Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Gdy Delikatny

wychodzi z samotności (jak z choroby alkoholowej)

- każdy foch czy fuck sprawia, że pęka bańka.

Lepiej się zwinąć w kłębek

niż wystawić na działanie alergenu.

Delikatny formułuje myśli w ciągi znaków,

na podobieństwo szlaczka. 

Jeśli zapytać czy alergen determinuje codzienność (?)

może powie, że właśnie napisał prawdziwy hymn o miłości.

A ja nie wiem po co kolejny tekst

skoro już prawie wszystko zostało powiedziane.

A skóra nadal parzy,

zamiast chronić, 

chociaż słońce na niebie

świeci dla wszystkich.

Edytowane przez beta_bez_alfy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Alicjo, dziękuję za czytanie. 
Delikatny się zwija w kłębek - ja go obserwuję. Jest nadwrażliwy na emocje i chociaż ma alergię na ludzi - bardzo tęskni. To przydomek, który mu w myślach nadałam, sam nigdy tak o sobie nie powie. Najwyżej wiersz napisze bo to i tak lepsze - niż żywy człowiek.
Ale nie wiem czy z tego tekstu to wynika...

Edytowane przez beta_bez_alfy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

BETO, znam nadwrażliwość, też się czasem zadręczam, ale czy warto? sama się niszczę, a życie i tak idzie swoim torem i nie pyta mnie o zdanie. Spójrz w niebo- przebija się promyczek, zapomnij o alergiach i spróbuj żyć pomimo. Serdecznie pozdrawiam, uśmiechnij się, jutro będzie lepiej!!!!!

Opublikowano

Mądrzejszy, o Twoje komentarze zastanawiam się, czy trafnie bym odgadł podmiot Twojej opowieści. myślę, że tak.

Pokazujesz osobnika pragnącego więzi, kontaktów, ale zupełnie nie potrafiącego budować relacji z innymi.

Pragnie kontaktu, a jednocześnie bardzo się go boi, bardzo szybko wycofuje się do swojego świata, w którym wszystko ma swoje miejsce, nie potrafiąc czasem poprawnie zinterpretować sygnały jakie docierają od innych osób.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tutaj akcentujesz potrzebę kontaktu i uczuć

Tutaj odbieram bezsilność ale i bezradność, której nie potrafi do końca zrozumieć.

 

A na koniec wytknę swoim ostrym pazurkiem niestaranność Autorki, która uznaje tylko kropki, chociaż tekst, jeśli jest już budowany zdaniami, prosi się o przecinki, a nawet jeden znak zapytania. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Aniu, 

znasz nadwrażliwość - trudno z nią funkcjonować... Dzięki za wpis. 

 

Kocie,

czytasz właściwie, dokładnie tak chciałam go przedstawić.

Nie jest mi łatwo łączyć emocje, tłumaczyć intencje a szczególnie przeciwieństwa. 

Interpunkcję poprawię. 

Dzięki, 

bb

Opublikowano

Stary_Kredensie - dziękuję za uwagę. W TVP Kultura wieczorem była premiera dokumentu "Szwecka idea miłości" (pewnie będą powtórki). Opisuje problem. Nie ma znaczenia czy jest mój, z otoczenia, stały czy chwilowy. Skoro zauważam - pewnie wyczuwam niuanse. To już zjawisko socjologiczne i trudno przejść bokiem. A mi przyświeca na codzień pytanie: na co komu te pisanie? 

Pozdrawiam ciepło

bb

Opublikowano

Proponuję Peelce odczulanie. Najbardziej skuteczne mogą być te konwencjonalne.

 

                                                                                                                                                                   pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...