Nie tworzył bynajmniej ex nihilo; w akcie zarówno jak w potencji – wierzbina; pierś jak i przyrodzenie – okryte siwą szczecią. W zespoleniu obywali się bez gęstego pulsu, bez omdleń i utraty świadomości.
Wierzbina. Listopad. Gawrony.

II.

Fernanda del Carpio Buendia wykreślała niestosowne dni z kalendarza pod dyktando Spowiednika.
Zacna Taszyńska żegnała się po trzykroć przed przyjęciem woli Bożej z lędźwi małżonka.
Kaziukowa strzegła się nowinek.

Fornal nigdy nie szepnął jej do ucha: ines, ines, ines…
A przecież była jak kryształ, zanieczyszczona szlachetną inkluzją; jej słuch wewnętrzny pozostawał głuchy na fenomen zawierania.

Pewnie dlatego, że ines znaczy mięso.




na jej srom kłaść swych warg pieczęcie - swobodna parafraza z dramatu T. Micińskiego "W mrokach złotego pałacu..."

ex nihilo - z niczego
Opublikowano

Dawno Cię nie było, chłopie :))) Ale jeśli to ciąg dalszy fornala-koniucha, to tak diametralnie się różni, że mózg mi się rozdwaja... Opis masz przedni, bez względu na to, co napisze Marchołt :)

Opublikowano

Świat według forala jest wszak światem złożonym ;)

ja mam mimo wszystko niewielką zgagę, że za mocno się to trzyma Grochowiaka (bo bez bicia przyznaję, że z tej fascynacji się to wzięło i z nieskończonego rozlubowywania się we frazach mistrza).

Żadnych uwag co do obrzydliwości, nieczytelności (czy też hermetyczności :P), ewentualnie namolnych eufemizmów?

:)

Opublikowano

Nie chciałem przez to powiedzieć: "o ja, ale wstawiłem szokujący tekścior, a Ty się nie burzysz" ;) pytanie czysto poznawcze i spragnione rzetelnej krytyki; cóż, pozostaje poczekać, a nuż Natalia spojrzy krytycznym okiem ;) albo nie daj Boże Marcholt...

Opublikowano

owszem, krytycznym,
Freney, ja wolniej to chyba tylko jakieś obcojęzyczne teksty czytam :)
formie niczego raczej zarzucić nie mogę, napisane zwięźle, zgrabnie,
ale mimo starań myślę, że z połowy właściwego sensu tego tekstu nie rozumiem
przykro mi,
ale pisz, pisz, inni rozumieją :)

Opublikowano

Cóż, obrzydliwości to są, nieczytelności, a raczej hermetyczności! I przesadziłeś z namolnymi eufemizmami.
Opis (bez względu co napiszę) przedni.

Powiem wam co odkryłem.
freneya trzeba słuchać, nie czytać. A tak, panie i panowie. SŁUCHAĆ! Ja miałem okazję wysłuychac fornala w wersji audio, lektorowi głosu użyczył autor w osobie freneya. To jest piekne. To jest poezja i muzyka. Serio.
Ech. kiedy obiecana mp3uja , freney?

Opublikowano

Ojej... lica mi pałają ;) nie zdążyłem jeszcze wygenerować żadnych nagrań, bo aż tak woda sodowa do łba mi nie strzeliła. Po prawdzie to zapomniałem o mp3 dla Ciebie. Ale jeśli zainteresowanie jest to jakiś pliczek sklecę naprędce i rozkolportuję, a co :)

Tylko czy znajdą się chętni? ;)

Opublikowano

No, Waszeć w Hrabala się zapatrzył, jak mniemam ;) (Nie wiem dlaczego, ale mam takie skojarzenia - choć długość zdań zdecydowanie inna niż u wspomnianego, hehe) Cudeńko. Choć kilka sformułowań ośmielę się dostrzec - moim skromnym - nieco karkołomnych, to ich nie wskażę - jeśli inni bezkrytycznie, to się nie wychylę ;) Ew. na priva :D

A na wersję audio już czeka moja wypalarka - zrobię se cedeka i do snu będę słuchać ;)

Pozdrawiam
Wuren

Opublikowano

"paskudztwo, paskudztwo" (ze tez z cytatem sobie pozwole wyskoczyc :)) mnie ten opis zniesmaczyl i to bardzo, a fuj! :)) ale opis rzeczywiscie swietny plynie sie przez tekst idealnie niczym (jakby to powiedzial J.K. Mikke ) szambonurek :))
jak jeszcze raz autor cos takiego wrzuci to sie wkurze, ale jako jednorazowa pokazówka turpizmu (hehe :) ) bardzo swietne

pozdr

Opublikowano

Kolejna odsłona mrożących krew w żyłach przygód koniucha vel fornala vel koniuszego będzie słodka i moralizująca. Słowo harcerza ;)

(którym nigdy nie byłem :D)

Opublikowano

Obrzydliwości, myśli nieczyste, akty nieprawe, ptaki jakieś, wieś i listopad... pycha! Czy styl hermetyczny? - nie wydaje mię się. Dobre to proszę pana :) I jeszcze gdzieś mi się między uchem a uchem pałęta "obłe kobiety Rubensa" (jak zwykła mawiać moja polonistka, nadymając policzki) ;)
Na mp3? - kobiety posłuchają chętnie na setę ;)
No i słowo harcerza - he he he he...

Opublikowano

Budzi obrzydzenie. Ale czyż proza budząca emocje nie jest prozą wielką? (wyjątek tu stanowi nuda :-P)

Nie mówiąc już o tym, iż styl jest tak niesamowity, że niemal przeliteraturalizowany. Ale piękny! Tak piękny, że aż wstyd pisać cokolwiek własnego. Dziewiętnastkę chyba dam...

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Co za przyjemnie perwersyjny opis! Ten żylak! Smakowite i mięsne, w sam raz dla takiego mięsożercy jak ja. Delektowałam się.

I jeszcze jedno. Jak to dobrze, że nie byłeś harcerzem.

  • 4 miesiące temu...
Opublikowano

przeczytalam. mnie nie zniesmaczylo.ja lubie takie opisy, troche przeintelektualizowany masz styl,używasz słów takich żeby tylko wybrani zrozumieli, czuje się głupia jak to czytam:) trochę zbyt opisowe,ale formowo jest git:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Arsis aleś mnie Włodziu zaskoczył aż mi okulary z nosa spadły  Taki gorący fragment zacytowałeś

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wiesz że to moje ukochane klimaty  Nic na to nie poradzę żem fanatyczka W tym tekście jest sporo prawd objawionych dotyczących "Łopiego" Dziękuję pięknie zs czytanie
    • @Gosława kurcze blade... @Gosława jakoś tak mi zaleciało Reymontowskimi Lipcami...  @Gosława "Biegniecie przed siebie, porwani nagłym, gorącym uniesieniem, czując błogość, szczęście, gwałtowny ścisk… ― Jaguś, ty moja… ― Jantoś, jedyny mój, jedyny… Cosik pulsuje we wnętrzu. Dzieją się tam jakieś dziwne rzeczy. Biegniecie przed siebie. Śnieg skrzypi pod stopami. Sine, ciężkie obłoki zawadzają o rozkołysane gałęzie pojedynczych drzew, o bezlistne, rozczapierzone palce… Wiatr pogwizduje, hula, kręci.. Przypływa, odpływa… - cichnie. Mróz czerwieni nosy. Błyszczą zeszklone oczy, nabrzmiałe usta... Chcecie zgnieść rozgorzałe serca pożądliwie, drapieżnie, dziko! (nikt was teraz nie zdoła rozewrzeć!) Upadacie ze śmiechem. I choć ćma coraz większa, coraz większy gęstnieje mrok, chociaż zabrnęliście niebacznie w bez-świat nieznany… Choć już bura noc, oraz mgły przechodzą skrajem lasu, chociaż zostawiliście daleko wszelki gwar wiejskiego życia, wciąż buzujecie namiętną krwią… ― Zniewoliłeś me. Cużem ja teraz poredze? ― Cichoj, Jaguś, cichoj. ― Bojam się, Jantoś. A jak nas obaczą? ― Ciii… Łapiecie oddech, niczym pływak zaczerpujący powietrza. Jednakże, mimo ryzyka śmierci ― schodzicie znowu… ― głęboko, najgłębiej… Oddychacie sobą, będąc już tylko sobą. Nierozerwalni, spleceni… ― przygnieceni nieskończonym niebem"   ("Heksaptyk chłopski". iFragment. Na motywach powieści pt. „Chłopi”, Władysława St. Reymonta) - Włodzimierz Zastawniak, grudzień 2018)
    • tam gdzie kraniec wsi pod starą bieloną jabłonką co ją przed koziołkiem ojciec wapnem wysmarował porodziłam cię córko z boleści ty przyszłaś i znoju na nieszczęście w rodzinne strony mory i wiepierze przywołując mówili z czepka wyjęta Przeklęta drżąca jak wątłe źdźbło na wietrze w podkurczonej piąstce dzierżąca życiodajną pępowinę na cóż ci było świata ogladać po trochu ścierałam wnętrznicę wkładając do mleka proch cichoj no cichoj dziecino sześć sióstr sześć świec makiem obsypana sukienka
    • @Wędrowiec.1984 bardzo dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Waldemar_Talar_Talar to miłe pozdrawiam @Natuskaa pozdrawiam serdecznie Natuska
    • Nie odgaduję, kim jest peelka. Ona - kobieta. Przy stole sami możni. Nie jest zainteresowana?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...