Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szanowny Panie Dyrektorze
proszę o przyjęcie mnie
do pracy
na stanowisku skurwysyna
wiem że jestem jednym z wielu
ale zaręczam
że swoim zaangażowaniem
odwdzięczę się
dla dobra korporacji
i Pana Dyrektora

wykształcenie posiadam
jak wszyscy
podobnie jak
proporcjonalną głowę
uporządkowaną fryzurę
i uśmiech
adekwatny do sytuacji

gwarantuję więc
efektywną pracę
i nadmieniam
że nie jestem
w żadnym stopniu nie jestem
nieudanym socjopatą
którego wprawi w zakłopotanie
łza petenta
czy niepewność na twarzy kolegi

jestem jednak człowiekiem wrażliwym
za tą kartką papieru
naprawdę
kryję swój strach
bo czy wyczuje Pan
prawidłowo
moje intencje
sługi wiernego
który kiedyś wbije nóż w plecy
ale dziś jeszcze
pozostaje pod kontrolą

z wyrazami szacunku









Opublikowano

Treść zawiera elementy, które powinny znaleźć się w podaniu o pracę, poza ironią, która tutaj, spodobała mi się.
Na pewno zmieniłabym wersyfikację, czytając poprzycinałam trochę, ale w ostatniej.. nie "czuję" potrzeby zapisu,
że szukający pracy kryje strach, skoro bierze pod uwagę ewentualne wbicie noża w plecy.. a może coś mi umyka...
W każdym razie podkusiło mnie, jak bym to rozpisała... tylko mi tu nie zemdlej. Sorry za "grzebanie".
Pozdrawiam.

Szanowny Panie Dyrektorze
proszę o przyjęcie mnie do pracy
na stanowisko skurwysyna
wiem że jestem jednym z wielu
ale zaręczam
swoim zaangażowaniem odwdzięczę się
dla dobra korporacji
i Pana Dyrektora

wykształcenie posiadam
jak wszyscy
proporcjonalną głowę uporządkowaną
fryzurę i uśmiech
adekwatny do sytuacji

gwarantuję efektywną pracę
i nadmieniam
że nie jestem w żadnym stopniu
nieudanym socjopatą
którego wprawi w zakłopotanie łza
petenta czy niepewność na twarzy kolegi

jednak za tą kartką papieru kryje się
człowiek wrażliwy
wyczuje Pan intencje
wiernego sługi który kiedyś

wbije nóż w plecy
ale dziś
póki co

z wyrazami szacunku

Opublikowano

Minusem tego utworu jest taki, że nie wierzę w takie podejście. Dlaczego? Już tłumaczę - otóż typ ludzi przedstawiony w tym wierszu (ludzie nastawieni na sukces) nie myślą o czymś takim jak sumienie, etyka, pomoc ludziom. Znałem kilka takich szczurków i przyznam, że los ich smutny.
Powód drugi - jeżeli już ktoś podda się systemowi (a nasz kapitalizm takim systemem jest, u nas nie ma produkcji, ostała nam się ino sprzedaż dla wielkich koncernów i żebranie w unii), to też niewart wiersza.
Powód trzeci - założyć własną firmę i się tym nie przejmować.

Plusem zaś jest to, że zachęca w jakiś sposób do dyskusji. W końcu poezja to nie tylko rzęsy i wiatry opasujące opuszczone powieki (co czyni ją metafizycznie piękną z ogromem symboli, filozofii i takich tam), a to, co koło nas.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dzięki za uwagi. Są wiersze, które piszą się bardzo szybko i człowiek chce się nimi podzielić od razu. I Ty i wcześniej Sylwester trochę go doszlifowaliście. Uwagi uznaję ale na razie zostawiam jak było. Co do tej końcówki. Widzisz piszący podanie jest z pewnością człowiekiem inteligentnym podobnie jak doświadczony dyrektor (takie założenie). Nawiązuje się tu pewna nić niewypowiedzianego porozumienia, gra; dyrektor może zatrudnić uczciwego, wrażliwego,ale nie posłusznego bezwzględnie z którym będą problemy i który nie odwali za niego czarnej roboty albo "sługę wiernego"-specjalnie użyty wyświechtany fałszywy zwrot, kutego cwaniaka i sk... ,króry teraz zrobi co się od niego oczekuje ale kiedyś zaatakuje go od tyłu i zdradzi. Dyrektor jako osoba doświadczona zdaje sobie już teraz z tego sprawę, a piszący podanie odczuwa strach bo nie wie czy ten pierwszy pójdzie na taki układ. Wbrew pozorom to nie jest wydumany i rzadki dylemat.
Pozdrawiam MM
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się z jednym. Poezja to nie same: jamtwa i tyśma. Zawsze staram się napisać o czymś. Co do reszty - fakt podyskutujmy:
Mówisz, że nie wierzysz w takie podejście. Ależ ja podejście, o którym mówisz ( u składającego podanie) przekreśliłem już na samym początku. I to dobitnie. Nikt nie pisze o pracę na stanowisku sk.... To czytanie zbyt dosłowne. Podanie o pracę to może być też rozmowa, casting, zabieganie i przekonywanie itp. Ten wiersz to przedstawiona gra inelektualna pomiędzy osobą piszącego, a osobą dyrektora. Takie zarzucanie przynęty, łowienie, gdzie stawka jest wysoka, propozycja składana "Panu Dyrektorowi" czy ma wybrać uczciwego, i wrażliwego ale takiego za którego trzeba będzie gryźć samemu, czy sk...na, który jest w stanie dla P. Dyra zrobić wszystko - co jest wynikiem braku zasad ( prawda, że wygodne) ale nie ma co liczyć na szacunek i wierność (zwrot: "sługi wiernego" jest specjalnie fałszywy aż do bólu). Dopóki dyr. będzie silniejszy będzie go kontrolował ; kiedyś pewnie polegnie. I kogo wybierze dyrektor?? Problem nie jest wydumany ani sztuczny. A firm jest tysiące. Częściowo jest to problem czasów, częściowo charakterów. Ale na pewno aktualny Jako autor chciałem w trochę "surrealistyczny" (może to za duże słowo) wydobyć go ze zwykłego zdarzenia. Założenie firmy nic nie da. Możesz wtedy być dyrektorem. Pozdrawiam MM
Opublikowano

Satyryczne podejście do sprawy. Są tacy osobnicy jak ten podmiot, który podanie pisze ( nieco staroświecka forma pisania podania o pracę) że tylko poczeka na potknięcie dyrektora żeby mu wbić nóż.
W tekście zmieniłbym człowieka na osobę a na końcu napisał z wyrazami szacunku człowiek.
Czytając przypomniałem sobie parę wydarzeń pasujących do tego podania.
Pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak naprawdę nikt nikogo nie zmusza. wolność to sztuka zostania sobą nawet w podłych czasach Pozdrawiam MM


tak naprawdę, ktoś kogoś zmusza, a formy tego przymusu mają przeróżne oblicza - od najsubtelniejszych po najbardziej agresywne.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się z jednym. Poezja to nie same: jamtwa i tyśma. Zawsze staram się napisać o czymś. Co do reszty - fakt podyskutujmy:
Mówisz, że nie wierzysz w takie podejście. Ależ ja podejście, o którym mówisz ( u składającego podanie) przekreśliłem już na samym początku. I to dobitnie. Nikt nie pisze o pracę na stanowisku sk.... To czytanie zbyt dosłowne. Podanie o pracę to może być też rozmowa, casting, zabieganie i przekonywanie itp. Ten wiersz to przedstawiona gra inelektualna pomiędzy osobą piszącego, a osobą dyrektora. Takie zarzucanie przynęty, łowienie, gdzie stawka jest wysoka, propozycja składana "Panu Dyrektorowi" czy ma wybrać uczciwego, i wrażliwego ale takiego za którego trzeba będzie gryźć samemu, czy sk...na, który jest w stanie dla P. Dyra zrobić wszystko - co jest wynikiem braku zasad ( prawda, że wygodne) ale nie ma co liczyć na szacunek i wierność (zwrot: "sługi wiernego" jest specjalnie fałszywy aż do bólu). Dopóki dyr. będzie silniejszy będzie go kontrolował ; kiedyś pewnie polegnie. I kogo wybierze dyrektor?? Problem nie jest wydumany ani sztuczny. A firm jest tysiące. Częściowo jest to problem czasów, częściowo charakterów. Ale na pewno aktualny Jako autor chciałem w trochę "surrealistyczny" (może to za duże słowo) wydobyć go ze zwykłego zdarzenia. Założenie firmy nic nie da. Możesz wtedy być dyrektorem. Pozdrawiam MM

Napiszę tak, problem nie jest wydumamy, bo mam świadomość, że współczesność stawia pracę na piedestale kosztem rodziny, zdrowia, czasu wolnego, i tak dalej i tak dalej. Zresztą po to obniżono wiek szkolny i zawyżono lata emerytalne, żeby tyrać, tyrać, tyrać i tyrać... Za 5 pln brutto.
I teraz zbliżę się do wiersza. Perspektyw podmiotu lirycznego nie musi mi pan tłumaczyć, wiem jak to działa i wiem, co też w wierszu miało być przedstawione. Tylko teraz proszę zwrócić uwagę na to, co wcześniej napisałem: w tym wypadku pierwsza osoba brzmi jakoś tak odlegle, bo wątpię, (raz jeszcze), żeby ktoś ośmielił się tak wypowiedzieć do kogokolwiek. Oprócz świadomego Autora, który te słowa wkłada w "usta tuby".
Ale pal to licho, może rzeczywiście się czepiam.
A na koniec, też korespondując z tekstem - nigdy w życiu nie będę pracował już u kogoś (no, chyba że okazjonalnie). Pracowałem i wiem, że ten wiersz prawdę głosi.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się z jednym. Poezja to nie same: jamtwa i tyśma. Zawsze staram się napisać o czymś. Co do reszty - fakt podyskutujmy:
Mówisz, że nie wierzysz w takie podejście. Ależ ja podejście, o którym mówisz ( u składającego podanie) przekreśliłem już na samym początku. I to dobitnie. Nikt nie pisze o pracę na stanowisku sk.... To czytanie zbyt dosłowne. Podanie o pracę to może być też rozmowa, casting, zabieganie i przekonywanie itp. Ten wiersz to przedstawiona gra inelektualna pomiędzy osobą piszącego, a osobą dyrektora. Takie zarzucanie przynęty, łowienie, gdzie stawka jest wysoka, propozycja składana "Panu Dyrektorowi" czy ma wybrać uczciwego, i wrażliwego ale takiego za którego trzeba będzie gryźć samemu, czy sk...na, który jest w stanie dla P. Dyra zrobić wszystko - co jest wynikiem braku zasad ( prawda, że wygodne) ale nie ma co liczyć na szacunek i wierność (zwrot: "sługi wiernego" jest specjalnie fałszywy aż do bólu). Dopóki dyr. będzie silniejszy będzie go kontrolował ; kiedyś pewnie polegnie. I kogo wybierze dyrektor?? Problem nie jest wydumany ani sztuczny. A firm jest tysiące. Częściowo jest to problem czasów, częściowo charakterów. Ale na pewno aktualny Jako autor chciałem w trochę "surrealistyczny" (może to za duże słowo) wydobyć go ze zwykłego zdarzenia. Założenie firmy nic nie da. Możesz wtedy być dyrektorem. Pozdrawiam MM

Napiszę tak, problem nie jest wydumamy, bo mam świadomość, że współczesność stawia pracę na piedestale kosztem rodziny, zdrowia, czasu wolnego, i tak dalej i tak dalej. Zresztą po to obniżono wiek szkolny i zawyżono lata emerytalne, żeby tyrać, tyrać, tyrać i tyrać... Za 5 pln brutto.
I teraz zbliżę się do wiersza. Perspektyw podmiotu lirycznego nie musi mi pan tłumaczyć, wiem jak to działa i wiem, co też w wierszu miało być przedstawione. Tylko teraz proszę zwrócić uwagę na to, co wcześniej napisałem: w tym wypadku pierwsza osoba brzmi jakoś tak odlegle, bo wątpię, (raz jeszcze), żeby ktoś ośmielił się tak wypowiedzieć do kogokolwiek. Oprócz świadomego Autora, który te słowa wkłada w "usta tuby".
Ale pal to licho, może rzeczywiście się czepiam.
A na koniec, też korespondując z tekstem - nigdy w życiu nie będę pracował już u kogoś (no, chyba że okazjonalnie). Pracowałem i wiem, że ten wiersz prawdę głosi.

Pozdrawiam.

Ależ proszę się "czepiać" O to tu w końcu chodzi. Najgorszą rzeczą dla tego typu wiersza jest jak przejdzie obojętnie. Za wszystkie uwagi serdecznie dziękuję. Przyjmuję jako regułę, że każda zawiera jakąś prawdę bo stanowi czyjś odbiór wiersza, a poezja nie istnieje bez odbiorcy. Pozdrawiam MM

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jest tu bliskośc i wspólnota. My.  Podoba mi się wiersz. Bb
    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...