Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

śpiewam wciąż śpiewam
śpiewam dni całe
śpiewam wciąż śpiewam
śpiewam po nocach

śpiewam wciąż śpiewam
w sercu mam zamęt
śpiewam wciąż śpiewam
ogień mam w oczach

z nich niebo liżą
wielkie płomienie
a z nieba spada
deszcz wprost na ziemię

więc śpiewam w deszczu
a potem w błocie
gdy błoto wyschnie
śpiewam w spiekocie

lecą na ziemie
jak krople potu
słowa ubrane
w melodii sploty

a ja pomiędzy
prawie rozdarty
choć beztalencie
struną się szarpię

śpiewam wciąż śpiewam
śpiewam dni całe
śpiewam wciąż śpiewam
śpiewam po nocach

śpiewam wciąż śpiewam
w sercu mam zamęt
śpiewam wciąż śpiewam
ogień mam w oczach

i czemu śpiewam
doprawdy nie wiem
lecz jestem pewien
śpiewam dla Ciebie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W realu jest cudownie;)))
Trzeba otworzyć oczy. na ludzi.
Choć czasem problemy rzucą o dechy. Podnosimy się, walczymy;)))
Kiedy non stop imprezowałem zawsze z kolegami mieliśmy jakiś kawałek, kilka linijek, które non stop wylismy.
Pierwsze dwie zwrotki są super.
Nier mam zbyt wiele czasu;)))
Heja.
Opublikowano

Dobry wieczór :)
Bardzo podoba mi się nastrój piosnki, i refren. Zmieniłabym, gdybym umiała, wers "deszcz wprost na ziemię", bo wydał mi się przy pierwszym czytaniu na siłę, mimo że ma uzasadnienie w błocie :), a potem "melodii sploty", i "choć beztalencie,/struną się szarpię".
Pozdrawiam,
AH

Opublikowano

dobry wieczór :)
to sporo trzeba by zmienić, Agnieszko :).
dziękuję za czytanie i cieszę się z podobania, pomimo uwag, za które też jestem wdzięczny. przyjrzałem się wyróżnionym przez Ciebie miejscom, ale wydaje mi się, że na chwilę obecną też nic lepszego nie jestem w stanie wymyślić.
pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Twoja piosenka, bo tak traktuję treść, przypomniała mi inną, "Deszczową piosenkę", którą bardzo lubię (koniecznie z obrazem).
Tu, proste słowa, ale w jakiś sposób trącają wrażliwe struny, no i na końcu, to.. śpiewam dla ciebie.! wybranka może poczuć się
wyróżniona. Fajna piosenka.
Pozdrawiam... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...