Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzień dobry samotny przechodniu
zmęczony na twarzy
spóźnionym tramwajem
dojeżdżasz do pracy
i milczysz dniem dobrym
mijanym postaciom
a słońce zagląda do teczki
z drugim śniadaniem

przecinasz chodniki
zmęczone smutnymi krokami
wczorajszych śladów
którymi dzień dobry
wyciąga nad ranem
zaspane dłonie poranka
i niebem zmarszczonym
wita cię wróbel w kałuży

służbowym uśmiechem dotykasz
chłodu mijanych klamek
drzwi których dzień dobry
już dziś nie otworzy
i śnisz na jawie
wytwornie smutnymi myślami
daremnie czekając
wśród innych milczących
dzień dobry

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj, a raczej "dzień dobry":) .Propozyszyn: wyrzuciłbym deczko przymiotników ,bo aż nadto . Wiersz miły w "dotyku" ,ale chyba w czasami lekko się "rozjeżdża". Druga strofa najlepsza. Pozwoliłem sobie - na szybko- na małe "widzimisię" i mam nadzieję ,że go nie podpalisz:)pozdr
dzień dobry przechodniu
zmęczony na twarzy
spóźnionym tramwajem
dojedziesz do pracy
i milczysz dniem dobrym
postaciom mijanym
co w tekach targają rozgardiasz


przecinasz chodniki
wolnymi krokami
śladów wczorajszych
a dzień dobrami
wyciągasz nad ranem
zaspane dłonie poranka


Syzyfa uporem
dotykasz drzwi których
dzień dobry nie wstrzyma
jedynie na moment
rozpuści chłody na klamkach
Opublikowano

Januszu, zatem dzień dobry i dziękuję za odwiedziny :)

Haha; Lecter... wytworności się aż takiej po Tobie nie spodziewałem... ciekawe, jak długo można przy takim koszu wytrzymać... grafomania walczy zajadle o życie, jak plemniki w kanalizacji... ha, znowu do kosza - trudno, jakoś to muszę przeboleć... Przepraszam, a kiedy kosz jest opróżniany? Grafomanii mówimy zdecydowanie - NIE! Krytykom? TAK!
Kosz. :(

Mariusz, dziękuję, że zechciałeś podać swoją wersję... ha, też dobra :)

Wściekły Azot, dziękuję Ci, bo już myślałem, że znowu zegarek i odbyt, jak byłeś uprzejmnie przypomnieć u Smtnego Jana. Bo wiesz, skończyło mi się mydełko Jeleń i byłyby problemy z tym zegarkiem haha :)Dobrze, że Ci się wszystko kojarzy ze scenami z filmów... ale tych amerykanckich, jak najmniej oglądaj... aktorzy, to kukły a zamiast krwi - leje się ketchup... :) Dobrze, że wpadłeś... ale motyw z taczkami już ograny i zarezerwowany przez Kosz-man'a. :)

Stasiu, nic się nie martw... zrobimy suplement i ja uzględnię Twoje jedynie słuszne wnioski. Dzięki za wizytę. :)

Mithoty, ładnie pojechałeś po tekście... najważniejsze, że nie zapomniałeś o drugim śniadaniu. To był właśnie mój peel hihi :)

Bernadetto, przykro mi... moj ludzie pracują nad innym razem. Dziękuję za odwiedziny. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Jacku, socrealiym był sztuką... chce Pan powiedzieć, że Marc Chagall, Chaim Sautine i Wassily Kandinski nie byli mentorami sztuki onegdajszych czasów? A co z Brandysem, Borysem Polewojem i Mikołajem Ostrowskim? Miał Pan z pewnością w szkole lekturę Polewoja "Opowieść o prawdziwym człowieku"... płakałem, jak czytałem a Pan, Panie Jacku, nie zeszkliło Panu oka podczas czytania - wstydliwą wilgotnością? A film, "siedemnaście mgnień wiosny" i chłopczyk na szańcach z czajnikiem, w poszukiwaniu wody? Ech, Panie Jacku, myślałem że poeci, to wrażliwi ludzie... piszą wiersze, zbierają ziółka i są czuli na ludzkie losy... Ha, a jeżeli się mylę? Nie mniej, dziękuję za umieszczenie mnie pomiędzy takimi nazwiskami. Nie zasłużyłem doprawdy...z tą wierszyną. Potrafię, Panie Jacku, docenić Pana wspaniałomyślność.
Pozdrawiam Pana ze znaną mi serdecznością, której nigdy Panu nie skąpiłem zresztą. Dziękuję za opinię i obecność u mnie. Zrobił mi Pan sporą niespodziankę dosyć oględnym komentarzem, a przecież miałby się Pan mi za co odwdzięczyć. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



haha, HAYQ... masz rację, obruszył mi się amalgamat w górnej cwórce... :) Teczka ma tutaj symboliczne znaczenie i nie jest, jak uważał z pewnością kolega Sojan, atrybutem socjalizmu... do dzisiaj ludzie noszą teczki... zwykłe i uszate... :)
Dziękuję, że wpadłeś i przypomniałeś mi o dentyście... haha Zaniosę najlepiej cały mostek, żeby któraś znowu nie dzwoniła w zębodole, bo wtedy piszę wiersze z epoki realnego socjalizmu, w którym wypełniano plomby właśnie amalgamatem... związki ołowiu być może oddziaływują niekorzystnie na przysadkę mózgową i stąd mam takie zacietrzewienie do grafomanii.
Pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Tak, Panie Jacku i wiem o tym, bo w takich właśnie realiach budował się socrealizm... Jeżeli mówimy o socrealiźmie, to nie możemy tylko wybiórczo mówić o "bagnecie na broń", Broniewskiego. Każdemu kierunkowi towarzyszy aureola innych dziedzin sztuki i określane jest występujące zjawisko w pewnym czasie historii sztuki, a więc i pewna wspólna mentalność twórców, chociaż wyrażana inaczej, bo i dziedziny sztuki są nie do uchwycenia w jednej definicji, jak i poszczególni twórcy z osobna. Dziękuję za suplement do mojego komentarza :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jest tu bliskośc i wspólnota. My.  Podoba mi się wiersz. Bb
    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...