Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jeszcze jej wybacz, że za mocno kocha,
że jej się mylą i zenit i nadir,
szuka po drogach, po ptasich bezdrożach,
w języku znaków, co stał się za stary.

jeszcze jej odpuść, że taka pochyła,
jak świeca nadto pochyła w upale,
nadto ostrożna, jak bajki w macochach,
trwożna, przemożna, jak wariatka. stale.

i jeszcze daruj, że wszystko pamięta.
każdy zdradzony świt, stracone listy.
pali się adres na pustych kopertach.
płoną toasty za tych, co nie przyszli.

jeszcze jej wybacz, że kocha za mocno.
nikt tak nie umie, żeby zdzierać z nocy
każde zamknięte dla tęsknoty okno,
zamykać pługiem łez zielone oczy.

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Nadir... nadir... Wikipedia!
"punkt na sferze niebieskiej położony dokładnie naprzeciwko zenitu"
Jakie ładne to słowo: nadir!
"bajki w macochach", nie macochy w bajkach, a nawet tego na początku nie zauważyłam :)
Ale tu nie ma niczego do wybaczenia! I piszesz, że nie piszesz...

Opublikowano

Bardzo piękny, smutny i prawdziwy wiersz - ludzie na ogół mają straszne pretensje do tych, którzy "za bardzo" ich kochają. Nie mogę tego zrozumieć, ale tak jest najczęściej.

Tylko jedna uwaga, jeśli można:

"jeszcze jej odpuść, że taka pochyła,
jak świeca nadto pochyła w upale,"

- powtórzenie słowa "pochyła" w zbyt bliskim sąsiedztwie - chyba niepotrzebne, w każdym razie ja nie widzę celu takiego zabiegu (jeśli to był zabieg, a nie pomyłka).
Pozdrawiam.

Opublikowano

Sądzę, że jest nieschematycznym i niebanalnym, i niemogącym być obojętnym wyznaniem miłości.
I jeszcze czytając jakby odnajduję jakąś granicę, jakieś drzwi otwarte, a za drzwiami: słodką ciszę, jeszcze mokrą od deszczu, ale już schnącą od wszystko wybaczającego słońca.
Piękny!
I tytuł :) !

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
    • @Alicja_WysockaNo i zawstydziłaś mnie. I kto tu czaruje! :))) 
    • @lena2_ Piękny poetycki portret kobiety - drzewa ukazanej przez pryzmat cyklu przyrody. Używasz metafory drzewa, by opowiedzieć o przemijaniu - od wiosennego rozkwitu ("perliste kwiecie na oczach lata"), przez macierzyńską troskę ("wykarmiła szpaki"), aż po jesienną melancholię ("gubi liście", "nagie ramiona"). Piękny wiersz o upływie czasu z bardzo subtelną refleksją.
    • @Berenika97 Tym, że jesteś :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...