Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
myślę na czym polega trwanie

powiesz Tyche
to przeznaczenie
jakby zwykły zwrot tłumaczył życie

że się śpi
przenosi w czasie
kocha

każda poezja jest o miłości

gdzie zwrócisz myśl
puste krzesło
światło odbite o śnieg nocą
która kiedyś była dniem


nie będę oszczędzać
na oddychaniu
Opublikowano

...bez holocaustui tragedii narodowej.. ""kazda poezja jest o miłości "" - pięknie powiedziane ;-))) !!!

""w noc która kiedyś była dniem""...trochę nielogiczne ,widzę tak-

w noc po dniu
puste krzesło.... ( czy krzesło ? )

ale to tylko takie moje widzi - mi - się..;-))) ! się mi podoba..;-))

agnieszka dla Przyjaciół..;-))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie, to niby miał być eksperyment, wiersz z metaforami bez oszczędności. Zwykle staram się bardzo ciasno upychać myśli:) Co prawda przyzwyczajenia i tak wygrały, wiersz został poskracany już i zmieniony w stosunku do pierwowzoru. Ale faktycznie, dobrze jest bez holocaustu, więc wywaliłam.
Co do nocy, która była dniem - wybieg z premedytacją, mający zmusić do myślenia. Trochę coś na kształt mrożkowskiego "jutro to dziś - tyle że jutro". Niech zostanie.
Dziękuję Adnieszko (miło będzie się tak zwracać) za wizytę i komentarz:)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Pierwsze dwa wersy nie są mi potrzebne ...jakoś.:-)

Oddychanie wlożyłabym gdzieś pod koniec.

"gdzie zwrócisz myśl
uczucie
puste krzesło
światło odbite o śnieg nocą
która kiedyś była dniem"

Tak chyba napisałabym tę strofę. Najlepszą w tym wierszu...chyba.

"Metafory dźwięczą wybuchem" - ? Trochę jak te moje nieszczęsne, drżące świece. Nie wiem, MBlu. To moje gadanie z Tobą - jedną z najciekawszych poetek na orgu. Uczę się:-)..
E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I widzisz, wyszło mi z tego wszystkiego, że nie ma co kombinować, iść na łatwiznę - niby żadna rewelacja, a jednak:)
Sugestie słuszne, więc poprawiłam:)
Dzięki - pozdrawiam.



O matko! Jaka Ty szybka! Przy takiej prędkości pociągu ex.tracę pewność!:-)))) Ale chyba jest fajnie.
Pozdrawiam. E.
Opublikowano

Tak sobie powędrowałam Twoim ciekawym tokiem myślenia z obu wersji, Magdaleno, i wyszło mi, że o ile lśnienie metafory/wiersza jest do utrwalenia, o tyle "błysku" istnienia nie da się zatrzymać: wszyscy jesteśmy jak te supernowe - z chwilą wybuchu zaczynamy zmierzać w jedynym kierunku.
Podoba mi się Twoje spojrzenie na istotę życia i tworzenia - biorę bez wahania. Śpieszmy się oddychać :)
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Dostrzegam zmiany i musiałam sobie poprzesuwać stronę, i.. nadal ja popycham w górę, w dół, i żal mi troszkę pierwszych wersów. To oszczędzanie na oddychaniu było fajne.
Rozumiem, że to, pod.. supernową.. jest nowym tytułem, bo do tamtego, poprzednie zakończenie wydawało mi się trafne. Ale może już dość, jest to, co czytam i...
Znajduję usasadnienie dla treści wiersza, ponieważ w pewnym sensie.. każda poezja jest o miłości.. prawie.. ;)
Zakończenie godne kobiecego podmiotu.. :) no i jest to oddychanie.
Jedno malutkie ale.. to zakończony twardo wers.. w noc... zrobiłabym coś, żeby było, nocą.. może..
światło o śnieg odbite nocą.. to sugestia tylko.
Tom się zasiedziała, "męcząc" myszkę.
Pozdrawiam Magdaleno... :)


Opublikowano

w tak doskonale przyciętych słowach można wyrazić
tak wiele, choć w jednym miejscu jest odrobinkę
szerzej co może wybija z rytmu...
poza tym...

jakby zwykły zwrot tłumaczył życie....

że się śpi
przenosi w czasie....

gdzie zwrócisz myśl
uczucie
puste krzesło....

nie będę oszczędzać
na oddychaniu....

te fragmenty...są wielkie!
;) pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...