Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

               Dom

 

zakończona czujka zmierzch nijaki szary
przemęczone miasto do snu się pokłada
na Lisiej utarczki w butach nie do pary
gorączkowe proszę - ci z tyłu za bramę

ja zawsze mam farta gdy za oknem plucha
nadgryziony księżyc pod drzewem się schował
na dworcach szeleszczą cienie poniewierka
a tutaj jak w domu ktoś herbatę podał

gdy już zgasną światła układam marzenia
zagubione gwiazdy na sufit przenoszę
na niepewne jutro starczy pajda chleba
i grosik w kieszeni żeby szczęścił czasem

 

 

 maj, 2012

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Marku, poprawiłam literówkę... przepraszam za nią.
Gdybyś widział, co się dzieje na Lisiej, zrozumiałbyś tego farta. Musi zostać.
No proszę, rozgadałam się w zaledwie trzech zwrotkach.. rymowany ciąć.? chyba lepiej napisać nowy.
Miło, że wpadłeś. pozdrawiam.

Opublikowano

Lisia jest ok! Moją Towarową przecinały takie ulice (w kolejności):Ptasia, Sowia, Wołowa, Łaska. Lisia brzmi bardzo podobnie, pasuje do nich również. Łaczy je nasz sentyment do nich.
Niesamowita atmosfera wiersza! Niezwykła zwyczajność, z nutką
nostalgii. Bardzo ładny!
Serdeczności
- baba

Opublikowano

nie wiem gdzie ta Lisia, ale domyślam się, że na niej znajduje się jakaś noclegownia czy coś podobnego. wiersz, ogólnie, ciekawy, chociaż, jeśli prawidłowo odczytuję, nie jestem pewien czy dobrze opisuje mentalność mieszkańców takiego domu. w każdym razie widzę osobę bardzo wrażliwą, zepchniętą przez los na zupełne niziny.
kłaniam się i pozdrawiam.
do poczytania :)

Opublikowano

Piękny wiersz. Nie potrzeba wiele do szczęścia, naprawdę nie potrzeba wiele: dom, chleb, troszeczkę grosza... i ktoś bliski, kto herbatę poda. Bardzo ciepły, przytulny obrazek. I warsztatowo świetny. Zapluszam, oczywiście.

Opublikowano
kiedy gasną światła układam marzenia
zagubione gwiazdy na sufit przenoszę
na niepewne jutro starczy pajda chleba
i grosik w kieszeni żeby szczęścił czasem


Nastrojowy i zamyślny
piękny wiersz Nata

Pozdrawiam :)
Opublikowano

dom - symbol ciepła, bezpieczeństwa i poczucia, że ktoś bliski obok. opisujesz nieco inny dom, do którego garną się bezdomni (tak mi się widzi). refleksyjny wiersz o takim "domu", o jakim marzy każdy człowiek.

Natuś, zostawiam podobaśkę z plusem :))))
Krysia

Opublikowano

Nata, przyznam Ci szczerze, że któryś raz przymierzam się do Twojego utworu jak pies do jeża. Hm. no nie wiem, jakoś ciężko mi się przebić przez te "ściśnięte" znaczeniowo wersy. Jakby w nich powietrza brakowało.
No chyba ma że mam nadciśnienie ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zacieśniło Ci się, to nic, nie każdy wiersz musi się podobać, a szczera wypowiedź na wagę złota.! Andrzeju, to naprawdę
prosty wiersz. Sufit noclegowni może "przyciskać", bo atmosfera daleka od własnego M i fajnie, że byłeś... :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Lubię zwykłe nazwy ulic, ta wyżej pasowała mi do.. utarczek. Cieszy mnie,
że zwyczajność wiersza przypadła do gustu. Dziękuję, że byłaś w moim "domu".
Serdeczności i Tobie... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...