Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Nie lubię, gdy jesteś zbyt blisko,

twój oddech, szemrząc, owija skulone ciało.

Czuję, jak aglomeracje myśli

coraz bardziej tłoczą się w zatroskaniu. 

Widzę przeszłość, tak trudną, 

choć naprawdę miłosierdzie błaga o ufność.

Każdego dnia wstaję z krzykiem, 

myśląc, że zło było snem, 

na próżno. 

Edytowane przez Kinga Plewińska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się wiersz i zawarte w nim emocje,

jednakże, ponieważ jesteśmy w warsztacie, pozwolę sobie na uwagi:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To określenie kruszy mi trochę melodię, może by tak "w zatroskaniu" ?

Tu akurat "naprawdę" napisałabym łącznie;

A tutaj "na próżno" przeniosłabym do następnej linijki;

 

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odpuść sobie Kingo "me", ma" to jest anachronizm i jeśli nie wymaga od Ciebie rytm, a tutaj jest wiersz wolny, to nie ma usprawiedliwienia na taką formę zaimka. Nie podoba mi się fraza "aglomeracja myśli" - to wydaje mi się subiektywnie naciągane nieco. Chociaż każdy pewnie zrozumie Twoją intencję. Generalnie wiersz jest dobry. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I tak się zastanawiam, czy "otula" jest tutaj trafnym określeniem wobec wcześniejszego "nie lubię gdy jesteś zbyt blisko".

Bo samo słowo otula ma dodatnią temperaturę i pozytywny wydźwięk, a tutaj raczej można się domyślać, że to nie jest oczekiwane doznanie. ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mam wrażenie, że „dotyka” byłoby zbyt oczywiste. Zastanawiam się nad „rani”, „dusi”... Ale żadne słowo nie jest w stanie określić tego uczucia. „Otula” jest chwilowe, bardzo kontrastujące. Chyba najlepszy pomysł, jak do tej pory, to „owija”, ale nie jestem jego pewna. 

Edytowane przez Kinga Plewińska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Oj tam, oj tam :) Ale spokój by był z kolejnymi pytaniami :) Miałam na studiach kolegę, który na wykładzie z chemii organicznej, kiedy prowadząca powiedziała o tym, że etanol źle wpływa na połączenia nerwowe odpowiedzialne za erekcję powiedział: Dlatego go nie piję!  I owszem, cała sala w śmiech, ale i wszystkie dziewczyny (a u nas na roku to istny babiniec był :)) zauroczone :) Czy ja wiem? Ciąża na etapie biochemicznym się broni ;) Można być w ciąży, a później spontanicznie poronić. I tak parokroć ;) Chociaż z często imprezującymi to faktycznie jest problem.  No to dobrze :)))   :)
    • Sytuacja wyglądała tak, że nad zmasakrowanymi zwłokami, pod lampą przypominającą tę nad stołem chirurgicznym, stał były lekarz, kardiochirurg, i czekało go złączenie dwóch kawałków człowieka w jedno. To jak leczenie, ale wyglądu. Na dworze błysnęło. Spojrzał w kierunku okna. Wiatr się wzmógł, łamał małe gałęzie, a deszcz się tak rozpadał, że po szybie spływała gruba warstwa wody. Było ciemno, zupełnie jakby już zapadł zmierzch. Zagrzmiało. Aż zatrzęsły się szyby. Spojrzał na zwłoki. Zmarły miał otwarte oczy. Nie wiadomo, czy otworzyły się dopiero chwilę wcześniej, czy cały czas były otwarte. Wydawało się, że samobójca patrzy na Marka, człowieka, który przeszedł na martwą stronę życia, i błaga o cud. Marek poczuł się jak doktor Frankenstein. Dreszcz przebiegł mu po plecach. Natychmiast sięgnął do oczu zmarłego i zamknął mu powieki. Przez chwilę wydawało mu się, że wiatr na zewnątrz śmieje się z niego. Wicher gwizdał w gałęziach, zaułkach i na krawędziach budynków, jakby kibicował niemożliwemu: wskrzeszeniu umarłego. Ciało nagle drgnęło. Jakby spięły się mięśnie. Światło zamigotało. Odskoczył. Ale natychmiast oprzytomniał. Oto on, Marek Olkuń, kiedyś pan życia, a teraz pan śmierci. Szukał swojej przeszłości. Zdawało mu się, że słyszy wydobywający się z czeluści śmiech. I echo, które temu towarzyszyło. Wszystko wybrzmiało razem: śmiech, wycie wiatru i dźwięk uderzającego pioruna. Marek opadł bezsilnie na stojący obok stołek. Zaczerpnął głęboko powietrza. I odczekał dłuższą chwilę. W końcu za pomocą grubych nici chirurgicznych połączył dwa fragmenty ciała tak dobrze, jak to było możliwe.
    • Tylko mi tu nie pucuj Gdzie wysiądziesz Z pęcherzem pełnym Pośród zgliszcz Nie oszukiuj mnie Gdzie zajdziesz wśród pachnących tępo Wśród sztucznej nocy Wysiadam Nic nie czuję   W końcu 
    • Witam - walczyć o miłość zawsze warto - wiersz na tak -                                                                                                            Pzdr.
    • Oj dziękuję @Leszczym widzę odkopujesz mnie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...