Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

podzieliłaś nas na części
życie zmieniasz w melodramat
więc nie będzie nas już więcej
bardzo tego przecież chciałaś

założyłaś ciasne spodnie
lustra prosisz o poradę
mówią że są teraz modne
więc mi rzucasz słowa harde

w kącie dziecko cicho płacze
przecież je tak bardzo kochasz
i dlatego w sztywną formę
jego losy wciskasz co dnia

odebrałaś mi nadzieję
o twą litość już nie żebrzę
mam już dosyć z tobą wojen
i tak zrobisz to co zechcesz

w końcu kiedy nas nie będzie
teraz wiem to już na pewno
z trudem szukać swego szczęścia
będzie mogło tylko jedno

Opublikowano

Sylwku z przyjemnością poczytałam!
Życie jest komediodramatem , a w wierszu melodramat , więc coś się dzieje, dzieje się niedobrze !
W puncie odpowiedź.
A co to za "luster "?
Może lustra?

Rzadko bywa ,
czas upływa,
żeby dwoje naraz
ułożyli to od zaraz!

Pozdrawiam!
Hania



Opublikowano

Smutny wiersz, ale nie do końca rozumiem, o co w nim chodzi. O ciasne spodnie? O to cała wojna? Zapewne nie w tym rzecz...
Dlaczego dziecko jest nieszczęśliwe? Bo rodzice się kłócą, no tak, ale w wierszu winna jest tylko jedna osoba... Jednak nie wiadomo, dlaczego.
Widzę błąd gramatyczny: "luster prosisz o poradę" - prosisz (kogo/co?) lustra, nie luster.
Błąd jest też w ostatniej strofie i muszę powiedzieć, że dużo czasu mi zajęło, zanim zrozumiałam jej sens, ponieważ jest tam błędna przekładnia (tak, tu akutrat jest błędnie użyta inwersja zdaniowa):
"z trudem szukać swego szczęścia
pozostanie tylko jedno"
- te zdania powinny być ustawione odwrotnie: "pozostanie tylko jedno: z trudem szukać swego szczęścia". Wiem, że wtedy zmienia się rym naprzemienny abab na okalający abba, ale w ostatniej strofie można nagle zmienić regułę rymów, to nawet podkreśla pointę.
Poza tym w pierwszym wersie ostatniej strofy jest zwrot: "kiedy nas nie będzie" - przywykło się tak mówić w rozumieniu: po naszej śmierci. Dlatego zmieniłabym to jakoś. Zwłaszcza, że ze słowem "szczęścia" bardzo dobrze rymuje się słowo "odejście" w różnych przypadkach.
Pozdrawiam. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o! to duży komplement dla wiersza :). w sumie są wiersze, które można poprawiać bez końca, a to co się pokazuje ludziom pozostaje zawsze jakimś kompromisem pomiędzy tym co się chce, co można i jak można pokazać :)
dziękuję i pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kogo, co pytasz? tych luster. tak mi się wydaje, chociaż filologiem nie jestem :). jeśli popełniłem błąd, to poprawię, ale na razie wydaje mi się, że tak jest poprawnie :).
co do reszty, to bardzo ładnie skomentowałaś mi wiersz :)
dziękuję Ci i do poczytania :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Joasiu, bardzo dużo wyciągnęłaś z tego tekstu, ale co najważniejsze, stawiasz pytania w kluczowych miejscach, za to Ci bardzo dziękuję :). trochę pozmieniałem. nie chcę go zbytnio upraszczać, ale mam nadzieję, że teraz będzie Ci się chociaż lepiej czytać. co do 'winy', to nic o niej nie napisałem, raczej o napięciach i pretensjach, ale zapewne zaproponowane przeze mnie spojrzenie można odwrócić i znów może wyjść na to samo, czyli z dwojga jedno. tak masz rację, to bardzo smutny wiersz, jeden z najsmutniejszych jaki zdarzyło mi się popełnić i chyba do końca nie da się zrozumieć.
jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie :)

p.s: a liczbie mnogiej nie będzie 'zapytaj luster'?
Opublikowano

Witaj, Sylwestrze, nie podoba mi się ten kawałek :

i dlatego w sztywną formę
jego losy wciskasz co dnia

wydaje mi się to tworem dość sztucznym - nie ogarniam tego co maja mi te dwa wersy powiedzieć

i nie potrafię sobie opowiedzieć tego o czym piszesz w puencie, w ostatnich dwóch wersach -
dlaczego z trudem?
dlaczego tylko jedno?

nie potrafię ukryć lekkiego zawodu, bo z reguły lubię Twoje wiersze,
a ten jest napisany jakimś takim "nie moim" językiem. Pozdrawiam

Opublikowano
więc nie będzie nas już więcej
(...)
założyłaś ciasne spodnie
lustra prosisz o poradę


Zaplątałam się w domysłach.
Czy w puencie ukryty jest jest jakiś warunek?
np.
Albo, albo - inaczej się rozejdziemy

Technicznie, dobrze poskładany.

Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tym razem nie jest prosty, posłużyłem się metaforami, które mogą nie być oczywiste, ale wydają mi się czytelne. nie będę przedstawiał tego 'co chciałem powiedzieć', ale napiszę Ci, że stawiasz dobre pytania, a to już połowa drogi do znalezienia odpowiedzi :).
dziękuję Ci za czytanie, postaram się żeby następny był zrozumialszy ;).
pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiem, że nie jest kawoławowo :)
nie miało być takiego warunku, ale gdzieś się tam echem odbija, więc jesteś w pobliżu sedna :)
dziękuję za pochwałę formy, starałem się, chociaż błędów nie uniknąłem co widać w pierwszych komentarzach :)
również Cię pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no, a na Panu, to się zawiodłem. znowu problemy z interpretacją??? :)))
żartuję, bo oczywiście doskonale wiesz o co chodzi. widać to po ironii bijącej od Twojego komentarza... a poza tym, rzeczywiście woli :)))
dzięki za czytanie i pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...