Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zainteresował mnie mężczyzna
w cytrynowych spodniach
mam pięćdziesiąt trzy lata
czy to nie dziwne

pan pisze wiersze spytałam
pilnując by wzrok nie ślizgał się
w dół odparł nie proszę pani
składam chyba układam
sprostowałam odruchowo nim musnął
śmiech cytrusowo świeży
jakżeby inaczej czy to nie dziwne

pani pracuje w oświacie podjął
swobodnie nie skądże w finansach
pomówmy o wierszeniu a te spodnie
prawda spodnie
do frontu proszę się odwrócić

Opublikowano

Prosiłam i...mam!
Świetnie!

Drugą strofę troszkę bym "rozrzedziła", bo się zlewa forma z treścią:-)

Wiersz jakoś ma się do "mojej faktury":-) - żarcik.

Idę do ad remu: świetna analiza psychologiczna - zderzenie dwóch światów. Oba triumfujące; ten "ścisły" - może więcej potrzebujący. Ostani wers - clou programu.

Ależ ile ironii, pobłażania, ile spodu i frontu;-) Inteligentnie jest.


Pozdrowienie ślę. E.

Opublikowano

ech, warto było pobyć marnotrawną żeby usłyszeć takie ciepłe słowa na powitanie :) co do rozrzedzenia drugiej - muszę się zastanowić, bez pochopnych decyzji, mnie taki układ pasował, z imitującą formą, ale może to kwestia przyzwyczajenia. Wielkie dzięki, i też pozdrawiam - Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Odejdę   Jak ostatni wypalony znicz Nocą na cmentarzu   Bez łez Bez smutku Bez powrotu   Bo powrotu już Nigdy nie będzie   Zgasł jak nadzieja Której się kurczowo trzymałem          
    • @Rafael Marius, @wierszyki, dziękuję :)
    • @wierszyki dziękuję Pozdrawiam 
    • twarzą w twarz smak spojrzenia jeden zmysł a tyle zmienia
    • Jak cicho więdną, na oknie żółte kwiaty, tak milcząc, dzień wygasa gdzieś na tle. Czy odejść na czas pewien coś mi każe, czy raczej zostać i podziwiać ciało twe ?   Z nagości kształtów czerpać jak ze źródła, co łzą rozkoszy, kolorem lśni i tchnie ? Pożądać, wielbić tak, by jasne skrzydła chroniły nas przed jawą lub przed snem ?   Nie minie chwila, gdy głowę będę wtulał, w twe piersi, co przybiorą poprzez noc. I wszystkie drobne oraz ważne sprawy, gdzieś się rozpłyną i stracą swoją moc.                    Uśmiechasz się przez włosy rozsypane,  przeciągasz się pod dłonią tak jak kot. Uwielbiasz, gdy cię pieszczę tam łakomie, nim się dopali, świec żółtych jasny knot.                     Choć nie wiem, dokąd drogi zaprowadzą,   czy zwiedzie nas iluzja, czy fałszywy głos, to pragnę widzieć, patrzeć gdy bez wstydu, jak Ewa leżysz, nieuchronnie kusząc los.                      Skuszony, może pójdę w noc gwiaździstą, i nie dostrzegę w samą porę, że już brzask. Zmęczony, może zginę pośród śmiechów, gdzie łatwych dziewcząt wabi oczu blask.                    Niechaj zwątpienie nie zagości ani chwili, jeśli serc naszych, porani grzechów cierń. Powrócę, byś w ramionach mych zakwitła, byśmy złączeni, zapadli w wieczny sen...     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...