Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

na granicy powietrze i woda


Rekomendowane odpowiedzi

nie potrafię objąć brzegów
od kolan po stopy morskie obrazy
na dnie odbija się całe spektrum światła
promienie słoneczne wybierają wewnątrz kropli
najkrótszą drogę

pływanie pomaga mi unieść przypisany odcień
wyrazić przenikanie się czasu przeszłego
przyszłego i teraźniejszego
uchwycić kształty kolory

najbardziej płynność granic

między nimi
między nami


--------------------------------------------

on the border between air and water

I cannot grasp the edges
aquatic paintings from my knees to the feet
the whole luminous range reflected against the bottom
with sun rays finding shorcuts
across each drop

swimming helps me wear proper shades
render mixture of the past
future and present
capture colours and shapes

fluidity of lines the most

between them
between us

Tłumaczenie: Anna Myszkin & Agata Lebek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

objąć = pojąć. I tak się nie obejmie brzegów, itd...
A końcówka - samo "między" zaraz pod wersem: "najbardziej płynność granic". Kto się będzie chciał odnaleźć i tak odnajdzie, kto nie - nie. Niech żyje wolność wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest parę momentów!, zwłaszcza końcówka!
Gdyby zlikwidować rozlewiska wyliczeń, np. przenikanie czasów (zamiast trójcy), gdyby odejść od potoczności (ścisłej frazeologii) np. uchwycić kształty kolory (bo np. nie doczytuję się tu możliwości potraktowania "chwycenia" wprost jako czynności ręki) - byłoby chyba bardziej spójnie; teraz wiersz rozklada się na cząstki, wypowiedzenia.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracam do tego wiersza po raz któryś. Jest jakąś bajką z pogranicza fizyki (optyki ;) i wiedzy o marzeniach sennych. I, co najciekawsze dla mnie - powiązaniem czasu i przestrzeni, światła i cząsteczki, czyli drogi, którą musi ono przebyć. Wyjątkowo interesujący wiersz. Pozdrowienia, Agato. E.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Za każdym razem gdy wspominałam "wodniackie wakacje",
albo byłam w słoneczny dzień na pływalni "dręczył" mnie ten wiersz.
Wodoszczelna "empetrójka" była dla "nas" dużym wsparciem ;))
Cieszę się, że tak bardzo trafił w Twój gust.
Dziękuję Elu, pozdrawiam :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak... :)

wchodzenie; zwłaszcza do wody :)) to jak powrót,
do zapomnianych wspomnień :))

tyle w tym ekscytacji i szczęścia, i takie to nieuzasadnione;
a jednak ma miejsce :)))


cięszę się , że mi o tym przypomniałaś ;D

Agato - pozdrawiam, szczęśliwy jak dziecko :)

Twój, wielokrotny, czytacz)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz Księżniczka w wieży milczenia to nie moja bajka.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję :) tak mało napisałaś, a zarazem tak wiele.   Pozdrawiam
    • Tacy piękni zakochani Tacy sobie oddani   Cieszą się swoim towarzystwem I nie przejmują się niczym   Bo przecież szczęśliwi Czasu nie liczą    
    • nagle po tylu latach opuściły mnie demony czuję się dosyć samotny jakbym stracił wiarę   dookoła oślepiająca jasność wkładam ciemne okulary przeciwko tej jasności żeby dokładnie widzieć jak penetruje i zabija   wskakuję do pociągu wszystko na złamanie karku wszystko w biegu   zanim rozpęta się piekło niewinności    na dobre                            
    • Nie był kimś szczególnie mi bliskim. Chociaż gdy go poznałam, serce zabiło mi żywiej, a i w myślach od razu pojawiło się adokończone pytanie: "A może by?..." Nic jednak zrobiłam poza trochę bardziej swobodnym zachowaniem: wdzięczna za prezent pocałowałam go w policzek. Pamiętam, że zarumienił się wtedy. Chyba nieco go zaskoczyłam serdecznością... Później, w trakcie rozmowy, zostawił mi do siebie numer telefonu, ale nie zadzwoniłam.     - Ech... - westchnęłam sama do siebie. - Mówiłam ci, żebyś zadzwoniła! Widzisz? Trzeba było...    - Trzeba było - przytaknęłam po niewczasie, sięgając po telefon, w którego etui schowałam otrzymane odeń wizytówki. Pomyślałam wtedy - i poczułam - po raz pierwszy, że wraz ze swoją kulturą nosi w sobie to coś staroświeckiego: sięgającego czy może raczej zakorzenionego w minioności. Wsród moich znajomych nikt w ten sposób wręcza do siebie przysłowiowe namiary. Nikt też ma taką energię jak on.    - Trzeba było - powtórzyłam. - Może jednak nic straconego, może mnie jeszcze pamięta... Na pewno pamięta - uśmiechnęłam się, znów wspomniawszy tamten pocałunek. - Trudno, aby zapomniał.    - Jerzy... - odczytałam jego imię, wyciągnąwszy jedną z wtedy otrzymanych. - Zero-zero-czterdzieści osiem... - zaczęłam wprowadzać cyfry do elektronicznej klawiatury. - Pięćset... Jest! - wpisałam ostatnią. - Dzwonię.    Jeden sygnał. Drugi. Trzeci. Po nim kolejne dwa, aż włączyła się automatyczna sekretarka. Rozłączyłam się bez nagrania wiadomości, bo kto je nagrywa - i kto odsłuchuje - w dzisiejszych czasach?    - Co ja sobie myślałam... - zasmuciłam się. - Że odbierze połączenie przychodzące od aznanego sobie numeru? Pewnie nawet i tak mnie już nie pamięta, a nawet jeśli... Ale co mam do stracenia? Nic przecież.    - Je-rzy - przeniosłam się do aplikacji pisania i wysyłania wiadomości. - Tu Agnieszka z Sopotu. Poznaliśmy się dwa miesiące temu w jednej kawiarni przy Monciaku. Pamiętasz mnie? Tę radosną fascynatkę herbat?     Zawahałam się chwilę przed wysłaniem esemesa. Ledwie odrzuciłam negatywny impuls, by go usunąć i pozostawić wszystko tak, jak jest: w zawieszeniu.    - Oj, Aga! - skarciłam samą siebie. - Tak szybko zapomniałaś? Co - masz - do -stracenia? - powtórzyłam pytanie.    Na odpowiedź nie czekałam długo, odpisał w ciągu pół godziny:     - Witaj Agnieszko - miło, że napisałaś. Czy u Ciebie wszystko w porządku?     Z mocniej bijącym sercem zaczęłam pisać odpowiedź.    - Jerzy...       Warszawa, 29. Stycznia 2025 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...