Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdy się powtarzam, mówisz Jesteś ciepły,
ja stygnę stygnę, kontynentalnieję,
pamiętasz? cypel, sterczące poczucie,
że tu można bryknąć, że się już wybrykło
za morze wydm, może już za dzień
lub dwa dalej, co daje nam czterdzieści osiem
godzin śpiesznego donikąd, wyrywania
korzeni, zapuszczania silniczka, wreszcie śmielszy
zostaje nam wzrok, krok o'clock przed stopą,

podróże palcem po mapie są nadzwyczaj
udane, bez skłóceń naszej obecności,
zgoda, pogoda, wygoda połączeń,
zdrabniamy pocztówki imion: paryżewo,
warszawka, niujorek, to się może przyśnić
raz i dobrze, a może pracowicie cieknąć,
odkładać się w żółty nalot w nie badanym
dnie oka, zbyt wiele haków mam na siebie,
żeby uwierzyć, że wreszcie ustąpię

że się wypuszczę w podróż na odległość
zjeżonych włosków i skreciałej smużki
światła, która dobiega do nas jak do mety.

Opublikowano

("niebadanym")

Precyzyjnie, meandrami, arabeską trafione tam gdzie trafić miało; cel zresztą klarowny.

Za to trzy pierwsze wersy zbyt klarowne intonacyjnie jak na styl Pański (ten mi znany) i tego tekstu. Taki kryształek w surowszym minerale ;)

Pozdrawiam.

Opublikowano

nie trafiło - nie mogę się wczuć w tekst, na dodatek przez wstawki typu:
"zostaje nam wzrok, krok o'clock "
z hh mi się to skojarzyło... (mam nadizję ze kompletnie bezpodstawnie...)
ale "niujorek" dobry :))
pozdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"krok o'clock" to miało być połączenie przestrzeni i czasu, bo wzrok jest zawsze przed stopą - w przestrzeni i w czasie, czyli "o krok" i "o'clock". Tak miładnie brzmiało, że nie mogłem się powstrzymać. No może nie jestetm wybiórczy. Nie tym razem. Tym razem jestem wiewiórczy - do dziupli znoszę and magazynuję because tak mi się podoba, tak jest smaczniej. No

PS. Coż to jest "hh"???
Opublikowano

Bardzo lubię ten rodzaj bajania, pisania, snucia i wyplucia.
Prowadzi podmiot swego adresata po wszelkiego rodzaju drogach domniemań, tęsknotek i marzeń. Ciekawie. Ale w końcu - po erupcji, ruchach górotwórczych, pęknięciach skorupy, szaleńswach oceanów - pozostaje kontynentalnienie. Cudo.
Brawo, że nie boli.

A.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...