Dziś moją drogę mrok ogarnia
latarnie marzeń słabo święcą
ale wciąż wierzę w dobrą karmę
która pomoże dojść do celu
przecież nie zawsze świeci słońce
czasami ścieżka jest pod górę
i słony pot zalewa skronie
dobrze wiedziałem że to trudne
rozsądek szepcze nie dasz rady
ja takich uwag już nie słyszę
wiem że niektórym się udaje
dojść inną drogą
nie jak wszyscy
ostatni rzut okiem na góry
Czerwone Wierchy
są naprawdę czerwone
w słonecznym poranku
skrawek Marsa na Ziemi
urok trwa kilka chwil
tylko o wschodzie
lśnią jak broszka masywu
w duszy płoną ogniem
myśli zapisują chwile
zostawiam panią
z różami
Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
na deptaku
w dolnych partiach jesień
maluje na drzewach
impresionistyczne obrazy
ozdabiają krajobraz
brązem czerwienią żółcią
błękit nieba żegna uśmiechem
a ja
ja nie mówię żegnam
mówię do widzenia
9.2024 andrew
Od południa Kraków,
jutro Szczecin
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się