Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

proszę, podejdź nareszcie
gdy tak stoję pod ścianą
proszę, póki jest jasno
nie chcę wiecznie być samą
chcę zatańczyć raz jeszcze
zanim światła pogasną

czemu ciągle się chowasz
za parkanem, za krzakiem
za kolumnę z granitu
wycofujesz się rakiem
i odwracasz wciąż głowę
chociaż wzdychasz z zachwytu

patrzysz z lękiem i wdziękiem
myśląc, że cię nie widzę
jednym okiem i bokiem
chociaż z ciebie nie szydzę
chociaż byłoby pięknie
gdybyś pewnym szedł krokiem

proszę, złam mą wyniosłość
chcę się dostać w twe sidła
w czym przeszkadza usilnie
moja duma przebrzydła
pod nią duszę mam prostą
co chce kochać dziecinnie

odważ się być rycerzem
dobij się do tej duszy
nikt jej jeszcze nie dostał
nikt mej dumy nie skruszył
ty to umiesz, ja wierzę
proszę, podejdź, pozostań...

[img]http://www.wornthrough.com/blog/wp-content/uploads/2013/10/lesya_ukrainka2.jpg[/img]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za miłe słowa, Aniu.
I za wyłapanie chochlika. Tak, to wskutek poprawek, oczywiście, łobuz jeden. ;-) Poprawiłam, a przy okazji jeszcze kilka drobiazgów wyszlifowałam. :-)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Dobrze zrymować to sztuka.
Napisać dobry wiersz również.
A tu nic dodać nic ująć.
No może dodać. Ciąg dalszy :)

Zawsze rymy były mi bliskie, choć nie bardzo sam się w nie zapędzam.
Ale w przypadku Twojego utworu aż się prosi przeczytać go jeszcze raz.
I jeszcze, i jeszcze.
A potem pogonić do działania osobę zza kolumny, czy też parkanu :)
Choćby po to by mieć nadzieję na kontynuację :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Piotrze, baaardzo dziękuję za piękny i przemiły komentarz.
O tak, przydałoby się pogonić osobę (lub wszelkie osoby) zza parkanu, żeby nabrały nieco odwagi i spowodowały jakiś rozwój akcji. ;-)
Rymy są jednym z najwspanialszych środków poetyckich. Tak czuję, tak myślę i tak tworzę. Dzięki za zrozumienie w tym świecie nastawionym na białość i - często - na łatwiznę.
Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Iz(b)o, dziękuję pięknie za "poprawność" - to chyba oznacza warsztat? Jeśli tak, to spora pochwała! :-)
Pozdrawiam.
Ja mam czasem kłopoty z językiem polskim (niestety),
w "poprawności" - mieści się pochwała wzorowego budowania zdań,
poprawności warsztatowej w pisaniu wierszy, jest z kogo brać przykład.
Uściski - baba
Opublikowano

Jeeej, ale dostałam pochwałę!... :-)))
Bardzo dziękuję, strasznie się cieszę, że Ci się podobają moje wiersze.
Twoje też są świetne. Dlaczego mówisz, że masz kłopoty z językiem?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Judyt, bardzo mi miło i czuję się wielce zaszczycona takim skojarzeniem! :-) Heh! A ja myślałam, że to zaledwie ludowa, dumkowa poetyka!
Dzięki serdeczne.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...