Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Doprawdy… sam nic już nie wiem…
Jestem tutaj…? A jeśli tak, to po co?
Czy muszę tu istnieć… czy śmiem…
Mam sypiać dniem, czy może nocą…

Czy świat jest czuły, czy nas olewa…
Jestże w nim miłość, ma złego ducha.
Czy w tym chaosie, ktoś mi zaśpiewa,
Czy tak naprawdę ktoś śpiewu słucha?

Ten zamęt… i spalinowe powietrze,
Okryły mnie szatą, z trującego cienia.
Czy ktoś ciepłotą me członki rozetrze…
Rozgrzeje wyblakłe i suche spojrzenia.

Do życia doprawdy niewiele potrzeba,
Trochę przyjaźni… empatii człowieka…
Blasku słońca… nocą kawałek chleba…
Może hamulca? Czas tak szybko ucieka.

Toteż rozdarty w promieniach południa…
Stoję i nie wiem jak schłodzić skronie.
Choć w mym zasięgu jest z wodą studnia,
Z której pić mogę i studzić dwie dłonie…

I gdybym wiedział, którą wybrać drogę.
Pokonałbym bezruch i ciągłe pragnienie
I gdybym tak wiedział, że do ludzi dotrę,
Wygłaszałbym o miłości przemówienie…

W powietrzu, nad wodą zawisła mewa,
A nad mą głową, dźwięk martwej ciszy…
Jam głosem, który dla głuchych śpiewa.
I pieśnią, której bez serca nikt nie usłyszy.

B.A.C. Stork

Opublikowano

Tytuł świetnie odzwierciedla treść wiersza, jak również odczucia związane z jego odbiorem. Utwór niezwykle mocno skłania do refleksji i przemyśleń. Praktycznie każdy wers pobudza dziesiątki myśli. A nie ma piękniejszej nocy, niż noc rozmyślań.
Pozdrawiam, PPT

Opublikowano

rozmyślać się nam godzi
gdy pośród zła się brodzi
dociekać prawd o sobie
przed antraktem w grobie
Ad vocem rozmyślania:

stawia pytania ważkie
o sprawy także gorzkie
ustalać odpowiedzi
człowiek mądry się biedzi

czego do życia trzeba
czy lepiej pójść do nieba
jak komu się podobać
jak swoją rzepkę skrobać

jak przed się postępować
czego nie potrzebować
co cenić zaś niezmiernie
a co traktować biernie

homo sapiens wszak musi
rozmyślać – coś go kusi
samopoznania pragnie
ku komu myśli nagnie

Opublikowano

Wiersz pełen refleksji i zadumy. Na szczęście Stork są jeszcze ludzie, którzy myślą i czują podobnie jak Ty. Walczymy o lepszy świat bo tak trzeba, bo taką mamy naturę, bo warto.
Czasami tylko gdy mamy do czynienia z bezmyślnością i głupotą ludzi przychodzą chwile słabości i opadają ręce. Potrzebujemy wtedy świadomości, że nie jesteśmy sami, wsparcia, ciepłego słowa i znowu odzyskujemy zapał i wiarę w to, że wszystko jest możliwe.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta ale Bóg kocha miłość między ludźmi. ON nam ją dał. nie bój się miłości. przecież wzdychasz do jakiegoś przystojniaka który Ci się podoba. w tym jest też piękno.   fatalnie, że cierpisz ból. nie mogę Ci pomóc ale jestem z Tobą :)  
    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...