Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




minimalizm słowny a jak w pudełku
wszystko ma swoje miejsce
klimat do tego

to jest dobra poezja

a biały zaspany underground i dwadzieścia stopni poniżej słowa - majstersztyk!
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




minimalizm słowny a jak w pudełku
wszystko ma swoje miejsce
klimat do tego

to jest dobra poezja

a biały zaspany underground i dwadzieścia stopni poniżej słowa - majstersztyk!
:)

jak w pudełku
wszystko ma swoje miejsce

Tak, to chyba sedno tworzenia, znaleźć odpowiednie miejsce dla słowa, dźwięku, koloru...
Dziękuję.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)))))))
c'est ca!

:*

Społeczna pasja nakazuje mi występować w roli zszywacza ;))

a tu już przesadziłeś, Drogi Panie! nie przyznawaj sobie aż takich zasług - nie czuję potrzeby bycia zszytą w powyższą grupą ;)))))) wolę dyndać
:PPPPPP
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najważniejsze, to wczuć się w potrzeby czytelnika ;))
Dziękuję.
:)
Wczuwaj się dalej, jeśli to pomaga takie wiersze pisać!
Widzisz to, czego inni nie dostrzegają i umiesz to opisać.
Nie przejmuj się, baby zwykle chwalą! (to, żeby ta woda nie uderzyła...)
Bywaj!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Społeczna pasja nakazuje mi występować w roli zszywacza ;))

a tu już przesadziłeś, Drogi Panie! nie przyznawaj sobie aż takich zasług - nie czuję potrzeby bycia zszytą w powyższą grupą ;)))))) wolę dyndać
:PPPPPP

Róbta co chceta... :P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najważniejsze, to wczuć się w potrzeby czytelnika ;))
Dziękuję.
:)
Wczuwaj się dalej, jeśli to pomaga takie wiersze pisać!
Widzisz to, czego inni nie dostrzegają i umiesz to opisać.
Nie przejmuj się, baby zwykle chwalą! (to, żeby ta woda nie uderzyła...)
Bywaj!

Krytyka to pikuś, prawdziwą próbą charakteru, jest odporność na pochwały...
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo obrazowy, plastyczny, zbudowany na świetnych zestawieniach fraz, dobitnej, nieprzesadzonej metaforyce
(las dymi cieniem, wykrusza sadzę wron, imię wyłamane z żebra - to te najlepsze)
przeniesienie zimy w przestrzeń poetycką (przestrzeń słowa) bardzo trafne,
dobra poetycka robota
jedna uwaga techniczna: chyba "wepchnie" byłoby jednak lepsze, nawet jeśli "wepcha" brzmi "brutalniej", dobitniej
pozdrawiam
A.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo obrazowy, plastyczny, zbudowany na świetnych zestawieniach fraz, dobitnej, nieprzesadzonej metaforyce
(las dymi cieniem, wykrusza sadzę wron, imię wyłamane z żebra - to te najlepsze)
przeniesienie zimy w przestrzeń poetycką (przestrzeń słowa) bardzo trafne,
dobra poetycka robota
jedna uwaga techniczna: chyba "wepchnie" byłoby jednak lepsze, nawet jeśli "wepcha" brzmi "brutalniej", dobitniej
pozdrawiam
A.

"Wepchnie", może być jakimś rozsądnym kompromisem w kwestii wpychania :)
Dziękuję.
:)
  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • białe chmury  rozkołysane w niedopowiedzeniach  letniej pieśni   drobniutkie  kropelki na twarzy wrastają w nas słodyczą   ciemnoczerwonym rumieńcem jabłoni spartan w gęstniejącej koperkowej mgle    uspokajasz  szeptem motyla szum wiatru   jesień  z zawiązanymi oczami wierszem   i w zmechaconym  metaforami    swetrze  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Migrena Pięknie i wzruszająco.
    • Lato rozdarło się jak zardzewiała flaga. Nad morzem tańczyliśmy boso, piasek wbijał się w skórę jak tysiące igieł, czasem jak krwawiące ostrza. Twoje włosy były czarnym grzmotem wiatru, solą, co paliła w gardle jak rana. Kochałem cię jak pustynia ulewę, jak rekin krew, jak burza grzmot. Bez wahania. Bez litości. Do bólu. Aż woda stawała się winem, a słońce rozsadzało horyzont jak granat. Twoje ciało było oceanem, bez dna, bez brzegu, gdzie tonąłem i rodziłem się na nowo, w szepcie szaleństwa i przypływach ognia. Każdy dotyk jak rozcięcie, każdy pocałunek jak krzyk i krew w serce. A jednak pragnąłem więcej. Zawsze więcej. Bez końca więcej. Ale przyszła jesień – rdzawa, gnijąca, cicha jak dłoń trupa. Liście opadały jak spalone fotografie, a twoje oczy gasły, zamieniały się w popiół wspomnień. Został tylko szum fal, jak pusty śmiech Boga w pustej katedrze. Teraz siedzę sam, z piaskiem w oczach, z tęsknotą, co ma kształt noża wbitego po samą rękojeść. Palę wspomnienia jak suchą trawę, ale ogień nie grzeje, tylko dymi. A dym gryzie i dławi, jak imię, które wciąż słyszę w sobie - rozbitą butelkę na mieliźnie, z resztką soli na szkle, co pali jak dawna rana, echo, co nigdy nie wraca, lecz budzi widma wiatru, wycie psa przy torach, gdzie tory prowadzą w pustkę, morze, które zna i kocha tylko samotnych - a w ich sercach sieje burzę, co nigdy nie milknie.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - czysta prawda - ale czasem boli - dziękuje że byłaś -                                                                                                   Pzdr.niedzielnie.                                                                               @violetta - @huzarc - dzięki - 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...