Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pokój, to ta nieszczelna skrzynka,
do której kurz się zawsze dostanie.
Pokój, to znaczy znowu być razem,
zawiesić wojenne działania.

Inaczej, to przestrzeń odcięta światu,
zamknięta w cztery ściany.
W niej się rodzimy, w niej żyjemy,
starzejemy się i umieramy.

A czasem jest to tylko cisza, wyjąca
samotność szarpiąca się w matni.
Voi che' entrate lasciate ogni speranza.*
Nie my pierwsi, nie ostatni.



* Dante: "Wy, którzy tu wchodzicie, porzućcie wszelką nadzieję."

Opublikowano

mi się widzi - nierówności nie czuć.
"Nie my pierwsi, nie ostatni.
- ani przed ani po...
pozdrawiam Januszu.

Opublikowano

Krzychu, dzięki za czytanie i słowa pod wierszem. Wprawdzie wersy nie są równe, ale jak się czyta głośno i przy odpowiedniej intonacji, wydaje mi się, że wiersz jest rytmiczny i płynny. No, ale spróbuję go trochę poprawić. Pozdrawiam.
J.

Opublikowano

I czyta się przyjemnie i jest się nad czym zastanowić. Porusza mnie ten ,,potępieńczy" wiersz, a co za tym idzie - podoba się. Chyba nawet bardzo. Teraz opuszczam ten wiersz, ale pewne jest, iż jeszcze do niego wrócę. A teraz za sobą zostawiam zasłużonego plusa.
Pozdrawiam, Ian!

Opublikowano

Jaki jeszcze może być pokój? Jakiego tylko zapragniemy, a może nawet stworzymy. W sobie, w drugim człowieku, w przestrzeni, zjawisku, ciszy...
I co najbardziej mnie zachwyciło, to zabieg w ostatniej:

A czasem jest to tylko cisza, wyjąca

Z tego właśnie odczytuję zupełnie nowy wymiar pokoju.
Pozdrawiam z podziwem dla wiersza.
:)

Opublikowano

"Bawisz" się Autorze wielowymiarowością terminu pokój. Dobry punkt wyjścia do spojrzenia na nasz, ludzki los. Cytat z Dantego podpowiada, że obraz jest w ciemnych barwach. Ale cóż, w chwili narodzin, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Beznamiętność relacji dowodzi, że nie próbujesz łapać nikogo za słowo. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Znowu bardzo zmutny wiersz, powiedziałabym, depresyjny. Bo w samotności budzi się depresja. Szczególnie, kiedy straciło się coś ważnego, np. rodzinę.
Ale - póki życia, póty nadziei. Dlatego - ducha nie gaście. W końcu - czas leczy wszystkie rany.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...