Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Babo, to chyba ogromna radość dla autora, jeżeli wiersz wywołuje u czytelnika wspomnienia
i jeśli czytanie było przyjemnością, to cóż dodać... bardzo mnie to cieszy.
Miło Cię widzieć pod wierszem, dziękuję.
Serdeczności... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sylwestrze... niewątpliwie byłeś, najprawdopodobniej czytałeś... :)
mogę mieć tylko nadzieję, że jeszcze kiedyś będziesz, nie tylko z pozdrowieniem,
które w tej chwili przesyłam i Tobie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oxyvio, tak go skomentowałaś, że każde moje inne słowo będzie już niepotrzebne. Dziękuję za te wrażenia, niezmiernie mi miło,
że tak pozytywny odbiór. Owszem, to o mamie.. nie mojej.. ja tylko weszłam "w skórę" innej osoby.
Dziękuję za czytanie, za wzruszenie.. za plus. Poza tym, Ciebie i każdego czytającego przepraszam raz jeszcze za moje
literówki... tak to jest, kiedy siedzi się na forum, a okulary jeszcze u optyka.. ;) Już poprawiam to "a" w wersie.
Pozdrawiam... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tereso - Krysiu, najpiękniejsze jest to, że ktoś ciągle żyje w naszych sercach, dziekuję za wzruszenie przy "Układance" i za Twoją obecność.
Także ciepło pozdrawiam... :)
Opublikowano

Ludzie których poznaliśmy w ich pełni, bywa, że zaskakują nasze wyobrażenia swoją młodością, swoimi oryginalnymi pasjami czy ukrywanymi najgłębiej tajemnicami. Warto ich poznawać do tyłu. By czasem wybaczać teraźniejszość lub poznać przyczyny naszej sympatii. Pięknie o tym piszesz. Warsztatowo tak przygotowane jak świąteczne uszka, dlatego tak mi smakowało.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażyno, zatem kłaniam się za zatrzymanie u mnie. Miło mi, że zobaczyłaś siebie przez chwilkę
pochyloną nad zakurzonym pamiętnikiem. Wdzięczna za miłe słowa o wierszu,
przesyłam i ja serdeczne pozdrowienie.... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Samkowało jak świącztene uszka.?. chyba najsympatyczniejsze określenie o moim "pisadełku"... :)
Bardzo Ci za nie dziękuję Dyziu.. miło było przeczytać Twój post.
Dziękuję za "odpoczynek" w moim okienku.
Pozdrawiam... :)
Opublikowano

Nie bedę powtarzać słów wszystkich swoich poprzedników, bo każde słowo jest prawdziwe i oddające klimat i twego wiersza i odczuć, wzruszeń czytelników. Na mnie największe jednak wrażenie zrobiło porównanie błądzenia myślami po omacku i chęć zaczepienia o cokolwiek w przeszłości i złośc na te niepamięć (tak to zrozumialam)...płynęłaś łajbą do przystani w której pomost rozmywał się na falach mgieł...
Bardzo piękny
Pozdrawiam z nostalgią
Lilka

Opublikowano

Tak Leno.. po jakimś czasie na pewno coś, gdzieś przypomina nam bliskie osoby...
a co dopiero pamiętnik odnaleziony w czasie opróżniania mieszkania, to prawie "słyszalny monolog" tej odeszłej osoby...
dziękuję za słowa.. wzruszający wiersz.

Spółko... cieszę się, że wg Ciebie forma i treść jest taka jak piszesz. Dziękuję.

Lilko, zrozumiałaś bardzo dobrze, ta niepamięć, to "pasjans który nie wiadomo
kiedy zaczyna układać się po swojemu".

Bardzo Wam dziękuję za wizytę, za zostawioną nutkę nostalgii, za wzruszenie oraz
ciepłe słowa o wierszu.
Wdzięczna, serdecznie pozdrawiam całą trójkę... :)

Opublikowano

To prawda Marusiu... nigdy nie wiadomo, co komu "pisane"...
Cieszę się, że zręćznie wyszło, że czytanie było przyjemne.
Miło mi bardzo, że po długiej przerwie zaszlaś do mnie... :)
Tobie także miłego wieczoru, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zostań nie mów nic w oczach tak wiele słowa zgasną w eterze a w spojrzeniu płomienie nawet łzami nie ugaszę ich   zostań przecież tak chcemy być
    • @Rafael Mariuslub czas kołem:) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Leszczym Tu wystarczy, a jakiś czas temu, napisałem w podobnym klimacie. Pozdrawiam. :    
    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.
    • Wilk z lisem walczył. Lis chytrzył, wilk wilczył.   Oboje cierpieli. Bój zarazem skończyli. Na honor się wypieli!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...