Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niełatwo przychodzą
spłoszone ptaki odleciały głodne
nie zdążyłam ich nakarmić
rdzawa strużka
na granicy nocy i dnia

myślałam
milczenie uspokoi sztorm
fale wydzierały coraz więcej plaży
karmiąc się spienionymi
galopował pełen wymyślnych fantazji
nie da się uciszyć

zamieram w bezgłośnej muszli
i choć przynosisz okruchy
wracają tylko pojedyncze
trudno usłyszeć śpiew

Opublikowano

W drugiej strofie wyszła niezręcznie próba uniknięcia powtórzenia wyrazu "fale".

Cała strofa brzmi źle, niegramatycznie.

Nie podoba mi się zmiana czasów. Skacze Pani z teraźniejszego na przeszły i nie wiem, czemu ma to służyć. Może czegoś nie zrozumiałam, co prawdopodobne:-)

"Nie" z przysłówkami pisze się razem - niełatwo.

Pozdrawiam. E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pierwszy wers nie pasuje mi w kontekście następnego wersu i... pomijam go sobie.
Nie czytam "ukośników". Zapisując "dał", zachowasz ten sam czas, a wtedy ostatnia może być w teraźniejszym.
Po.. "wracają tylko pojedyncze".. możnaby zapisać, jako samodzielny wers, slowo
nuty, ale kuryswą i wówczas na koniec..
"trudno usłyszeć śpiew". To propozycje tylko, przemyśl, może coś sie przyda.
Tytuł pasuje, a treść zatrzymała mnie. Sorry za mieszanie.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pierwszy wers nie pasuje mi w kontekście następnego wersu i... pomijam go sobie.
Nie czytam "ukośników". Zapisując "dał", zachowasz ten sam czas, a wtedy ostatnia może być w teraźniejszym.
Po.. "wracają tylko pojedyncze".. możnaby zapisać, jako samodzielny wers, slowo
nuty, ale kuryswą i wówczas na koniec..
"trudno usłyszeć śpiew". To propozycje tylko, przemyśl, może coś sie przyda.
Tytuł pasuje, a treść zatrzymała mnie. Sorry za mieszanie.
Pozdrawiam.

Dziękuję za pochylenie się nad tekstem, wprowadziłam minimalną zmianę, czasy mają być różne...niestety albo stety ;).
Cieszę się, że pomimo wiersz zatrzymał.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Dziesiąty i jedenasty wers niezrozumiały, wydaje się, że jeśli "galopował" - sztorm, to zbyt odległe skojarzenie, bo po "sztormie", są "fale" (rodzaj żeński). Jedenasty wers nijak nie pasuje do poprzedzających zdań. Ostatnia zwrotka: "okruchy
- wracają"?? Wiersz wart poprawienia, byłby całkiem przyjemny w odbiorze.
Serdeczności
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...