Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

motyl admirał tęcza

świerszcz skowronek

zaćmienie wodospad

babie lato czy mgła

 

tsunami trzęsienie

płonący las czy Rzym

potop wojna huragan

ludzki uśmiech płacz

 

jaki obraz dla ludzkiego

oka piękniejszy jest

a może to wszystko

ma głębsze tło

 

spięte jedną klamrą

pokazuje nam moment

naszej ciekawości której

daleki kres

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 W sobotę jadąc przez Kaszuby ( wiozłem agregat) mijałem uśmiechniętych ludzi robiących selfie na tle zniszczonego lasu.

Czy to była ciekawość , czy głupota ? A gdzie empatia?

To tak a propos płonącego Rzymu.

                                                                      Pozdrawiam

Opublikowano

Witaj  Justynko - dziękuje za komentarz - a z tą ciekawością to prawda...

                                                                                                                                                                            Słońca ci zyczę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Witaj Andrzeju -  miło że czytałeś  dzięki - a empatia w płonącym Rzymie jako obraz - jest.

                                                                                                                                                                                                pozd.

Opublikowano

Pierwsze dwie zwrotki jakoś mnie nie zachwycają,

rozumiem,  że potrzebą tego wiersza jest wyliczanka, ale ta powyżej jest jakoś tak dziwacznie zapisana,

no, nie w moim guście, w każdym razie.

Za to końcowe rozważania bardzo interesujące :)

Też zawsze zastanawiała mnie ta dwoistość ludzkiej natury, z jednej strony pragniemy podziwiać piękno,

a nie możemy oderwać oczu od okropieństw. Ciężko np. zrozumieć postawę żołnierzy i urzędników III Rzeszy,

którzy dopuszczali się haniebnych i sadystycznych czynów, a nie przeszkadzało im to w rozkoszowaniu się muzyką i dziełami sztuki.

P.S. "motyl admirał" z tytułu początkowo skojarzył mi się z rusałką admirałem (zdj. poniżej)

Pozdrawiam serdecznie :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Witaj - Deonix - miło że czytałaś - rusałka admirał to to samo co motyl.

Za tak obszerny kom. bardzo dziękuje - a owa wyliczanka musi być - inaczej wiersz by stracił sens.

                                                                                                                                                                                         Ciepełka życzę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ku jasności- nie chcę jej z wiersza wyrzucać, jedynie zapisałabym ją jakoś inaczej, choć nie bardzo wiem jak.

+Czyli jednak mój "motylowy" trop okazał się celny :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak dawno nie myślałaś - życie dalej leciało. Tak dawno nie słyszałaś, tak wiele się zmieniało. Zmieniłaś nastawienie, postanowiłaś zapomnieć. Nie ma w twym życiu Boga, coś przewróciło się w głowie. *** *** *** *** Wpadłaś w różne nałogi, stale nowe doznania. Sprzedałaś duszę diabłu ; za trochę ćpania. Podpisałaś cyrograf: - tak urodzę twe dziecko. Anion się pojawił; sprowadziłś na świat piekło.
    • Znowu tu jestem,   choć strumień płynie wartko.   Stoję nieruchomo,   pozwalam mu odrywać kawałki siebie:   niepotrzebne tkanki,   okruchy pomyłek,   słowa, które straciły ciężar,   zrogowaciałe płaty tęsknoty.   Tęsknota już nie boli.   Rozlała się i zastygła   w marmurową mozaikę,   odbija głuche echo kroków.   Pamiętam martwą choinkę z dzieciństwa —   jej igły ułożyły się na podłodze   w prostą wróżbę przemijania.   Tańcząca wróżka Miriam   nie potrafiła jej złamać. Mówiła o wielkim bałwanie,   któremu w żalu oddałem   moje małe serce.   Chyba wtedy zamarzłem   na zawsze —   w niezgodzie   na fałszywe słońca.   W szafie powiesiłem kożuch.   Wiem, że tam, gdzie pójdę, będzie zimno.   Odwrócę się plecami   do zielonej łąki.   Zostanę   w lodowym spokoju   i ciszy.   Jest jeszcze Ona.   Mówi do mnie.   Oddycha miarowo w mój niepokój.   Jej dłonie rozchylają moje pięści   na bukiety wysuszonych kwiatów. Dziś mam czterdzieści siedem lat.   Słońce znowu jest w Pannie
    • @JWF Można najeść się strachu, można literki zjadać...
    • prawdziwa uczta językowa :)
    • pomiędzy zgubieniem i znalezieniem jest zwykle... poszukiwanie - czyli trud... i tak ludzie trudzą się całe życie... poszukując czegoś, czego nie mają :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...