Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Kalekie słowiki"

Z piersi zielonej wyrwała się pieśń
W pióra słowiczej szarości odziana,
Zrodzona po to, by w niebiosa latać,
Lecz wiatr metafor nie zechciał jej nieść
I zamiast szybować, poczęła w dół spadać...

Wylądowała u twoich stóp.
Podniosłeś, szeptu cichego słuchałeś,
Gdy dokończyła swej pieśni- wyśmiałeś,
Wyrwałeś skrzydła i cisnąłeś w grób...
Może zabiłeś, bo nierozumiałeś....?

Opublikowano

W Twoich wierszach, jest taka delikatna mgiełka... Forma, cóż o niej nie potrafię się wypowiedzieć, każdy szuka swoich "słowików".

Bardzo mi się podoba

Pozdrawiam serdecznie Kasia smile.gif

Opublikowano

Miło mi bardzo, że komuś się moje tzw. wiersze podobają :-). Na łamach poezji.org zamieszczałam moje utworki już wcześniej, ale po przerwie okazuje się, że spotykam tu zupełnie nowych ludzi (bardzo mi zresztą miło :-) ) i ciekawi mnie czy mielibyście takie samo podejście do innych moich dziełek ;-)

Ja sama niechętnie analizuję czyjeś wiersze, ponieważ zawsze wydaje mi się, że coś pominę i kogoś skrzywdzę, może nawet niechcący wyrwę skrzydła...
A co do "kalekich słowików" to "podwójne dno" odkryłam w momencie nadania tytułu :-), zastanawiałam się nawet czy ktoś też na to wpadnie, a nawet czy nie dodać, że to właściwie było nieświadome, ale przecież im więcej można odczytać z wiersza, tym lepiej :-)

Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie
A.

Opublikowano


Nie wiem co napisac..Poprostu mnie zatkalo..Mimo wszystko napisze ze mi sie podobalo, zebys wiedziala ze masz moje uznanie i poparcie..Z checia przeczytam wczesniejsze twoje wiersze, bo chyba ich nie znam...

Chyba bedziesz miala fanke:)- w mojej osobie:)
Opublikowano
CYTAT (Dorma @ Aug 27 2003, 12:37 PM)
super!!!!!!Co to niby ma byc?Zamias mojego Avatora pokazuje sie to ochydztwo.....Co do mojej swiadomosci seksualnej , to jestem pewna...

Cóż, ja co do mojej też, ale niestety nie można sobie wybrać, że chce się być hetero... wbrew pozorom wszystkie odchylenia sexualne to nie jest świadome zboczenie, tylko sprawa świadomości płciowej rozwijającej się we wczesnej ciąży. Coś pójdzie nie tak i klops, masz synka, który umysłowo czuje się dziewczynką albo lubi zwierzątka... przykre, ale nam i tak jest najłatwiej potępiać, bo nam jest dobrze, przecież nas uznaje nawet Biblia, a ich nie. Ale się rozpisałam :-), mam tylko nadzieję, że nikogo nie uraziłam.

Pozdrawiam Serdecznie
A.
Opublikowano
CYTAT (Dorma @ Aug 28 2003, 11:33 AM)
A mi chodzilo tylko o to ze zamiast avatora pojawil mi sie jakis zboczony obrazek z lesbijkami..

No coz..Ale co do twego komentarza to sie z Toba calkowicie zgadzam

Aaaaaaaaaa :-), to się nie zrozumiałyśmy, a to pewnie dlatego, że Twój avatorek jest całkiem normalny i taki jak zawsze :-)

Pozdrawiam
A.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @marekg przepięknie napisales.  Jak tak dziś siedziałam juz sama na cmentarzu gdy się ściemniło i wszysvy sobie poszli, to dokladnie poczulam sie tak bezdomna, jak ten Twoj poeta z wiersza. I te rany - ech, poeci czują po stokroć...   Wspaniale piszesz.
    • @Robert Witold Gorzkowski Robercie. bardzo, bardzo dziękuję za Twoje słowa. pisząc te swoje wiersze zaczynam się obawiać czy nie przekraczam granic.   granic własnego JA.   dziękuję.     @Annna2   Aniu. to że wracasz jest cudowne. dziękuję.       @huzarc co tu powiedzieć.....   serdecznie dziękuję.    
    • @Migrena wg. mnie to zupełnie nie jest utwór o namiętnosci, bo namiętność tym wypadku to o wiele za mało.   To wiersz o nienasyceniu duszy - duszą, a cielesność jest tu jakby słodkim dodatkiem.    Ja tam wierzę w takie nienasycenie w miłości i w takie wiersze też, bo one sprawiają, że tętno przyspiesza, nie tylko to cielesne ale i duchowe..   I dodatkowo podpisuję się pod slowami @Robert Witold Gorzkowski - odniosl sie super adekwatnie do wiersza.        
    • Ktoś pióropusz ubrał  Inny z parasolem o przystojnym Zatańcz parasolki dreszczy słota  Zatańcz z parasolką niech się stanie  Kolorowa Kolorowe jeszcze liście  Kolorowe parasolki  Krople mienią się przejrzyście  Teraz tęcza zgadnij, za kim goni?
    • Moje dłonie siegają częściej po wino niż po chleb. Do późnego wieczora jestem zbyt zajęty umartwianiem duszy by odpowiadać na choć najskromniejsze potrzeby ciała. Są dni gdzie łóżko mnie więzi. Są jednak i takie gdzie łaknę wolności ścian swego odludnego więzienia. Przed snem, błądzę w ciemnościach zakurzonych kątów by choć przez chwilę dać posmakować artretycznie powyginanym palcom, zimna użytych do aranżacji farb. Szkarłatu krwi i perłowości łez. Duchy ze ścian poznają mój zapach. Łaszą się do swego pana. Mimo agonii, czasami zmuszą się do krótkiego śmiechu. Wołają mnie po imieniu. Tym ziemskim nie piekielnym. Wypalonym na duszy. Przed którym drżą aniołowie i ziemskie błazny. Kiedyś miałem imię. I czas na to by żyć. Bez bólu i lęku. Broniłem się przed cieniem. Uciekałem, lecz on był zawsze przed mym krokiem jeszcze o krok. Gdybym wtedy spłonął razem z moimi wierszami. Czy cień wkroczyłby za mną w ogień? Ale to przecież ogień rodzi cień. Języki ognia namawiają bym spłonął. Języki cieni liżą me rany. Trucizną próbują wymusić we mnie kolejny raz uległość. Tak przecieka rzeczywistość, przez dziurawy dach. Wschodzi czarna tarcza słońca. Gdy cząstka jego światła mnie dosięgnie. Obrócę się w proch. Duchy ze ścian pytają czasami, czy stąd daleko do nieba. Nie wiem. Mi tylko piekło pisane. I znów wczesnonocne harce. Trupi blask gwiazd. Nad łąkami. W zbożu jeszcze zielonym, cichutkie stąpania. To stopy bose północnic. Ich śpiewy przerywają świsty sierpów. Tną szyję i żywoty kochanków. Dobrze im tak. Kto jeszcze ufa miłosnym potworom. A może i żałować ich należy. Ja przecież też kiedyś ufałem. A teraz przeklinam nawet siebie. Czas się uwolnić. Udało mi się wzniecić wreszcie żar na zalanym przed laty i zapomnianym palenisku. Wiązki brzozowego chrustu czekały na tę chwilę. Języki ognia dostrzegły mnie, choć w narkotycznym uniesieniu chwili, były tak spragnione swego istnienia, że wolały pięścić ceglane ściany kominka. Pieściłem ich zmysły. Dorzucając drewna i szczap. Duchy ze ścian milczały zatrwożone, patrząc jak piekło wychodzi poza ramy swego świata. Prawie mnie mieli. Cienie tańczyły dziko, okadzone dymem. Pogrzebaczem wybiłem wszystkie okna by świeżym oddechem powietrza, wzbudzić furię ognia. Spod kuchennego stołu wyciągnąłem bańkę na naftę. I cisnąłem ją w ogień. Pamiętam tylko to jak cienie, porwały mnie przez rozsadzony pożarem komin. Duchy wybiły rygle z drzwi i rozpierzchły się w mgielny mrok boru. Płonąłem żywcem. Niesiony przez diabły w trupi blask gwiazd. Dobrze byłoby żałować i uronić choć łzę. Mnie ogarnął jednak demoniczny śmiech, który objął połacie okolicy. Okoliczni bajali potem, że słyszeli piorun, który najpewniej zniszczył chatę. Płonęła kilka godzin. Wiele miesięcy później na pogorzelisku, stanął jesionowy krzyż i światło łojowych świec rozświetlało mrok i klątwę. Na darmo jednak. Bo nikt stąd jeszcze nie trafił do nieba.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...