Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chciałabym z żalu po tobie zapłakać
zatrzymać czas na jedną symboliczną minutę
wiatr pouczyć by milczał zamiast ganiać po lasach
zamknąć niebo zatrzasnąć na kłódkę
każdą myśl niepotrzebną

chciałabym łzy zeskrobać które skrzepły i wysłchły
ożywić wspomnienia płaczem głośnym serdecznym
nie mów że cię nie ma
że nie widzisz nie słyszysz
i nie uśniesz już nigdy snem krótkim niewiecznym

chciałabym jak kiedyś zawołać - już wstawaj
podnieś się uśmiechnij
powiedz czemu płaczesz
nie pozwól by znowu wystygła nam kawa
chcę płakać nad sobą że tęsknię za wiatrem
albo za rozmową

Opublikowano

Anno, nie jest to warsztat, więc przepraszam z góry: Piękny wiersz "przegadują "dopowiedzenia":

chciałabym z żalu po tobie zapłakać
zatrzymać czas na symboliczną minutę
wiatr pouczyć by milczał zamiast gnać po lasach
zamknąć niebo zatrzasnąć na kłódkę
każdą myśl niepotrzebną

chciałabym łzy zeskrobać które wyschły
ożywić wspomnienia płaczem głośnym i serdecznym
nie mów że cię nie ma
że nie widzisz nie słyszysz
i nie uśniesz już nigdy snem nigdy dość wiecznym

chciałabym jak kiedyś zawołać - już wstawaj
podnieś się uśmiechnij
powiedz czemu płaczesz
nie pozwól by znowu wystygła nam kawa
chcę płakać nad sobą że tęsknię za wiatrem


Jak Ci się podobają poprawki? Jasne - to Twój tekst i nie musisz się ze mną zgadzać. Poza tym - tekst jest niby - wolny i niby - rymowany... wersy niby - regularne... Więc w ogóle - trudno się czyta, trudno sytuuje w czytelniku... Zatem spójrz: jest rytmiczniej.

Cieplutko pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Podoba mi się tytuł. Bardzo adekwatny do nostalgicznej treści. Ostatnie dwa wersy z sugestią Pary - bardzo mi się.
Mam też małą:

chciałabym łzy zeskrobać które skrzepły

chciałabym zeskrobać łzy które skrzepły

Pozdrawiam, Aniu.
Grażyna.
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to jest fajna klamra,
ino pomiędzy dzieje się byle jakie słowo :(

czasem lepiej mniej niż więcej
;)
W twoich wierszach jest dużo elementów przyrody - jako metaforyka, i to mnie urzeka za każdym razem...w wierszu jest tęsknota, bardzo smutna, jakby już nigdy nie miała się skończyć:) pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



fisiowe podszepty bardzo smaczne
tekst bardzo emocjonalny, ale moim zdaniem momentami za dużo słów
np. łzy zeskrobać i już wystarczy bo wiadomo że zeschły czy wyschły itd itp

takie moje subiektywne marudzenie(((-:
pozdr
Opublikowano
chciałabym z żalu po tobie zapłakać
zatrzymać czas na minutę
wiatrowi usta zatkać
każdą myśl niepotrzebną
chciałabym ożywić
wspomnienia płaczem głośnym

nie mów że cię nie ma

chciałabym jak kiedyś zawołać - wstawaj
podnieś się na uśmiechu

nie pozwól by znowu wystygła nam kawa
skoro jesteś



wiersz wymaga dopracowania /
nie może być tak żałośnie rozżalony
nie możesz go utopić w łzach i rozpaczy /

t
Opublikowano

Wszystkim bardzo dziękuję za uwagi. Z pewnością je przemyślę. Wiem, że w wierszu jest zbyt dużo emocji i wymaga poprawki, ale akurat na ten wiersz potrzebuję więcej czasu. Wszystkie dotychczasowe wiersze były swego rodzaju kreacją, a ten jeden jest bardzo osobisty. Stąd pewnie różnica.
Myślę, że z pewnością uwzględnię Wasze uwagi, ale dopiero jak nabiorę więcej dystansu do treści.

Bardzo, bardzo dziękuję za wnikliwe czytanie, wszystkim razem i każdemu z Was osobno - f.isi, Grażynie, elizie, Tomkowi, januszowi i Maciejowi. Pozdrawiam. A

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...