Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy ciebie nie ma
człowiek jest tylko człowiekiem
od święta

za ciasny gorset
zamuszkowani dla niepoznaki
pończochy pod tiulem, bałwochwalstwo

kiedy jesteś
człowiek bywa człowiekiem
bez urbi et orbi

dekolt w szpic
z koronki przerzucony na plecy
pas w talii osy i purpury, egalitaryzm

jeśli bywam i mam
nie bluźnię spostrzeganiem
zwyczajność pogubiła koloratki

czterdzieści pięć minut białego kołnierzyka
wierzy
w sześć dni porządku

są jeszcze święta odświętne?

Opublikowano

Wiersz z tajemnicą. Nie chcę zbładzić, nie będę grzebał w końcówce.
Trzy fazy z życia:
1. bez (bałwochwalstwo - to trop wyraźny, choć i pozorność, pokaz)
2. z (człowieczeństwo, sprowadzane do egalitaryzmu?; człowiek człowiekowi człowiekiem)
3. niedziela (pierwszy dzień - święty; kiedy zwyczajność jakby się gubi, choć z niego czerpie siłę przetrwania).
Są święta odświętne. Codziennie. Wszystko zależy od.
Solidna konstrukcja, symetryczne ciągi skojarzeń przemieszane w końcu w nowy sens. Trochę antyku w tych strojach - nie wiem, czy to jeszcze czytelne?
Pozdrawiam

PS. O pierwszy wers moglibyśmy się procesować (mam do tego tekstu prawa autorskie od co najmniej 1980 r.)

Opublikowano

Kiedy nie niedziela,jesteśmy inni, a w święto (niedziela),jestesmy blizej Boga , i w Jego Obliczu się zmieniamy, nie tylko my ,ale i księza, , przecież jest wyraźny opis (czwarta zwrotka),autorka pisze równiez o swoim osobistym podejściu do wiary, "...jeśli bywam i mam...."
Czterdzieści pięc minut ,( czas trwania mszy)w.." szesc dni porządku".. do następnej niedzieli.
Ale są inne święta ....!
Wiersz ma przesłanie ważne i to się liczy!
Pozdrawiam autorkę!
Hania
+

Opublikowano

[quote]
no nie -
w ten sposób
odpowiedziałam na ostatni
ale też i na cały tekst

pozdrawiam:)



to zrozumiałe.
są święta odświętne i od święta. względność tkwi w prawdziwości "od".

pozdrawiam. i dziękuję.
in-h.

:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najpierw to, co "zgrzyta" - nie znam Pana twórczości sprzed 30 lat; wers oddałabym bezspornie!

Trzy fazy to również (najpierw) refleksyjny tryptyk:
1. w punkt! - pokaz i pozorność to od-świętność, początek maskarady;
2. z - ale znów pozór, jeśli bez uświęcenia; stanowość nie zakryje zwątpień i/lub roszczeń pod "pasem"; równouprawnienie ze znakiem zapytania - cd. balu, każda maska w cenie, o gustach się nie dyskutuje;
3. sedno! - jeśli tak mnie widzą pozoranci, ich niedziela jest tylko białym kołnierzykiem; moja to święto odświętne! naoczność, codzienność dla mnie wtapia się w tło, pierwszy plan to pierwszy dzień; po przeciwnej stronie - 45 minut w pierwszym rzędzie. nie bluźnię prawem do obserwacji - wszystko zależy "od".
Antyczne stroje - a bywa nawet gorzej.

Trójdzielność refleksji ma prowadzić do wymazania pytajnika. Ale on jest - dla Czytających. Pan wymazał. Dziękuję za wnikliwość! Za poświęcony czas, "konstrukcję" i "ciągi skojarzeń" - to bardzo wiele.

Pozdrawiam,
in-humility.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Haniu dziękuję za czytanie i owocną (tak wierzę) refleksję.
Moje osobiste podejście jest odświętne we wszystkie sześć dni i w siódmym znajduje zwieńczenie.
Są inne święta. W każdym można jednak zachować świadomość bycia - własnej odświętności.

Pozdrawiam również!
in-humility.
Opublikowano

Jeśli przez cały czas ktoś robi sobie święto, to praktycznie... nie ma święta, ponieważ staje się ono dla niego powszedniością.
Czytałem ten wiersz już wcześniej, ale miałem mieszane uczucia. Miałem napisać, że ciągle łatwiej dostrzega się źdźbło w oku bliźniego, niż belkę we własnym. A naprawianie świata najlepiej zaczynać od siebie samego, co wcale nie jest małym wyzwaniem. Takie refleksje mi się nasuwały.
Ogólnie wiersz jest ciekawy. Ma pewną, wyraźnie przemyślaną konstrukcję i, co ciekawe, prowadzi czytelnika od góry w dół, czyli od metafizyki do zwykłej codzienności, lub jak kto woli, od Nieba do Przyziemia, dosyć wyraźnie przechodząc przez cielesność.
Dla mnie to pozytyw, przede wszystkim dlatego, że lubię poezję refleksyjną, a do takiej ten utwór bym zaliczył, jednak ostatni wers jakoś wypada mi z przyjętej konwencji. Po pierwsze, dlatego, że samotny, po drugie, dlatego że pojawia się w nim interpunkcja, a myślę, że pytajnik można zastąpić "czy" i nie będzie wątpliwości, że to jest pytanie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo dziękuję za pochylenie się nad wierszem.
Mój światopogląd jest niewzruszony - zgadzam się, że naprawiać cokolwiek należy zaczynając od siebie samego, choć to trudne. Pozwoliłam sobie na taki ton wypowiedzi dla ukazania pewnej postawy, tzw. białych kołnierzyków, która mnie razi i zastanawia. Czy miałam prawo? To nie jest rzucenie kamieniem. Nie bluźnię spostrzeganiem - to ciche, bezsilne wołanie. Próba myślowego uporządkowania dla ukazania sobie ogromu ignorancji, która przecież nie jest wymysłem. Pytanie - jaki tego sens? Wyraziłeś swoje przemyślenia (jak kilka innych osób), wiersz nie trafił w próżnię, więc nie na darmo.
Dziękuję za uwagi warsztatowe - cieszy mnie szczególnie taki odbiór konstrukcji. Tym bardziej, że w powyższej formie piszę dość rzadko.
Ostatni wers rzeczywiście wyłamuje się, przy niemal zerowej interpunkcji. Przemyślę.

Jestem bardzo wdzięczna za Twoją konstruktywną opinię.

kłaniam się,
in-h.

P.S. Proszę nie mieć skrupułów w wyrażaniu swoich mieszanych uczuć, są równie ważne. Będę zobowiązana na przyszłość!


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...