Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Być może


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiedziałam, że właśnie tak odpowiesz. OK, niech więc tak będzie, to Twój wiersz. :-)


Mam dużo takich wierszy, zarozumialcze. :-) Najłatwiej pisze mi się wiersze sylabotoniczne, one mnie prześladują, bronię się przed ich prostymi, uporczywymi melodiami.

A wiersz o balu znam, ale chyba w troszkę innej wersji?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bez placebo i neologizmów, które - jak już rozmawialiśmy też służą zapychaniu rytmiką dziur - idealnie rymowany wiersz wcale nie tak łatwo napisać.
Oczywiście nie mam na myśli Ciebie, bo wiem, że potrafisz.


[quote]
A wiersz o balu znam, ale chyba w troszkę innej wersji?

Mam jeszcze dwa walce napisane czterostopowcem amfibrachicznym, może któryś z nich?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bez placebo i neologizmów, które - jak już rozmawialiśmy też służą zapychaniu rytmiką dziur - idealnie rymowany wiersz wcale nie tak łatwo napisać.
Oczywiście nie mam na myśli Ciebie, bo wiem, że potrafisz.
Neologizmy bardzo lubię, one są jednym z najbardziej artystycznych środków wyrazu w literaturze. To nie są proste zapychacze.
Zaimków tez używam śiadomie i z konkretnym porzeznaczeniem, nie tylko do "zapchanie" dziur, może nawet wcale nie po to.




Mam jeszcze dwa walce napisane czterostopowcem amfibrachicznym, może któryś z nich?
Zaraz, niech zerknę do swojej kolekcji...
O, juz mam:

Dwa bale

Od nieba ku ziemi zimowa muzyka
I drzewa ostrzeją w zawiejach co rusz,
Śnieg skrzy i sztyletem dnia w głąb pól przenika
Za nocą ukryty opada jak nóż.

I jabłoń truchleje za okno skazana
A strach ramionami objąwszy ją drży -
Lustrzane odbicia nas dwoje kochana,
Bez siebie tak samo los wiódłby nas zły!

Więc tańczmy, muzykę przez szyby wysączmy
I śmiechem olśnijmy biel śniegu, pól dal,
Spójrz: jabłoń ze strachem niedobór połączył
- Nie miłość, spełnienie, nie szczęście i bal.

[u]Sokratex[/u]


Wytęż wzroki i znajdź kilka szczegółów... ;-)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To jest tylko kosmetyka :) a chodziło mi o moje inne, napisane takim samym, idealnym metrum walce. Na przykład:


Walc ciem

Na dworze bez-trąca wiaterek bez-senny
na dworze okna-mi rozścierza noc maj -
Vivaldi z Mozartem tej chwili nie... mieli
gdy własnych Symfonii wiatr wersje w bzie grał

Sam Goethe i Norwid gubili koncepty
bo słowik mądrzejszy i wieczny snuł trel
i skr(z)ył się w stronicach strofami półksiężyc
by ciemną naturę ich - w plecy swe wpleść

Ćmy krążą w zmęczone ich oczy wpatrzone:
mrok widzą czułości, czy czułość jak żar?
- Stań bliżej przy oknie, literą na stronie
ciem celem istnienia na chwilę się stań!

Nim dzień noc zasłoni kurtyną i maską
świat znów przy-oblecze w pewności, czas złud:
ten księżyc na niebie wygarnie ci prawdę
co tobie pisana, bo błyszczy: na wpół

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W takim razie weźmy jako przykład, powiedzmy, żeby daleko nie szukać, pierwszą strofkę Twojego najnowszego wiersza:


Wyjechałam hen w lato na kilka tygodni,
a tak tęsknię za Tobą, jakby to lat parę,
bo i Ty za mną tęsknisz, dzwonisz do mnie co dnia,
jakby czas Twój beze mnie był Tobie koszmarem.


A teraz oczyśćmy ją z placebo i zostawmy tylko to, co najważniejsze - przekaz:


Wyjechałam na lato,
tęsknię, jakby na lata.
Co dnia dzwonisz,
noc beze mnie koszmarem.


Word pokazuje mi w Twojej wersji 35 użytych wyrazów,
po skróceniu zostało ich zaledwie 14, czyli dużo mniej, niż połowa.

A teraz skupmy się na treści. Co ubyło Twojej wersji, poza: a, tak, Tobie, Twój, Ty, hen, jakby, bo...?
Otóż nic, a nawet, jakby przybyło... poezji :)

Zamiana "w lato" "na lato" daje ciekawą konotację - jedno lato, czyli wakacje, zamienione na wiele lat.
Dlaczego tak się stało? Podpowiedź mamy w drugim wersie: z powodu tęsknoty.
Tęsknota sprawia, że czas płynie wolniej. To co miało być chwilą i to przyjemną, przeciąga się w nieskończoność i staje się udręką.

Teraz przyjrzyjmy się przyczynie owych aberracji psychiczno -czasowych:
w trzecim wersie zostaje wprowadzony On. Ten za którym tęskni Peelka.
Okazuje się, że tęskni tak samo jak Ona, choć nie jest o tym wprost napisane (więc poezja ;)).
Okazuje się, że On dzwoni do Niej codziennie. Za dnia, a nocą... noc jest dla Niego cierpieniem, wręcz koszmarem bez Niej.

Nie używając słów, zapis mówi, że skoro dla Peelki lato rozłąki trwa tyle, co całe lata - tym samym On jakby też przez całe długie lata dzwoni do Niej za dnia, a nocą cierpi. Jego czas został spleciony za sprawą miłości z Jej czasem i wlecze się tak samo niemiłosiernie.

Moim zdaniem zapis zyskał poetycko, mimo że został skrócony 2,5 raza poprzez pozbycie się zbędnego placebo.
Oczywiście to tylko przykład, ilustracja do naszej rozmowy, co rozumiemy poprzez placebo i jego zgubny/lub nie wpływ na poezję :)

Pozdrawiam.









Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z Twoją oceną tych dwóch wersji wiersza. Nie podoba mi się takie skrócone do minimum pisanie, przypomina mi bełkot, nieumiejętność wysławiania się, ubóstwo słownictwa, zatrzymanie się w rozwoju językowym w wieku lat sześciu mniej więcej. Jest tu też powtórzenie, które sprawia wrażenei błędu stylistycznego i przerażającej nieumiejętności wysławiania się (wiem, że tak nie jest, ale takie to robi wrażenie). Taki zapis jest nienaturalny dla języka dorosłego człowieka.
A to, co wyrzuciłeś: a, tak, Tobie, Twój, Ty, hen, jakby, bo - są to potrzebne słowa i gdyby tak nie było, nie zaistniałyby wcale w mowie. W moim wierszu zaś szczególnie ważne i ciepłe są te słowa spośród wyrzuconych: Tobą, Tobie, Twój, Ty, hen, jakby. Bez nich ten wiersz jest o wiele uboższy. A więc traci na poetyckości.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że się nie uraziłaś? :) Mam bowiem jeszcze jedno ciekawe pytanie, które mnie nurtuje:
jak w takim razie odróżnić poezję od prozy?
Powiedzmy, na podstawie prasowej notatki, którą przeczytałem przed chwilą na Wirtualnej Polsce,
układam wiersz:



Notatka

Nie ma Miła Cię tutaj, więc tylko napiszę,
że z tęsknoty bez Ciebie trochę więcej czytam...
Czy słyszałaś np. ten wybuch w Afyon,
gdzie doszło do eksplozji? Podmuch życia zrywał,

co najmniej (jak podaje burmistrz miasta, Coban)
dwudziestu i pięciu z tureckich Sił żołnierzy,
zaś ośmiu okaleczył. A straż ratunkowa
jeszcze gasi pożary - dzielni bohaterzy

dwoją się i tak troją, jak my w swoich listach,
choć tam były granaty, u nas słowa, słowa...
i żadnego Ratunku. - Jak w podobnych zgliszczach
mam mą Miłość ocalić, lub... kto mnie pochowa?




"Co najmniej 25 tureckich żołnierzy zginęło, a ośmiu zostało rannych w wybuchu w składzie amunicji, do którego doszło w środę wieczorem w mieście Afyon na zachodzie kraju - poinformowało dowództwo sił zbrojnych Turcji.

Jak podają lokalne media, potężna eksplozja miała miejsce około godz. 21 (godz. 20 czasu polskiego) w magazynie, w którym przechowywane były granaty. - Do eksplozji doszło w magazynie granatów na terenie należącym do Tureckich Sił Powietrznych - poinformował Burhanettin Coban, burmistrz Afyon.

Na terenie jednostki wojskowej jeszcze rano szalał pożar. Na miejsce wypadku przybyły karetki pogotowia, strażacy i ekipy ratunkowe - poinformował serwis Hurriyet Daily News."

http://bit.ly/Qo6Pqt


Co z tego wynika? Że właściwie to można trzaskać jeden taki wiersz za drugim :)
Wystarczy przeglądać prasę i czytać artykuły, poczynając od zwykłych wiadomości,
po naukowe doniesienia na temat Końca Świata, itp.
A najlepiej coś, co wszystkich akurat interesuje. Jak na chwilę obecną doniesienia z Afyon.

Pozdrawiam






Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No pewnie, że można. Na każdy temat można trzaskać jeden wiersz po drugim. Zwłaszcza, jeśli na każdy temat ma się coś ciekawego do powiedzenia. No i jeśli ma się talent mówienia poezją, czyli do niekonwencjonalnego pokazywania różnych zjawisk.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff Wyrażam swoją wdzięczność za Twój komentarz. 
    • Urodzić się w stajni czyż władcy przystaje Trzech Króli Go wita on Panem zostaje i cokolwiek byśmy o tym nie myśleli nie ma władcy większego na pięknej naszej ziemi   Trzej Królowie do niego z darami przychodzą mimo swej godności pokłon Mu składają i nam wszystkim ludziom dobry przykład dają   więc i my się pokłońmy Hołd oddajmy jemu naszemu Władcy Panu Niebiańskiemu   2022/2025 andrew
    • Tajemniczy perscy magowie … Znali gwiazd niedosięgłych sekrety najskrytsze…   Niegdyś przed wiekami w starożytnej Persji, Starzy siwobrodzi uczeni mędrcy, Pracując wytrwale długimi latami, Nad rozwikłaniem świata tajemnic, Meandry starożytnej astronomii, Zgłębili swymi dociekliwi umysłami, Śledząc bacznie zawiłe planet ruchy, Wytrwale kreśląc gwiazdozbiorów mapy…   Przez lata w starożytnych obserwatoriach, Spędzali niemal cały swój czas, Starając się nieustannie swą wiedzę poszerzać, Robiąc zapiski na glinianych tabliczkach… By starożytna astronomiczna wiedza, Owoc pracy dziesiątków ich lat, Przetrwała przez przyszłe pokolenia, Dziś będąc przydatną także i nam…   Tajemniczy perscy magowie… Poświęcili swą ciekawość jednej gwieździe szczególnej…   Gdy jedna tylko gwiazda na niebie, Jaśniejąc bardziej niż wszystkie inne, Przełomowych zdarzeń była zwiastunem, Mających nadejść z kolejnych dni biegiem Nie były już kwestią lat, Spełnienie prastarego proroctwa, W tygodniach należało odmierzać czas, Narodzin przepowiedzianego przez proroków króla…   Trzy planety ustawione w jednej linii, Mars, Saturn i Jowisz, Uwagę bacznych magów przykuły, Rozniecając zarzewia domysłów niezliczonych… trzech planet tajemnicza koniunkcja, Nowa gwiazda na firmamencie nieba, Oznaczać miały narodziny królów króla, Przed którym pokłoni się cały świat…   Tajemniczy perscy magowie… Wyruszyli w daleką pełną niebezpieczeństw drogę…   Pośpiesznie objuczywszy wielbłądy, Wszystkim co niezbędne do dalekiej podróży, Ku rozległej pustyni śmiało wyruszyli, Na kres świata zawędrować gotowi… Za skrzącym blaskiem niedosięgłej gwiazdy, Urzeczeni pięknem jej niewysłowionym, Oni niestrudzenie wciąż wędrowali Ku dalekiego Izraela ziemi…   Nie straszna im była naga pustynia, Mimo dojmującego długą drogą znużenia, Ani na chwilę nie osłabła ich wola, Ujrzenia nowonarodzonego wszystkich królów króla… Czyhające w łańcuchach gór niebezpieczeństwa, Nie zdołały osłabić hartu ich ducha, By za wszelką cenę dotrzeć do miejsca, Które wskaże ta mała skrząca gwiazda…   Tajemniczy perscy magowie… Mędrcy starożytnego świata, ducha monarchowie…   W cieniu wielkich wydarzeń przełomowych, Mających wnet odmienić oblicze ludzkości, By nic nie było już takim samym, W historii świata biegu dostojnym… Ich wspaniałe orientalne szaty, Wyszywane pieczołowicie złotymi nićmi, Nocą w świetle betlejemskiej gwiazdy, Tak tajemniczo się skrzyły…   A kiedy tej chłodnej nocy, Głośny niemowlęcia krzyk, Zarzewiem był nowej ery, Dając początek nowemu dziejów biegowi… Zwieńczenie dalekiej pełnej trudów podróży, U progu lichej, mizernej stajenki, Odzwierciedleniem było ich wiary i pokory, W drodze do wytyczonego celu niezłomności…   Tajemniczy perscy magowie… Oddali swe uniżone pokłony w lichej stajence…   Widząc niedbale zbity żłóbek, Słysząc dobiegające z niego cichuteńkie kwilenie, Zebrawszy prędko myśli rozproszone, Padli na twarz przed maleńkim dziecięciem… Ubodzy pastuszkowie odziani w owcze skóry, Z dalekiego kraju uczeni mędrcy, Tej jednej cichej a świętej nocy, Spotkali się w wnętrzu ubogiej stajenki…   Choć pochodzili z dalekiej krainy, Studiowali latami najstarsze w świecie księgi, Nurzając się w oceanach starożytnej wiedzy, Nie danej nigdy zwykłemu śmiertelnikowi… Będąc między wzgardzonymi przez świat biedakami, Nie zawahali się ni chwili, By kwilącemu z zimna nowonarodzonemu malcowi, Oddać z czcią hołd uniżony…   Tajemniczy perscy magowie… Ofiarowali maleńkiemu dziecięciu dary wyszukane…   Najczystszego złota blask skrzący, Z uniżoną czcią ofiarowany, Królowi nad wszystkimi królami, W oczach niemowlęcia się odbił… Kadzidło w wnętrzu ozdobnej szkatuły, Którego przez wieki tajemniczy dym, Symbolem był zanoszonych do Boga modlitw, Złożyli w darze kapłanowi nad wszystkimi kapłanami…   Wonna i gorzka mirra, O konsystencji skrystalizowanego miodu żywica, Ze wszystkich darów najbardziej tajemnicza, Lecz w symbolice swej szczególnie poruszająca… Choć symbolizowała śmierć, Przypominała i o wcielonego Boga ludzkiej naturze, W starożytności zaś będąc lekiem, Obrazowała świata duchowe uzdrowienie…   Tajemniczy perscy magowie… Wlali w swe serca niegasnącą Nadzieję…   Choć wnętrze lichej stajenki, Dalekim było od wspaniałych pałaców Persji, Z ociekającymi złotem ścianami, Posadzkami zdobionymi przez kunsztowne mozaiki… Będących siedzibami szachów możnych, Władających swymi rozległymi ziemiami, Jednym tylko skinieniem dłoni, Wydającym rozkazy zastępom sług wiernych…   To tam potężniejszy od wszystkich szachów, Narodził się w ubóstwie król wszystkich królów Wzgardziwszy przepychem ziemskich pałaców, By wywyższyć pogardzanych i biedaków… By oczytani w wszelakich księgach mędrcy, Tej świętej nocy sercem pojęli, Iż z przedwiecznego Boga woli, Każdy w Jego oczach jest ważnym…   Tajemniczy perscy magowie… Co powiedzieliby o współczesnej nauce…   Nam tak bardzo dziś zabieganym, Ślepo zapatrzonym w postęp technologiczny, Ci tajemniczy ze wschodu mędrcy, Na kartach Biblii na wieki unieśmiertelnieni, Dali ponadczasowy przykład pokory, Którego tak brakuje naukowcom dzisiejszym, Dążącym zawzięcie by z pomocą nauki, Podstawy Chrześcijaństwa zuchwale obalić…   Lecz to z biblijnej historii o mędrcach, Ponadczasowa płynie nauka, Że ludzka mądrość nie wystarcza, Wobec tajemnicy wcielenia Boga… Nie wystarczy dziś badać obce planety, Z pomocą teleskopów zaawansowanych, Trzeba spojrzeć w serc ludzkich głębiny, A szeptu Boga poszukać w swej duszy…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Mozaika bizantyjska Trzej Magowie, bazylika Santi Apollinare Nuovo, Rawenna
    • Nie ma ciebie. Nas. Choć słońce świeci w oczy. .. Co to. Co to? Coś tu leży napisane na pożółkłej ze starości kartce… Jakiś początek do czegoś. Prolog? Albo zakończenie... Taak. Pisarz nie musi się wszystkim podobać, albowiem nie musi. Ale, gdzie tu pisarz? A, leży pijany pod stołem. Nie! To sterta zapleśniałych gazet, tobół z przemoczonych, podartych łachmanów. Dziurawych szmat...   Przesyca mnie jakieś wirowisko planet, nasyca. Wiruje wszytko. Wiruje. I nie może przestać, choć staram się to zatrzymać. Uchwycić… Lecz wiruje to coraz szybciej. Zdaje się, że z prędkością światła. Więc i ja lecę z prędkością światła rzucony w przestwór wszechświata. Spadam gdzieś po spirali aż do zapadnięcia się w sobie. Do całkowitego zmiażdżenia. Unicestwienia. A gwiazdy, a gwiazdy… Te wielkie kule wodoru. Te kule miażdżone przez grawitację przy jednoczesnej nukleosyntezie... Kiedy leżę, gdy leżę w stosie papierów, fruwających na wietrze szeleszczących gazet, które przyklejają się do mojej twarzy. Do nagiego ciała. Omiatających mnie liter pachnących drukarską farbą i kurzem. Zdania, zdania… Cała plejada zdań. Ciągnących się znikąd donikąd bezsensownych treści. Cała litania nie wiadomo czego. Kiedy leżę. Kiedy czołgam się do światła. Do tej odrobiny blasku. Do tej iskry. Do tego płomienia. Do tej drgającej poświaty miotającej się w podmuchach wiatru. W podmuchach oddechu… Czyjegoś. Bliskiego zwymiotowania…   Chyba umarłem albo umieram, ponieważ widzę we wszystkich płaszczyznach, mimo że są mikroskopijnej wielkości. Widzę jakieś tunele, czarne dziury, zderzenia subatomowych cząstek, kłębowisko strun w tym nadmiarze wymiarów… Ale to tylko część rzeczywistości. Jednak część. Fragment jedynie. Albowiem reszta jest ukryta pod nieodgadnionym całunem milczenia. Matka przychodzi. Przybywa. Ale o jedną noc za daleko. O jeden dzień. Aby powiedzieć. Coś powiedzieć. Coś… Lecz nic. Odchodzi. Przechodzi… Porusza się pomiędzy warstwami czasu i przestrzeni w formie wolnej od siły ciążenia. Przenika ściany tym swoim dziwnym przechodzeniem. Ojciec idzie za nią krok w krok. Idą oboje. Przechodzą, zostawiając po sobie piskliwy szum gorączki, który nie zmienia natężenia. Który trwa wciąż na tym samym poziomie głośności. Jak szumiący szmer radiowego głośnika, co jest ustawiony pomiędzy kanałami. Choć czasami wydaje się, że pulsuje jakiś stukot w odmętach sennej maligny. Że coś się kolebie za ścianą. Za ścianami. Wszędzie… Ze włącza się i wyłącza jakaś maszyna w nikłej woni fabrycznych smarów.   Dotykam palcami podłogi. Gładzę jej powierzchnię, wyczuwając najmniejszą nierówność, okruch. Jakąś najmniejszą rzecz… Pełno tu tego. Lśnią rozsypane wokół opiłki żelaza. Lśnią wśród migoczących płomieni świec. Wśród drżących motyli na suficie i ścianach. Wśród zrywających się do lotu puszystych ciem… Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Ach, znowu to pytanie rzucone w przestwór nicości. W nic… Idę ogrodem, którym szliśmy. Idziemy… To ja mówię ustami ojca. I mówię słowami ojca. I mówię to, co on mówi do matki, żony swojej… I mówię wszytko, co i on mówi tym mówieniem niewyraźnym i cichym. Takim jakim można mówić jedynie we śnie. Nasłuchuję odpowiedzi. Ciii… Nicość rozsadza czaszkę nawałą pulsującego szumu. Ciii…Wytężam zmysły… W żeliwnych rurach jęki i zgrzyty. Jakieś bulgotania. W rozgałęzieniach rur. W tej całej plątaninie hydraulicznego krwiobiegu jakieś przymilania i szepty. Czyje? Niczyje. To tylko żeliwne synapsy, aksony, włókna… Wszystko to nieskończone i wieczne… Żywe to? Martwe? Nie wiadomo co tu umarło. Wydaje się, że wszystko stało się już tylko symbolem. Niczym więcej.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-06)    
    • @aff @affkobiety puch marny- no cóż - pozdrawiam ślicznie i dziękuję z uśmiechem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...