Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jest taka tęsknota z którą się rodzimy
najpierwsza ze wszystkich
najbardziej pierwotna
tęsknota za dotykiem
za chwilą która łączy serdeczne milczenia
we wspólnotę mysli

jest taka tęsknota w której się dojrzewa
do czułości spojrzenia
do zegarów dzielonych na dwoje i więcej
bywa zapatrzona w ślady których nia ma
jakby kroków czekała za każdym zakrętem

jest taka tęsknota z którą umieramy
z nadzieją że wiśnie zakwitną pomimo
że niebo się rozćwierka szarymi wróblami
tęsknota do źródła

ktoś powie - ot miłość

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie zabrałam Ci Twoich przemyśleń :-). Tak naprawdę wszyscy czujemy podobnie, tylko odkrywamy to u siebie na żónych etapach życia. Cieszę się, że trafiłam na Twój dzień. Pozdr. ciepło. A
Opublikowano

Piękny wiersz. Ech, bliskość, ciepło drugiej osoby... uczucie troski, którym każdy chciałby zostać obdarowany, ale, niestety, nie każdy potrafi nim obdarować... Coraz mniej zieleni w szarzejącym krajobrazie leśnej ciszy...
Pozdrawiam ciepło,
Roklin :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Małe tęsknoty krótkie tęsknoty
znaczące prawie tyle co nic
nagłe i szybkie serca łopoty
kto by nie znał ich "

Twój wiersz jest równie piękny jak piosenka Prońko. Tęskny poprostu
Pozdrawiam. Lilka
Opublikowano

Dobry tekst. Sprawny, mądry, czegóż chcieć więcej?

Mamy literówkę i braki przecinków, chociaż jednegoooo, proszę!
:)))))))))

we wspólnotę myśli - jest mysli

ktoś powie - ot, miłość

Cieplutko plusikuję,

Para:)

Opublikowano

Tęsknoty różne
ale nie byłoby żadnej,
gdyby nie miłość.
To ona jest motorem
wszelkich nostalgii
i nie tylko.
Jest naszym paliwem,
napędem i śmiercionośną
strzałą.
Dzięki niej żyjemy,
przez nią umieramy.
Wspaniale to wszystko
oddane w wierszu.
Pozdrawiam Autorkę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...