Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jaka powinna być matka
ta definicja nie jest łatwa
jaka powinna być dla dzieci
może przepis ktoś poleci
najlepiej taki jak na ciasta
żeby sprawa była jasna

no to proszę zaczynamy
jeśli przepis podać mamy

najwięcej musi dać miłości
tyle samo też czułości
powinna pamiętać o tym
by nie żałować pieszczoty
do tego dodać dobra
niechaj ręka będzie szczodra
dorzucić wyrozumiałości
trochę więcej cierpliwości
na koniec dołożyć uśmiech
nie jeden lecz przez cały dzień

ale czy to dobry przepis
jaką matkę tak ulepisz
czy to będzie dobra matka
czy to tylko taka gadka






Opublikowano

można by i taką upiec
byle przy tym nic nie tupać
bo to nie pomaga wcale
i zamiast matki masz... zakalec

matka, to bardzo szerokie pojęcie, jednak jego prapoczątkiem jest, niewątpliwie, kobieta rodzicielka.
wiersz mi się podoba :)
pozdrawiam i do poczytania :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rozumiem pomysł, wiersz wyszedł taki se. nawet jakby był dla dzieci, to też jakś takis topornyś wyszedł był.
warto przyjrzeć się wierszom dziecięcym np ratajczaka albo janczarskiego
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może zakalec nie wyjdzie, chociaż różnie to w życiu bywa. Dziękuję Sylwestrze za poczytanie. Miło mi, że się podoba. Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiem, takie jakieś mi się naiwne piszą, ale przeczytać można;)
Nie tylko pisze dziecko o matce, ale i matka z doświadczeniem.
Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxi fajnie, że uśmiechnął, bo prawda jest taka jak napisałaś, nie ma recepty, ni przepisu na dobrą matkę, bo różne ci one są. Pozdrawiam i serdeczności ślę:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rozumiem pomysł, wiersz wyszedł taki se. nawet jakby był dla dzieci, to też jakś takis topornyś wyszedł był.
warto przyjrzeć się wierszom dziecięcym np ratajczaka albo janczarskiego

No, takie mi się jakieś piszą takie se;)
Dziękuję Dziewuszko za przeczytanie i radę, chętnie zajrzę do poezji tych panów.
Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Ewo za miłe słowa. Zgadzam się z tym, żeby to było takie proste i żeby działało. Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

nie znajdziesz przepisu, nie ma podręcznika
nie istnieje księga w złoto oprawiona
żadna nie podpowie, nigdzie nie wyczytasz
o wewnętrznym pięknie, z której ty zrodzona

co ma w sercu cichym, czego nie chce mówić
kiedy płacze głośno, kiedy tylko skrycie
nawet gdy opuścisz, zawsze będzie czuwać
znasz ją przecież dobrze, kocha całe życie



może to też takie naiwne, ale co by nie powiedzieć, każda mama, dla swojego dziecka zawsze będzie tą najlepszą na świecie. bo zawsze jest!

pozdrawiam Autorkę :)
in-h.

Opublikowano

Ja odbieram wierszyk tak trochę przekornie do treści powiedzenia: rodziców się nie wybiera.
Ale też o zbyt wygórowanych wymaganiach od matek, taki przepis zaczyna się samorealizować, kiedy one "dziecko" dostąpi zaszczytu bycia matką. Tak więc mniemam, że osoba mówiąca w wierszu, sama sobie stawia te wszystkie zadania i wyraża swoje obawy, czy im sprosta. Bo być matką, to nie lada gratka :)
Spodobał mi się, jest taki prawdziwy, pełen niepewności.
Pozdrawiam, Grażyna.
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Kaliope za piękny wiersz, chciałabym tak umieć wyrażać myśli, ale może kiedyś.....
To co napisałaś o matce, to szczera prawda, dzieci kochają swoją matkę już tylko za to, że jest, chociaż różne te mamusie bywają.
Również serdecznie pozdrawiam:)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miło mi Grażynko, że się spodobał, przepis dostałam od weny, więc sama też odbieram go jakby nie był napisany przeze mnie, sama dziwiłam się dlaczego jest taki. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiem, takie jakieś mi się naiwne piszą, ale przeczytać można;)
Nie tylko pisze dziecko o matce, ale i matka z doświadczeniem.
Pozdrawiam serdecznie:)))

Ja tez kiedyś, dawno pisałam podobnie. Myślałam o peelce.
Gratuluję Autorce. Uściski
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiem, takie jakieś mi się naiwne piszą, ale przeczytać można;)
Nie tylko pisze dziecko o matce, ale i matka z doświadczeniem.
Pozdrawiam serdecznie:)))

Ja tez kiedyś, dawno pisałam podobnie. Myślałam o peelce.
Gratuluję Autorce. Uściski
- baba

Aleś mnie Babo ucieszyła swoim wpisem, dałaś mi nadzieję, że i ja kiedyś będę pisać tak jak Ty i inni tutaj. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • … potem, przez trzy dni chodził naładowany energią złości, jak czerwony balonik. Ciekawy to był widok. Takiego się spodziewała. Podstarzały, stary kawaler, któremu tym razem nie udały się łowy... ten, który niebawem zrozumie, że to było tylko preludium, do tego co go czeka. Że taki los spotyka tych, którzy sobie kobiety chcą używać i wieszać ich pożegnania, jak trofeum z setką błędów, na własną obronę, kiedy poruszają się w gronie kolegów. Jaki niefart, nie ma pielęgniarki, i nie będzie, nie ma litości, i nie będzie, nie ma dzieci, a co jej do tego?... Czy szkoda? W ogóle.   Tymczasem trzeba było wymienić wycieraczki. Skoda miała problem ze zbieraniem nadmiaru w granicach... Okazało się, że doskonale współpracują z nią te dedykowane dla Suzuki. Interesujące? Bynajmniej. Komplet zawierał dwie przednie i jedną tylną. Przednie jak skrzydła, tylna jak ogon. W rzeczywistości tylko przednie pasowały. Tylna to chyba z innej bajki była.   Zaciskał pięści. Tyle czasu zainwestował. Przez tyle przerw pragnął zagrabić ją, tylko dla siebie. Wykładał swoje „mądrości” o tym, jak jej decyzje, każde kolejne są gorsze od poprzednich, nawet mu na końcu języka zostawało słowo „ryba”. Jakie to podboje miał, jaki to on zaradny, że problemów nie widzi, jak widzi problem to go omija. Problem jest, ale niech inni się nad nim męczą. I biega taki w wybuchu aktywności, bo na widoku to on biega, a jak już ustawi się w miejscu, gdzie nie ma kamer, to odpoczywa po swojemu, długim jęzorem napastując kogo bądź: a to, a tamto, a siamto i owamto. Tysiąc sposobów na przebalowanie życia, połamane łóżko i puste butelki... serio? To niby haczyk?   - Jak te wycieraczki się otwierają? Nacisnąć? Ale gdzie? - O rzeczywiście, działa. A jak? Przycisk odpowiada, pióra śmigają, pach-pach, lewo-prawo. Żadnych grubych warstw wody, wezbrań na powierzchni szyby: przyległych, niepodległych. Zero chaosu przy prowadzeniu, rozmytych znaków drogowych w drodze… do pracy... a tam znów...   Analiza sytuacyjna? Czemu nie. Ktoś przyklaskuje. No oczywiście, że to klakiery. One zwykle idą tuż za falą. Nie sprawdzają w co idą, bo jeszcze mogłyby odkryć, że wiarę mają odwrotną. Po co się denerwować? W nudnym miejscu jest afera. Afera, jakiś nieudany podbój. Kto jest winien? No kto? Bliżej ciału jest koszula. Wiadomo, od lat ta sama. Pobawią się, a bo to pierwszy raz? Staro kawalerska postać zatrzymała się ze swoim ekwipunkiem. Poczwarzy kokon z przędzy wisi nieudolnie zawieszony w niedalekiej odległości i szuka. Czego? Nie wiadomo. Uszy wystawia swoje wsiowe, oczy wypatruje rozstrzelone. A ona? Ona tymczasem chociaż jest tam krótko, już ma nad czym się zastanawiać. Czerwone flagi łopoczą. Bierze na warsztat kompot z dyni, babciny jego kompot i jakieś przestrogi, może nakazy, żeby się nie schylać, bo nie daj Boże, który dla niego chyba nie istnieje, coś strzyknie. No to byłby problem, bo gdyby mu tak poszedł jakiś zawias, to kto wtedy będzie łowił, kto te sieci zarzuci ?... na ryby, na grzyby, na… na… na...   Trochę niestandardowe zakończenie wyszło, jakby nie patrzeć, bo otóż z tego zamieszania została tylko ta nieprzydatna, tylna wycieraczka. Ni przymocować, ni wyrzucić, ni sprzedać. Może zanieść do szopy? Zmieścić w jakiejś szafie, niech leży... butwieje, kruszy się... tylko „NA CO JEJ WYCIERACZKA DO SUZUKI?!!”. Ludzka myśl po myśli to popłuczyny, głuchy telefon... pomyłka, zły adres... a idź dalej człowieku i ty i ty i tamten też! Klakierskie towarzystwo z ogona... Samodzielne myślenie to luksus, nie każdego na nie stać! – zawołała za nimi. Do kosza z taką wycieraczką, szkoda miejsca w szafie.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ...esencjonalny fragment. Pozdrawiam. ...miniatura w wierszu. Pozdrawiam.
    • @Starzec Fajne :)))
    • Bardzo ładny wiersz

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...