Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Do gabinetu lekarskiego wchodzi pacjent ciągnący na sznurku szczoteczkę do zębów.

-Panie doktorze, niech pan ratuje!
-Co panu dolega?
-Nie mnie.
-A komu?
-Mrówkom.
-Jakim mrówkom? Co pan bredzi?
-Widzę, że muszę zacząć od początku. Do nogi, Azorek! Otóż siedzę ja sobie kiedyś nad książką, a tu czepiła się mnie jakaś cholerna mucha. To na nosie siądzie, to znowu w uchu zabrzęczy, albo na łysinie jazdę figurową ćwiczy. Wnerwiłem się i przyniosłem z łazienki dezodorant dla much, co go tam siostra zostawiła. Azor, bo jak ci...! Siadłem znowu, kartki w książce przewracam-, że to niby czytam- a spod oka ją obserwuję. W pewnym momencie naciskam zaworek i pssss....Mucha wpadła w chmurkę wstrząchło ją trochę i... pierdut w ścianę. Na własne oczy słyszałem jak ściana jękła, za to mucha nawet nogą nie wierzgła. Trup na miejscu. Cicho, Azorek!
-Miało być o mrówkach...
-Czekaj pan...Potem pojawiła się druga. Ale bestia chyba coś wyczuła, bo ciągle prawie pod samym sufitem lata, tylko od czasu do czasu robi za F-19 i caps mnie zębami w jakieś czułe miejsce. Teraz, to już przestałem udawać, tylko patrzę do góry i psss... psss... Chyba ze dwadzieścia razy. Ty kundlu wstrętny, znów mi na spodnie nalałeś?! Ale musiała być nieźle wysportowana, bo za każdym razem dawała lekko po hamulcach, brała zakręt i dyla! Osłabiło mnie to patrzenie w górę, łeb zaczął boleć, więc uderzyłem w kimono. Wstaję ci ja po godzinie, patrzę, a mucha leży na plecach, ani nogami ani skrzydłami nie porusza, tylko szczęka szczękami i przewraca oczami. Podnoszę jej nogę- noga opada nazad. Sparaliżowana. Widać, kiedy tak latała, cały czas głową kręciła, żeby mnie mieć na oku aż zwichła sobie kark. Cicho, Azorek! Co teraz robić? Rannej nie dobiję. Nie pasuje, nie? Wziąć na własne utrzymanie, prowadzić rehabilitację?... Nie jestem taki głupi. Wystarczy, że mam Azorka...
-Panie, miało być o mrówkach!
-Już będzie o mrówkach. Przypomłem sobie, że jak byłem mały, to miałem taką książkę, w której było napisane, ze mrówki, to służba sanitarna lasu. Może być lasu, to może być oddziału, no nie?... Skoro ja Azorkiem codziennie myję zęby... Przyniosłem więc jedną mrówkę z ogrodu. Postawiłem ją koło muchy. Mrówka nosem pociąga, głową kręci i chce spie... (ustawa o czystości języka). Myślę sobie- widocznie niedawno siedziała na g... (ustawa o czystości języka)- znaczy się mucha. Nie mrówka. Łapię więc znowu ten dezodorant i psikam na muchę- mrówka nadal kręci nosem. Właściwie trudno jej się dziwić. Na pojemniku bowiem narysowali muchę i karalucha, ale mrówki nie ma. To tak, jakby paryżance zamiast perfumy C’est Soir dać duchi Wieczierniaja Moskwa. Wziąłem więc na łyżeczkę trochę spirtu, co mi go kolesie przemycili i muchę wykąpałem. Azorek, nie gryź butów doktorowi! Mrówka przyglądała się temu ciekawie, potem podeszła do chorej i oblizała ją, a następnie wzięła ją na plecy i poooszła. Nieco ją przy tym zarzucało, ale mucha była tłusta, a mrówka malutka. Musiało jej być ciężko. Cicho, Azorek! Głowa mnie jeszcze trochę bolała, więc ponownie zapadłem w drzemkę, gdy nagle obudził mnie jakiś szmer. Otwieram oczy- i co widzę? Cała kompania mrówek ciągnie łyżeczkę ze spirtem. O, nie! To moja jedyna łyżeczka! Czym będę mieszał herbatę? Chcę łyżeczkę zabrać- a tu mrówki przyjmują szyk bojowy i do mnie. A fe! Taki duży pies, a nas... (ustawa o czystości języka) na podłogę doktorowi.
Znalazłem pustą fiolkę po penicylinie, co i ją doktor kiedyś zapisał i złamaną igłę do zastrzyków. Do fiolki nalałem hary, a przez gumowy korek wbiłem igłę. Podałem fiolkę mrówkom, ale nie wiedziały, co z nią zrobić. Dopiero, kiedy pokazałem im jak się pije przez słomkę, załadowały fiolkę i poszły. Minęło pięć dni, a tu mrówki wracają z pustą fiolką. Nalałem im resztę spirtu. Jutro minie pięć dni i nie wiem co mam robić, kiedy znowu się pojawią. Nie chodzi już o to, że nie mam spirytusu, bo to dałoby się załatwić, ale boję się, że popadną w alkoholizm. No, więc, niech pan ratuje mrówki, doktorze! No, bo jak im nie dam, to mi tak dadzą popalić, że tu nie wytrzymam.
-No dobrze, niech pan idzie, a ja się zastanowię.
-A ja tak sobie myślę, że najlepszy byłby wypis.
-Dla mrówek?
-Dla mnie. A mrówy niech szlag trafi.

  • 1 rok później...
  • 3 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Azraell Wiersz mroczny jak Twój nick, Azraelu. A przecież dzień dziś jasny, aż się prosi o trochę ulgi. Musiałeś naprawdę zaciągnąć słońce do piwnicy, żeby napisać coś tak ciężkiego? Choć… przyznam, wyszło przejmująco.
    • @Stukacz Zastanawiam się, czy nie warto byłoby rozbić to na kilka zdań, bo przy tak długiej frazie wiersz trochę traci oddech - choć klimat pozostaje mocny.
    • @kano Wiersz jest bardzo liryczny, miękki w brzmieniu, pełen tęsknoty - wszystko w nim płynie spokojnym rytmem. Zastanowiło mnie tylko jedno słowo: „szwędzą”. Wiem, że jest poprawne, ale ma dla mnie odrobinę potoczny, szorstki odcień i przez to wybija się z całej delikatnej tonacji wiersza. Może to tylko mój odbiór, dlatego zapytam - czy użyłeś tego świadomie, jako kontrast? Pytam z ciekawości, bo reszta jest tak subtelna, że to jedno słowo od razu zwróciło moją uwagę. Bo jeśli ma być koniecznie do rymu, to znalazłam jeszcze słowa błądzą  snują   krążą  migoczą przemykają
    • Kto powstrzyma ten czas Zatrzymaj, niech wszystko się cofnie Pragnę na nowo doświadczyć tej miłości Byłem z tobą w świecie pełnym miłości Nie zdążyłem poczuć siły miłości Kilka lat, jedna chwila i już cię nie ma Różowa gwiazda, nie my byliśmy dla siebie najcenniejsi Tańczyliśmy w życiu w zgodzie z naszym rytmem, rytmem miłości Zatrzymaj, wszystko już się zdarzyło, nieoczekiwany koniec Fotografie, pamiątki oraz wspomnienia pozostały Idźmy naprzód, ponieważ życie nie zatrzymuje się Zamknął się pewien etap życia, w sercu i pamięci nadal trwa Te dni i noce, radość w sercu, życie było cudowne Dziś serce ma kolor wyblakły, żyję wspomnieniami                                                                                                                                 Lovej. 2025-11-18                  Inspiracje . Czas wspomnień
    • @huzarc   dzięki bardzo. napadło mnie !!!         @viola arvensis   Wiolu.   wrażliwość i przestrach wpędzają człowieka w stany emocjonalne z których nieszczęśnik zdaje sobie sprawę ale nie może ich powstrzymać.   wtedy wybuchają wierszem.   ten nieszczęśnik to ja.   a ten kwiat......   już jestem spokojny.   pięknie dziękuję:)             @KOBIETA   Dominiko.   nie płacz :)                
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...