Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Alu, wydaje mi się że przecinek powinien być po  "to"

...szczęście to, nie dramat...

 

Rzeczywiście szczęście, to nie dramat ale... 

 

kiedy ciekniesz, to podlewasz
fantastyczny pomysł

dzięki tobie od lat kilku
szczęście to, nie dramat 

 

...moim zdaniem oddaje Twoją myśl.

 

Wiersz jak zwykle u Ciebie...dla mnie super :)

 

Miłego dnia Alu :)

 

 

Opublikowano (edytowane)

Witaj Kocie,

w zasadzie ten wiersz jest o ludziach, którzy czy to z racji wieku, czy choroby są jakby częściowo uszkodzeni czy niepełnosprawni, często załamani i zrezygnowani, czują się niepotrzebni.

Jednak ludzi nie wyrzuca się na śmietnik, to nie są przedmioty.

Potrafimy kochać swoje stare buty, torebkę, cukierniczkę, psa, kota, coś tam jeszcze..., a z ludźmi obchodzimy się wrednie.

 

Dziękuję :)

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dzięki Alicjo za piękny wierszyk.

 

Wiem że to nie o mnie ale jakoś tez go do siebie dopasowałem.

Nie potrafię się skupić na czymś jednym, wielkim, coś zawsze jeszcze drobnego muszę zrobić.

I okazuje się nie raz, że to właśnie te drobne, małe też się innym przydają.

 

Gdzie mnie tam do Kopernika, jak my mówimy "Wielkiego Astronoma",

A przecież ten Kopernik też, choć wykształcany, właściwie zarządca był, ekonomistą...

A swa teorię astronomiczną po prostu przy okazji niejako "hobbystycznie" opracował.

 

Jeszce raz dziękuję

 

Bogusław

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

powiem tak: napracowałaś się to (serducho) i widać (przepraszam słychać) są to drobiazgi ale znając Twój poziom można dopieścić ograniczyć; ten, tak, go, tej ,to.

W większości przypadków da się.

Przepraszam, ale od Ciebie mogę wymagać więcej niż od innych tu obecnych  rymiarzy

Pozdrawiam Jacek :))

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jedynie to "mówienie" mi tu trochę nie pasuje, bo nie o to odchodzi by młodym "gęby zamykać", lecz nic mądrego nie przychodzi mi do głowy, bo chyba "wydrwiwanie czy przystoi" nie jest najlepiej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...