Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przechodzący po brunatnym niebie arion
zwiastował nadejście nocy
popłoch i amok wyludniał
zamroczył
Sarema już nie bała się
piasek przysypał porozrzucane foremki
przychodzili znienacka
migoczący obraz kontury strzępił

każdy był władczy chociaż
początkowo wydawało się że jeden
i tylko jeden
periodycznie doprowadzał ją do szaleństwa
z upływającym więcej
smakowała dokonującego się misterium
różnicami syciła odczucia
bywało że przybyły zapomniał
o rytuale i usiadł

niewiele pamiętała choć strzępy
odczuć i ubrania próbowała posklejać
w ucieleśnione obrazy
przenikania
słyszała że śpiewa
jeszcze czuła obecność i dziwne
bo nie tylko fragmentami owładniętego ciała
sen nie dawał odpowiedzi
czy nagradzał czy karał

Opublikowano

Pożonglowałeś słowami. Zakręciły się, poprzestawiały szyk zdania niepotrzebnie łudząc się, że dzięki temu będą bardziej poetyckie. A tu - nie:-)

Wybacz - lubię poezję trochę bardziej prostą, pisaną zwykłym słowem. Wzniosłości pozostawiłabym Szekspirom:-) To kwestia gustu, oczywiście.

Pozdrawiam.E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za ocenę. :)
Zaciekawiłaś mnie tym prościutkim stylem pisania. Zastanawiam sie co to znaczy. Czy gdybym napisał wiersz hermetyczny, pocięty do bólu, to byłoby lepiej?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja także jestem realistą, a właściwie jako bliźniak mam dla świata dwa oblicza. jedno z nich lubi ulotności i nierealności i wydaje mi się, że mam w tej kwestii coś do powiedzenia. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zastanawiam się co chciałes przekazać autorowi tym stwierdzeniami. Przyjmuję je bardziej jako odczucia, z którymi nie zwykłem polemizować, gdyż inaczej nie potrafię bez uzasadnienia.
Podchodząc tak np. do literatury SF, to można ją zdeprecjonować w całości.
Widzisz tylko scenografię i tylko na jej podstawie oceniasz to, co dzieje się na scenie. Cóż można i tak. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piszesz o żonglerce słownej, że wolisz prostszy przekaz, a jedna z poprzedniczek oceniła, że mam "prościutki styl pisania". Jak autor ma przy tak rozbieżnych opiniach, podejść do tego jak pisze? :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nigdy nie staram się popisywać. Nie szukam wyszukanych słów. Każde z nas ma specyficzny sposób wyrażania myśli, ja mam taki i jak to ująłeś, taki jest mój styl pisania. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zdziwisz się zapewne, ale sprawiłeś mi przyjemność swoim wpisem. Wbrew wielu, nigdy nie chciałbym być kwalifikowany do tzw. poezji współczesnej. Nie rozumiem manieryzmu współczesnych twórców. Często stawia się zarzuty poetom, że współczesny świat, a właściwie ludzie w nim żyjący, a nam współcześni, inaczej się wysławiają, inaczej odczuwają. Stąd zapewne sporo wulgaryzmów we współczesnej poezji, hermetyczny przekaz, brak rymu i rytmu, a na domiar złego często czuję się przytłoczony nadmierną ilością przerzutni szatkujących wiersz. Mógłbym jeszcze wymieniać sporo z wachlarza mojego nielubienia, ale zbyt daleko oddaliłbym się od odpowiedzi na komentarz. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zdziwisz się zapewne, ale sprawiłeś mi przyjemność swoim wpisem. Wbrew wielu, nigdy nie chciałbym być kwalifikowany do tzw. poezji współczesnej. Nie rozumiem manieryzmu współczesnych twórców. Często stawia się zarzuty poetom, że współczesny świat, a właściwie ludzie w nim żyjący, a nam współcześni, inaczej się wysławiają, inaczej odczuwają. Stąd zapewne sporo wulgaryzmów we współczesnej poezji, hermetyczny przekaz, brak rymu i rytmu, a na domiar złego często czuję się przytłoczony nadmierną ilością przerzutni szatkujących wiersz. Mógłbym jeszcze wymieniać sporo z wachlarza mojego nielubienia, ale zbyt daleko oddaliłbym się od odpowiedzi na komentarz. :)
Zdziwienia brak.Mnie twój "manieryzm" nie drażni.
pozdr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za ocenę. :)
Zaciekawiłaś mnie tym prościutkim stylem pisania. Zastanawiam sie co to znaczy. Czy gdybym napisał wiersz hermetyczny, pocięty do bólu, to byłoby lepiej?

nie, chyba nie byłoby lepiej:)moim zdaniem jest dobrze tak, jak jest teraz;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             jak najbardziej skromnym zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne, rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo - iście brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...