Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Które z miękkich zielonych macic wypadają
jeszcze mokre, a już brzuchy drewniane; i wy -
zgarbowate dziwolągi z Amazonii, rodzące białe nimfy
- skąd żeście tutaj się wzięły?
Z tymi naroślami na głowach i grzbietach
fascynujące entomologów
chroniące swoje młode lepiej od małp
i niejednej ludzkiej matki.
Matko orzechów włoskich
śpiewająca krótki jesienny poemat, jak kołysankę
pod żarówką słońca;
pawiooki motylu, co tutaj chciałeś?
I ty przechodząca wczoraj przez jezdnię
jeszcze senna senna senna
gdy TIR z wiatrem w żaglach rozpruł
na dwoje twoją falę przy stacji benzynowej,
leżałaś więc bez głowy, bez nóg
a każda bez oznak. Tyle śmierci dookoła
- matko jedyna!
Tyle życia, gwiazdo.
Czy rozpoznałabyś ją? - pytali mnie o naszą drogą zmarłą.
Nie - kłamię w żywe oczy.
Miłość i śmierć podobne są do siebie - z tą opaską
choć i tak przeważnie ślepe.
Orzechowa matko, mamo, obejmij mnie
matko orzechowa, w swoim cieniu,
drzewo,
a ja wszystkim twoim maleństwom zerwę kruche nitki pępowin
i poślę
w wiklinowym koszu, w małym akcie łaski
- przez morze narodzin
i śmierci -
do domu.


.

Opublikowano

Cóż - dobrze napisana historia, melancholijny klimat, duża kultura słowa. Jak najbardziej na tak.

poza tym: niepretensjonalne, zbudowane dramatycznie, pisane swobodnie bez nienaturalnych skrótów, pogłębione, liryczne , intrygujące, ciekawe, dające przestrzeń na refleksję oraz denerwujące dla pozalirycznych pseudoznawców

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



autorka dopiero co dostała opierdol i teraz się zastanawia, henryk, czy wolno publikować, czy nie, czy wolno rozdziawiać koparę...
najmilej by posłała siebie do diabła z tym wszystkim!

dobrej niedzieli
Opublikowano

@Mithotyn

Radzę uważać na słowa. Agresja słowna jest karalna. Ratuje cię jedynie indolencja strażników forum. To po pierwsze. Po drugie : wystarczy porównać twoje twory z niniejszym aby pozbyć się jakichkolwiek wątpliwości co do twojego poziomu. Pa!

Opublikowano

@gabrysia_cabaj
fajne, z pomysłem. wartość życia zeszła na psy. a Mithotyn zwyczajnie się nie zna - resztę przemilczę.

Opublikowano

@gabrysia_cabaj
Podoba mi się, dobrze się czyta, treść przemyślana i z polotem, plastyczne obrazy. Jakbym się chciała przyczepić, to może optowałabym za kosmetycznym usunięciem kilku wyrazów.
Ale się nie czepiam, biorę całość.

Opublikowano

jeden z obrazków, które pojawiły się we mnie po przeczytaniu tego wiersza:

stary doktor mimowolnie pogładził zewnętrzną stroną dłoni policzek dziecka, które trzymał w ramionach. stefa, zajęta ustawianiem pozostałych dzieci w czwórki, spojrzała na zamyślonego janusza, rzekła: dobrze, że niewiedza nie zawsze oznacza ślepotę. na ustach korczaka pojawił się cień uśmiechu, i zaraz później słowa: tak. niewiedza... jak miłość i śmierć. ruszyli. od domu dzieliły ich już tylko godziny.

światło odbite od srebrnej tarczy musnęło jeden z tysiąca drewnianych słupów wbitych w ziemię na odległym pagórku. na chwilę przestały bić pioruny


dobrych dni i snów, gabrysiu


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Złamanie regulaminu forum - ban 1 dzień.

a.
Opublikowano

"Miłość i śmierć podobne są do siebie - z tą opaską
choć i tak przeważnie ślepe."

Jeśli ma to jakieś znaczenie, to sugerowałbym "oporządzić" jakoś ten wers.Co za dużo "masła w maśle"...
np:Miłość i śmierć podobne są do siebie - z tą opaską na oczach.
Wówczas oczywiście wers wyżej skróciłbym do : Nie - kłamię.( żywe oczy - takie oklepane )

Jest jeszcze kilka zbędnych słów : "twoją" przy "na dwoje" niepotrzebnie dzieli "falę" , czy powtarzane jak "moja wina" , senna senna senna - dwa razy, wystarczy.

Poza tym czuję klimat tego tekstu.
pozdr

Opublikowano

na dwoje - twoją falę - tutaj taki mały rym niedokładny - przecież to są środki, które czynią tekst wierszem, Mariusz, a i tamta propozycja z oczami, to tylko niepotrzebne przeniesienie, które niczego nie zmienia. Natomiast trzykrotne senna senna senna - to w czasie deklamacji daje ładne pole intonacyjne
ale dzięki za sugestie

miłego wieczoru

Opublikowano

@Piotr_Płoszaj
tylko się pytam, dlaczego?
czyli w jakim celu?
żeby upodobnić go do tych, wyuczonych na warsztatach poetyckich?
możliwe, iż zbieranie orzechów spod drzewa, to bardzo śmieszne zajęcie
pewnie i czytanie to bardzo śmieszna czynność, i umieranie, pogrzeby, motyle, rodzina zgarbowatych,
pewnie pisanie tak w ogóle też jest śmieszne, ja nie wiem

pozdr.
G.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
    • był piękny, słoneczny poranek obłoki spokojnie sunęły po niebie powiewał leciutki zefirek a ona szła   bez celu, byle przed siebie   bezstronnie, bez wahań - kto bardziej? a co było? minęło, nie przeliczała patrzyła prosto i najzwyczajniej   stopa przed stopę, bo jednak ostrożnie  - od siebie  dojrzała i ogarnęła  przykryła lekko, współczule pomniejsze   i nagle słońce zdało jej się zbyt ostre a wiatr wstrząsnął swą siłą bo serce zadrżało o bezbronne   moje maleństwo - szepnęła - wyrośniesz    i z nowym poczekaj, wytrwaj - ja wrócę   w pełni nadziei, uśmiechu i z dobrym słowem przelewając spomiędzy  poiła dzień za dniem nie ustając w trudzie   aż przyszedł czas zrozumienia tak, uroniła dwie łzy - skoro nie mogło być więcej   ale powstała z kolan i ruszyła dalej bo najlepszy grunt? to nie stracić  siebie samej   i dobrze wie: nie rozkwitnie gdzie nie przyjmuje się miłości   ***   czego nie mogła dostrzec w chwili nieobecności   ziemię już dawno rozgrzebano   bo liczył się nie plon   lecz jej żywe  ziarno        
    • dziękuję za twoje yang   co wprawione w ruch - kołysze się z rozwianymi myślami powroty wybieram spokojniejsze   moje yin na pohybel temu, który podejdzie  wystarczy i tak _ nigdy nie będziemy tacy sami   chciałeś być bliżej? czy chodziło o wiatr?   *** ona pragnie być wyżej i wyżej upewnia się wykręcając głowę jesteś - stoisz - zapadasz   popychasz z odskokiem   jej góra - tobie dół a przecież bliskości rezonują każdego z nas  (bo cóż ponad piachem?)   nie zatrzymuj  nawet do mnie i usiądź czasem   bo masz prawo  bujać się jak ona, jak ja   wiesz, nie wszystko musi być razem  
    • Łu noju uż kapelki w ksiotki łustrojóne só, i szlejfki furaju na zietrze, abo dzie eszcze. Na majowe litanije buł cias, jek w októłber różaniec est. Matulko Śwanto ma modry klejd, tlo niebo Warniji i spsiyw. Ziziphus spina-christi,zielóne szczepy zawdy, abo krew?             Kapliczki już kwiatkami przystrojone. Wstążki fruwają na wietrze, i nie wiem gdzie jeszcze. Był czas na majowe litanie, bo w październiku przewidziany różaniec. Mateńka Święta ma błękitną sukienkę, jak niebo warmińskie jak śpiew. Głożyna wiecznie zielona, czy może krew? Na górze Synaj o miłości było, na chwałę Boga, tu nic się nie zmieniło. Czy zielone krzewy znów broczą karminową posoką? Cud odkupienia- wciąż tyle rozstajnych dróg. Czy ciernie są podobne do gorących ust? I znów wiatr popędził arterią poprzeczną, rozłożył ręce, świat zasłonił deszczem. Majowe pola się śmieją w barwnej sukience, jak marzenie z zapachów róż. Wracaj wietrze i wiej tylko tu jeszcze. Pieśni miłosne śpiewaj na chwilę dla snów. Cienie drzew rozkołysz w tę letnią noc. Drogą Krzyżową zaszum, lśniącą oprawą łąk. Bądź.
    • @Roma nie wiem co powiedzieć. Chyba tylko..... dziękuję Roma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...